PO MEDIACH Z ANGORĄ (31)
Dziennikarze RP | 18 mar 2024 09:15 | Brak komentarzy
Hejtem po oczach
Po wieloletnim kryzysie mediów publicznych w Polsce przyszedł czas odwilży. Jest szansa, żeby te media pełniły swoją misję, albowiem nie robiły tego przez osiem lat rządów Prawa i Sprawiedliwości. Przeciwnie, ostatnie lata były „festiwalem” degrengolady dziennikarstwa i triumfem propagandy nad rzetelnym przekazem.
Warto więc obecną sytuację mediów poddać diagnozie i taką próbę podjęło środowisko polskich medioznawców z inicjatywy Komitetu Nauk o Komunikacji Społecznej i Mediach PAN oraz Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie, organizując 20 marca debatę „Media przyzwoite – co to oznacza?”.
Samo postawienie pytania o przyzwoitość mediów i przyzwoitość w mediach świadczy o tym, że refleksja nad współczesnymi mediami jest niedostateczna. Wciąż nie zostały rozliczone grzechy PiS-owskiej telewizji; nie osądzono moralnie pseudodziennikarzy-funkcjonariuszy partyjnych, którzy przez osiem lat służyli władzy zamiast społeczeństwu, jak również nie pociągnięto do odpowiedzialności karnej rzeszy kierowników i dyrektorów TVP oraz Polskiego Radia, szastających publicznymi pieniędzmi na cele kampanii wyborczej Prawa i Sprawiedliwości. Przypomnę, że wiele tzw. newsów było w istocie spotami wyborczymi tej partii lub prezydenta Andrzeja Dudy, a mimo to dziś autorzy tzw. raportu Kurskiego bezwstydnie chwalą propagandę TVPiS, ujawniając jej organizacyjne, ideowe i polityczne uzależnienie od Prawa i Sprawiedliwości. Dlatego też – aby w przyszłości nie dopuścić do powtórzenia tego typu działań – należy zdefiniować, czym jest przyzwoitość w mediach i czym są przyzwoite media oraz wyciągnąć z tego nie tylko moralne, lecz także prawne i organizacyjne wnioski, aby stworzyć takie środowisko medialne, w którym kolejna TVPiS nie byłaby możliwa.
Media przyzwoite, czyli jakie? Po pierwsze, takie, które rozumieją swoją rolę i służą całemu społeczeństwu. Ich obowiązkiem jest patrzenie na ręce władzy, a nie opozycji. One wręcz powinny wspierać opozycję w krytyce władzy, żeby ta jej nie nadużywała i się nie degenerowała, lecz była uczciwa i transparentna. Po drugie, media przyzwoite to media niezależne od partii politycznych, grup nacisku czy organizacji ideologicznych, nieulegające ich sugestiom i presji. Po trzecie, to media, dla których dobrem najwyższym są prawda i dobro odbiorców, a nie korzyści zleceniodawców, ich ulubionych partii politycznych czy faworyzowanych przywódców. Po czwarte, to media szanujące różnorodność opinii, pluralizm, odrębność, tolerujące inny punkt widzenia niż swój własny, niewstydzące się swoich poglądów, ale otwarte na polemikę. Czy to nie brzmi za bardzo idealistycznie? Być może, ale przecież ideałem powinna być troska o jakość przekazu i wysokie standardy dziennikarskie.
Diagnoza obecnego stanu jest tylko punktem wyjścia, bo jak zbudować takie przyzwoite media? Jeśli przez wiele lat niszczona była od podstaw sama instytucja mediów publicznych w Polsce – i to nie tylko za rządów Zjednoczonej Prawicy, lecz także wcześniej, choć nie z tak tragicznymi skutkami jak ostatnio – to gdzie znaleźć środki zaradcze, by było lepiej? Gdzie szukać gwarancji przyzwoitości i czy w ogóle jest to możliwe? Owszem, istnieje kilka dróg, ale wszystkie rozpoczynają się w tym samym miejscu: zacznijmy od siebie, to znaczy niech każdy pomyśli, czy jest przyzwoitym dziennikarzem, czy spełnia warunki, o których wspomniałem wyżej. Czy wypełnia misję, czy jest niezależny, prawdomówny, czy szanuje cudze poglądy, potrafi docenić odmienność i różnorodność, bo tak naprawdę to nie będzie przyzwoitych mediów bez przyzwoitych dziennikarzy.
MAREK PALCZEWSKI
TELEWIZOR POD GRUSZĄ
W koalicji rządowej trzeszczy i nie ma tu mowy o żadnym ścieraniu się opinii – pięknym różnieniu się w poglądach, tylko o normalnej, zajadłej pyskówce między liderami! Wprawdzie prominentni politycy Koalicji 15 października nie skoczyli jeszcze sobie do gardeł, nie przegryźli nikomu tętnicy, ale są na dobrej drodze! Zaślepienie, zacietrzewienie, tudzież partykularny interes poszczególnych partii biorą górę nad rozwagą, rozsądkiem i rozumnym myśleniem! Nikt sobie nie zawraca głowy RACJĄ leżącą pośrodku!
Marszałek Szymon Hołownia – człek błyskotliwy, sprawnie posługujący się mową ojczystą – twierdzi, iż w kwestii aborcji potrzeba SPOKOJU I CIERPLIWOŚCI! Informacja ta jest, niestety, zbyt ogólnikowa, toteż nie obniża temperatury sporu. Nikt nie wie, ile konkretnie potrzeba spokoju, a ile cierpliwości?! Tyle samo czy też niekoniecznie?! To trzeba natychmiast wyjaśnić i podać do publicznej wiadomości! Złotousty Hołownia – nie wiedzieć czemu – trzyma w tajemnicy, KTO, gdzie, kiedy i za pomocą jakiej metody dokona owego obliczenia. Czy zrobi to, posługując się algorytmem, kalkulatorem, liczydłem czy może tylko palcami u rąk i nóg! Taka wielość niewiadomych wku…ła niemożebnie szefową klubu Lewicy Annę Żukowską, czemu dała wyraz w internecie na piśmie: „Wyp…alaj z tym spokojem!”.
Co ma zrobić Hołownia z cierpliwością, tego Ania nie raczyła powiedzieć! Być może to samo, co ze spokojem, ale tego do końca Szymek nie może być pewny! Jedno nie podlega dyskusji – marszałek ma wyp…alać! Problem w tym, czy ma to zrobić, już, natychmiast, czy może spakować się bez pośpiechu i pożegnać z posłami, żeby nie było plotek, iż przestraszony czmychnął z Sejmu tak jak stał! Wku…ona Ania nie powiedziała też, gdzie ma Szymek wyp…alać? Do domu, TVN-u, biskupa czy samego Watykanu?! No GDZIE – oto jest pytanie! Bez tej podstawowej wiedzy trudno będzie Hołowni wyp…alać ze Świątyni Stanowienia Prawa! Wersal już był i się nie sprawdził. W chlewie wybrańcy narodu czują się znacznie lepiej – jak u siebie w domu!
ANTONI SZPAK
Komentarze
Pozostaw komentarz: