TEKŚCIARZ, czyli…
Dziennikarze RP | 13 cze 2016 21:26 | Brak komentarzy
… Krzysztof Dzikowski. Jego piosenki śpiewa kilka pokoleń. „Nie wiem, czy to warto”, „Mały książę”, „Był taki ktoś”, „Anna Maria”, „Gondolierzy znad Wisły”. Śpiewali je Ludwik Sempoliński, Mieczysław Fogg, Anna German, Czesław Niemen, Katarzyna Sobczyk, Czerwone Gitary, Irena Jarocka, Maryla Rodowicz, Danuta Błażejczyk. Jaki naprawdę jest Krzysztof Dzikowski? Warto spotkać się z Nim na kartach książki „Tekściarz”.
W rozdziale zatytułowanym „Do starszego pana mi daleko” czytamy, że Krzysztof Dzikowski, jako autor tekstów przebojów jest postrzegany zwykle jako „zadumany, zamyślony, jakby nieobecny duchem poeta”. Kiedy spotkał się po raz pierwszy z Urszulą Sipińską, ta nie mogła uwierzyć, że to On.„Twoje teksty są takie uduchowione i poetyckie”. W gronie prywatnym jest człowiekiem „lekko nieobliczalnym”. Trudno się dziwić, że Marek Majewski dedykował Mu, podczas spotkania w Domu Literatury (24 maja 2016) piosenkę „Że tobie się jeszcze chce”.
Bohater książki prowadzi „Życie na pograniczu słowa i muzyki” (to początek „Tekściarza”). Według Krzysztofa Dzikowskiego: „Słowo uskrzydlone muzyką jest na ustach tysięcy ludzi”. Do dzisiaj pozostał wierny swoim słowom. „Nie lubiłem prosić się o wywiady, zabiegać w radiu o emisje piosenek. Nie zależało mi też na pojawianiu się w okienku telewizora. Zostawiłem to innym. Uważałem – i nadal uważam – że teksty mają mówić same za siebie”.
Na dodatek Krzysztof Dzikowski jest poetą. Może to pozwala Mu tak dobrze pisać dla… kobiet? Irena Jarocka była o tym przekonana, kiedy mówiła, że „potrafię pisać piosenki dla kobiet, o kobietach, gdyż bardzo dobrze rozumiem ich psychikę, jakbym był jedną z nich”.
Trudno w to uwierzyć czytając takie wyznanie: „Mam wrażenie, że szkołę udało mi się skończyć tylko dlatego, że nauczyciele chcieli się mnie jak najszybciej pozbyć”. „Urwis i straszny charakter” edukację odebrał na warszawskiej Pradze, lubił fizykę i matematyką, a najlepiej czuł się w …gangu „Siniores” ! Ale dzieciństwo nie było do końca takie szczęśliwe – lata okupacji spędził na Kielecczyźnie i Lubelszczyźnie. „Wychowany z dala od rodziców, najpierw u obcych ludzi, potem u wujostwa, szukałem swojego miejsca na ziemi. Szukałem swojej planety”. Przebój „Mały książę” (z muzyką Ryszarda Poznakowskiego) jest odbiciem tego dzieciństwa.
„Tekściarz” nie jest jednak typową biografią – jest za to pasjonującą lekturą dla wszystkich! Autor i bohater odsłaniają kulisy, układy i układziki, jakie rządziły światem rozrywki w minionych latach. A ponadto pokonywanie życiowych przeszkód, do których niewątpliwie należał choćby zakup maszyny do pisania ERIKA. Niedostępny z powodu ceny enerdowski produkt nabył Dzikowski … jako radio na raty.
Nieobce były „Tekściarzowi” również pomyłki, kiedy piosenki przypisywano innym autorom. Skromnie mówi, że „przykro mi”. Wspomina miażdżącą recenzję Romana Waschki o piosence „W moich myślach Consuelo”, do której tekst napisał po lekturze książek autora „Małego księcia” (Antoine de Saint-Exupery, francuski pilot, pisarz i poeta). Ale zareagował na nią Seweryn Krajewski w wywiadzie radiowym: „Czasem trzeba , panie redaktorze Waschko, czytać książki, zanim napisze się żałosną recenzję”. Do tych „smaczków” , które znajdziemy w „Tekściarzu” dodam, że Dzikowski jest autorem piosenki uznanej za hymn Związku Socjalistycznej Młodzieży Polskiej i jako niepokorny miewał spore kłopoty z władzą. Nie tylko z powodu tekstów do piosenek, ale także programów kabaretowych Stodoły i Hybryd.
Nie dziwi więc, że poza twórczością na co dzień „walczy” o uznanie (także materialne) i szacunek dla polskich twórców, przewodnicząc Związkowi Zawodowemu Twórców Kultury.
Barbara Janiszewska
Komentarze
Pozostaw komentarz: