„IGLOOPOL” TO BYŁ SUKCES
Dziennikarze RP | 30 paź 2015 11:06 | Brak komentarzy
Założyciel, pomysłodawca, twórca i prezes „Igloopolu” Edwarda Brzostowski, po latach stwierdza, że „Igloopol” to był sukces, jedyna w bloku socjalistycznym spółka akcyjna z udziałem pracowników.
„Pierwsze akcje w powojennej Polsce wydałem ja, Posyłałem ludzi w świat, żeby się uczyli i poznawali nowe rzeczy. Zachód patrzył na z podziwem. Byłem człowiekiem, który w epoce realnego socjalizmu postawił na ekonomię, na technikę…W siedemnastu ówczesnych województwach stworzyliśmy 120 zakładów rolnych, przemysłowych i handlowych dając zatrudnienie 35 tysiącom ludzi. A potem uderzono we mnie i mój kombinat, w spółkę akcyjną, uderzono w momencie, gdy najtrudniejsze było za nami , gdy byliśmy na ukończeniu zagospodarowania Bieszczadów i przejęcia Stoczni Gdańskiej…Francuski biznesmen Daniel Amar kładł na stół 160 milionów dolarów za 49 procent udziałów w „Igloopolu” .
Tę wypowiedź Edwarda Brzostowskiego oraz wiele innych ciekawych faktów z okresu rozkwitu i upadku „Igloopolu” czytelnik znajdzie w książce Waldemara BAŁDY pt. „ Prawdy Igloopolu” .
„Igloopol” istniał nie dłużej niż dwanaście lat. Od zniszczenia kombinatu do dzisiaj minęło dwukrotnie więcej lat. To jest dobry dystans – stwierdza autor – aby bez afektów, bez namiętności spojrzeć na idiotycznie przerwaną i zakończona historię Kombinatu Rolno-Przemysłowego „Igloopol” w Dębicy.
Na 227 stronach książki, wydanej nakładem Agencji Wydawniczej „Jota” w Rzeszowie , Waldemar Bałda, dziennikarz prasy krakowskiej, autor zbioru utworów prozatorskich i reportaży historycznych, opisuje okres prosperity „Igloopolu” oraz fatalny koniec kombinatu.
Czytelnik znajdzie w tej książce sporo dokumentów, autentycznych opinii, nie znajdzie natomiast odpowiedzi na pytanie: dlaczego „Igloopol” zamordowano. Ale mimo to polecamy tę lekturę.
(am)
Komentarze
Pozostaw komentarz: