PO MEDIACH Z ANGORĄ (34)

| 7 kwi 2024  13:08 | Brak komentarzy

Hejtem po oczach

Kłamstwo jest zaprzeczeniem prawdy, a prawda jest jednym z filarów dziennikarstwa. Dlaczego więc godzimy się, żeby każdego roku 1 kwietnia zapominać o tej prawdzie? Dlaczego tolerujemy kłamstwa w imię zabawy, taniej rozrywki, usprawiedliwiamy głupawe żarty, godząc się poniekąd na fake newsy i dezinformację? Ktoś powie, że to tylko tradycja, która nikomu nie szkodzi. Ktoś inny, że to tylko jeden dzień w roku, więc nie ma o co kruszyć kopii. Ale czy na pewno nie ma?


Tradycja prima aprilis wywodzi się ze starożytnego Rzymu, w Polsce przyjęła się w XVI wieku. Dziś jednak, kiedy media rządzą światową informacją, rozpowszechnianie fałszywych wiadomości pod postacią żartów ma inny sens i może powodować nieprzewidywalne skutki. Z pewnością znaleźli się tacy, którzy uwierzyli (wiara jest niezbędna do tego, żeby żart się „udał”) w „informację”, że łódzcy strażnicy miejscy będą dawać mandaty za zbyt szybkie bieganie po parkach albo że UFO wylądowało w Londynie.

Śmieszyć może informacja o latających pingwinach, ale kiedy mieszkańcy amerykańskiego miasta Milton usłyszeli z mediów o erupcji wulkanu, wpadli w popłoch. A to był tylko żart… 1 kwietnia prawdziwe informacje mogą być potraktowane jak fałszywe i odwrotnie, fake news może być uznany za prawdę, bo dziś trudno odróżnić primaaprilisowe żarty od faktycznych newsów. Ktoś powie: „i co z tego, skoro taki żart nikomu nie szkodzi”. Czy jednak na pewno nie szkodzi?

Szok przeżył nasz redakcyjny kolega Tomasz Gawiński, kiedy przeczytał 1 kwietnia tego roku na stronach gdyńskiego portalu (jego założycielem i redaktorem naczelnym jest Piotr Wyszomirski) wywiad, który rzekomo miał on przeprowadzić z jednym z najbogatszych do niedawna Polaków, biznesmenem Ryszardem Krauzem. Gawiński nigdy takiego wywiadu nie zrobił, a teraz jakoby pojawił się on w najnowszym numerze „Angory”. Rzekomy wywiad składał się z infantylnych, mało zabawnych pytań i odpowiedzi i był atakiem na urzędującego prezydenta Gdyni Wojciecha Szczurka. Okazało się, że tekst miał być primaaprilisowym żartem. Wyszomirski po interwencji Gawińskiego nie opublikował przeprosin, których należałoby od niego oczekiwać, ale coś, co nazwał „sprostowaniem”, jednocześ­nie pouczając, że „dowcipów nie powinno się tłumaczyć”. Słowem, nic się nie stało, bo to był dowcip i sprawy nie ma. Wyszomirski zdaje się nie zrozumiał, że primaaprilisowy żart nie powinien nikogo obrażać ani wyrządzać krzywdy.

W przypadku tego „wywiadu” autor posłużył się, po pierwsze, instrumentalnie nazwiskami osób publicznych, nieświadomych dokonywanej manipulacji, wkładając w ich usta niewypowiedziane przez nie słowa. Nie skontaktował się z nimi przed publikacją, nie poinformował o niej, nie uzyskał dla niej ich zgody. Po drugie, zabawił się ich publicznymi wizerunkami, wykorzystując je do politycznego ataku na prezydenta miasta. Po trzecie, nie zdjął tekstu z portalu zaraz po interwencji Tomasza Gawińskiego, tylko targował się o czas, w którym usunie go ze strony.

Dla mnie ten tekst nie był zwykłym dowcipem, lecz etycznym nadużyciem, jako że naruszył co najmniej trzy zasady Karty etycznej mediów (nie mówiąc już o zasadzie prawdy): szacunku i tolerancji, pierwszeństwa dobra odbiorcy (bo jakie dobro było tu wzięte pod uwagę?) oraz wolności i odpowiedzialności, albowiem autor „żartu” pozwolił sobie na zbyt wiele, a odpowiedzialność za publikację wziął dopiero po interwencji zbulwersowanego dziennikarza. Oby ta historia dała do myślenia autorom takich „żartów”, bo – jak napisał Tomasz Gawiński na Facebooku – uczciwiej i dowcipniej byłoby, gdyby Wyszomirski zrobił wywiad z koniem. Przynajmniej koń by się uśmiał!

MAREK PALCZEWSKI


TELEWIZOR POD GRUSZĄ

Nie sprawia mi przyjemności pisanie o wybrańcach narodu – już sam ich widok wywołuje we mnie mdłości. Szczerze mówiąc, nikt inny ze świata polityki nie potrafi mnie tak zirytować jak oni! Chciałbym, i to bardzo, owych parlamentarzystów nie dostrzegać, ignorować ich wypowiedzi, ale nie potrafię i nie mogę! Zbyt wielką rolę odgrywają na scenie politycznej, żeby ich zbywać milczeniem. Od dobrych paru lat klasa próżniacza przyciąga do siebie jak magnes różnej maści partyjnych dewiantów. Obecnie w Sejmie i Senacie owa tłuszcza nie stanowi już wyjątku, jest w większości – DOMINUJE! Narzuca styl debaty dalekiej od zasad i obyczajów panujących niegdyś w Świątyni Stanowienia Prawa. Polemiczny, rzeczowy, barwny parlamentarny język został wyparty z dysputy przez napastliwy, nienawistny, jazgotliwy słowotok prostaków à la absolwenci Collegium Humanum Tumanum! Tych nieuków nic i nikt nie odmieni! Do końca życia będzie im z buciorów słoma wyłazić!

Dla zobrazowania powyższego posłużę się przykładem polityka wyjątkowo upiornego i odpychającego Ryszarda „Obatela” Czarneckiego. Wystarczy chwilę się przyjrzeć dorobkowi tego lizusa, wsłuchać się w jego załgane, naszpikowane oszczerstwami wypowiedzi, żeby zobaczyć, z kim mamy do czynienia! Jakiego kalibru jest to postać. Powiedzieć o nim obłudna, bezczelna, ohydna polityczna skamielina to stanowczo za mało! Rychu siedzi w europarlamencie, a powinien w kryminale. Tam jest jego miejsce! Tylko w Domu Wariatów Polsce ktoś tak doszczętnie skompromitowany zapraszany jest do udziału w telewizyjno-radiowych programach publicystycznych! Czarneckiemu w to graj. Przed kamerą, przy mikrofonie czuje się jak ryba w wodzie. Bez wstydu i zahamowań zadaje szyku. Z lubością ocenia, osądza przeciwników politycznych – wystawia im świadectwa braku moralności i przyzwoitości! PARANOJA!!! Rychu jest aktywnym, żarliwym katolikiem od dnia poczęcia. Obnosząc się wszędzie ze swoją wiarą, odsłania obraz paskudnego polskiego katolicyzmu! I to mnie raduje!

ANTONI SZPAK

Komentarze

Pozostaw komentarz:





  • Międzynarodowa Legitymacja Dziennikarska

    legitymacja Członkowie naszego stowarzyszenia mogą uzyskać legitymacje dziennikarskie (International Press Card) Międzynarodowej Federacji Dziennikarzy FIJ (IFJ), z siedzibą w Brukseli.
  • POLECAMY

    Dziennikarz Olsztyński 4/2023  
    BEZPIEKA WIECZNIE ŻYWA Trafiamy na książkę Jacka Snopkiewicza „Bezpieka zbrodnia i kara?”, wydaną wprawdzie przed trzema laty, ale świeżością tematu zawsze aktualna. „Bezpieka” jest panoramą powstania i upadku Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, urzędu uformowanego na wzór radziecki w czasach stalinizmu.

    Więcej...


    Wojciech Chądzyński: Wrocław, jakiego nie znacie Teksty drukowane tutaj ukazywały się najpierw w latach 80. ub. wieku we wrocławskim „Słowie Polskim”, nim zostały opublikowane po raz pierwszy w formie książkowej w 2005 roku.

    Więcej ...


    Magnat prasowy, który umarł w nędzy 17 grudnia 1910 roku ukazał się w Krakowie pierwszy numer Ilustrowanego Kuryera Codziennego – najważniejszego dziennika w historii polskiej prasy. Jego twórca – pochodzący z Mielca – Marian Dąbrowski w okresie międzywojennym stał się najpotężniejszym przedsiębiorcą branży medialnej w Europie środkowej.

    Więcej ...


    Olsztyńscy dziennikarze jako pisarze Niezwykle płodni literacko okazują się członkowie Olsztyńskiego Oddziału Stowarzyszenia. W mijającym roku ukazało się sześć nowych książek autorów z tego grona. Czym mogą się pochwalić?

    Więcej ...



    Wyścig do metali rzadkich Niedawno zainstalowany w Warszawie francuski wydawca Eric Meyer (wydawnictwo o dźwięcznej nazwie Kogut) wydał na przywitanie dwie ciekawe pozycje, z których pierwszą chcemy przedstawić dzisiaj. To Wojna o metale rzadkie francuskiego publicysty Guillaume Pitrona, jak głosi podtytuł Ukryte oblicze transformacji energetycznej i cyfrowej.

    Więcej...

     

  • RADA ETYKI MEDIÓW

  • ***

    witryna4
    To miejsce przeznaczamy na wspomnienia dziennikarzy. W ten sposób staramy się ocalić od zapomnienia to, co minęło...

    Przejdź do Witryny Dziennikarskich Wspomnień

    ***

  • PARTNERZY

    infor_logo


  • ***

  • FACEBOOK

  • ARCHIWUM

  • Fundusze UE

    Komitety Monitorujące Reprezentacja Stowarzyszenia Dziennikarzy Rzeczypospolitej Polskiej jest pełnoprawny, członkiem Komitetów Monitorujących programy krajowe i programy regionalne. Aby wypełnić wszystkie wymogi postawione przed Stowarzyszeniem Dziennikarzy podajemy skład poszczególnych Komitetów Monitorujących.

    Więcej...