PO MEDIACH Z ANGORĄ (26)
Dziennikarze RP | 12 lut 2024 09:27 | Brak komentarzy
Hejtem po oczach
Jarosław Kaczyński odleciał. Odleciał na dobre. W miniony czwartek odpowiadając na pytania dziennikarzy ws. zapowiadanych kar dla parlamentarzystów, którzy przepychali się ze strażą marszałkowską przed Sejmem (nie chciała wpuścić do gmachu Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika), prezes PiS-u stwierdził, że ze strony tej władzy „można się wszystkiego spodziewać, nawet zabójstw politycznych”.
Oskarżenie polityków obecnej koalicji rządowej o planowanie zabójstw kwalifikuje się do najbardziej podłych i skandalicznych wypowiedzi prezesa, a ma ich w dorobku sporo. Na jego słowa z oburzeniem zareagowali ci, którzy rozumieją ich sens. Oburzyło się wielu, ale nie jego partyjni żołnierze, wpatrzeni w prezesa jak w obraz. PiS w sondażach leci na łeb na szyję, a po takich wypowiedziach rozbije się o bruk.
Lista spiskowych pseudoteorii Kaczyńskiego jest długa. Dotyczy LGBT i seksualizacji dzieci w przedszkolach, chorób roznoszonych przez imigrantów, kobiet dających w szyję, wskutek czego nie rodzą dzieci, „prorosyjskiej” polityki Tuska i jego „niemieckiej agentury”, „torturowania więźniów politycznych” itp., itd. A wszystko zaczęło się od rzekomego zamachu smoleńskiego. Jeśli nie ma dowodów rzekomych zbrodni już dokonanych czy planowanych, to dlatego, że zostały ukryte lub zniszczone. Jeśli nie ma sprawców, to dlatego, że ich nie postawiono przed sądem. Jeśli nie wierzymy w owe teorie, to dlatego, że nie chcemy się do tych zbrodni lub ich planów przyznać. Osobowość paranoiczna zawsze znajdzie wytłumaczenie potwierdzające zmyślone „fakty”, choćby ich nigdy nie było. Racjonalna argumentacja zostaje zastąpiona irracjonalnymi fobiami i agresywnymi emocjami.
W Polsce takie rzeczy uchodzą na sucho. Zwłaszcza gdy ich autor nazywa się Jarosław Kaczyński i jest traktowany przez część mediów (prawicowych i symetrystycznych) jak święta krowa. To te media zbudowały aureolę świętości wokół głowy prezesa, a jego zaczepno-maniakalne wypowiedzi traktowały jak prawdy objawione. Ale gdyby nie media, to nie mielibyśmy szans zobaczyć pospolitej, politycznej głupoty. Gdyby nie nagrania telewizyjne, to nie bylibyśmy świadomi, że można palnąć tak piramidalną bzdurę i jeszcze być z tego dumnym.
Medioznawca i filozof Jacek Dąbała swoją najnowszą książkę zatytułował „Media, czyli głupiego widać”, i ten tytuł wskazuje, co robią media z głupotą. Media mają pokazywać, obnażać i piętnować ludzką głupotę, choć często ją propagują i rozpowszechniają. Dąbała pisze, że to media „mogą i muszą, głównie ze względów bezpieczeństwa, optymalnie ograniczyć głupotę”. My widzimy, kto jest głupi, ale – jak stwierdza autor – „Niestety, sami głupcy najczęściej własnej głupoty nie widzą”. I to jest, niestety, problem wielu polityków.
Wygodnie jest być głupim lub go udawać. Czasami można więcej osiągnąć, czasami można liczyć na wyrozumiałość. Ale jeśli za kurtyną głupoty ukrywa się niebezpieczny polityk, który dla własnych celów podpala żagwią nienawiści cały kraj, to wtedy musimy działać natychmiast. Głupich – jak to się mówi – nie sieją, sami się rodzą. Ale to tylko część prawdy, bo żeby głupiego było widać, trzeba usłużnych, bałwochwalczych mediów i rzesz wyznawców, zapatrzonych bez pamięci w wodza niosącego sztandar na barykady. Tylko podkręcając oskarżenia, wzmacniając falę nienawiści, apelując do najpodlejszych instynktów ludzkich, autorytarni wodzowie utrzymywali się latami przy władzy, mimo destrukcji dokonywanej swoją działalnością. Ale w demokracji o tym, kto rządzi, decyduje suweren i żadne rojenia przegranego polityka nie zmienią tego faktu, choćby nie wiem jak prężył muskuły, złorzeczył i rozsiewał swoje idiotyczne teorie spiskowe. Wszystko ma swoje granice; są też granice głupoty i tolerancji, których przekraczać nie powinniśmy.
MAREK PALCZEWSKI
TELEWIZOR POD GRUSZĄ
Lubię parafrazować zwrotki, refreny znanych polskich piosenek i umieszczać je we wstępie felietonu. To mnie relaksuje, nastraja optymistycznie i skłania do pogodnego, życzliwego, czasem wręcz radosnego komentowania wypowiedzi i poczynań ludzi władzy! Naszych dygnitarzy, dobroczyńców, niezachwianych obrońców wolności i suwerenności nadwiślańskiej krainy – umiłowanej przez Pana Boga, Jezusa Chrystusa, Ducha Świętego i Matkę Boską Częstochowską też! Tym razem poddałem takowej obróbce refren piosenki Andrzeja Rosiewicza „Usta Mariana”.
Mniemam, mam nadzieję, iż będzie on dobrze korespondował z treścią całego felietonu: „Usta Adriana cyraneczki śpiew/Morza szum, wiatru wiew/Kiedy Adrian WYSTĘPUJE/wszystko w człowieku się GOTUJE/Spicze Adriana, pauzy Adriana/miny Adriana, CUDNE ech! Od dłuższego już czasu nucę tych kilka wersów po każdej wypowiedzi Andrzeja Dudy – podopiecznego Mastalerka, prezydenta jednego Kaczora, a nie wszystkich Polaków! Męża Stanu i żony Agaty, człowieka nieugiętego, niezłomnego, prawdziwego poligloty posługującego się sprawnie trzema językami – jednym w ustach i dwoma w butach! Mówiąc lapidarnie: polityka wytrawnego, demona myśli, szatana słowa!
Prezydent – co warto podkreślić – nie należy do ludzi obłudnych, małostkowych, pamiętliwych i mściwych. Obce są mu te cechy, bo to człek bogobojny, prawy i sprawiedliwy – Dekalog mu drogowskazem! Jego słowo droższe pieniędzy, a odwaga legendarna – opiewana w pieśniach i wierszach Wolskiego. Prezydent Duda stoi na STRAŻY Konstytucji w dzień i w nocy! Nie spuszcza z niej oka nawet wtedy, jak się pochyla i przygląda miesiąc cały wuj wie czemu! Ba, jest jej gorliwym obrońcą! Za nic na świecie nie dopuści do jej złamania! W podjętych ostatnio decyzjach widać wyraźnie, że ma na względzie przede wszystkim DOBRO Polaków – konkretnie Kamińskiego i Wąsika! Dla ich DOBRA gotowy jest zawetować każdą ustawę! Ze świecą szukać drugiego takiego patrioty! Stwórca musi nas kochać nad podziw, bo tak nas boleśnie doświadcza!
ANTONI SZPAK
Komentarze
Pozostaw komentarz: