Dziwny jest świat mediów
Dziennikarze RP | 11 cze 2018 20:03 | Brak komentarzy
„Dziennikarstwo jest zawodem zawsze związanym z realiami politycznymi – tak jest na całym świecie”. Tak zaczyna się książka Ewy Bonieckiej „Dziennikarki w poszukiwaniu swoich dróg”, w której autorka opisuje własne doświadczenia zawodowe. To wynik wieloletniej pracy w różnych redakcjach w Polsce (m.in. w „Życiu Warszawy”, „Sukcesie”, „Kulturze”, „Perspektywach” ) i podczas kilkuletnich pobytów w Wielkiej Brytanii oraz w USA.
Wydawca zachęca do lektury zdaniem ważnym dla młodych adeptów sztuki dziennikarskiej. „Książka jest mocno osadzona w różnych okresach działań „czwartej władzy” oraz we współczesnym, zmieniającym się świecie mediów”. Zaś autorka opisuje doświadczenia nie tylko swoje, ale kilku pokoleń dziennikarek – ich poszukiwania i wybory.
Kiedy pojechała jesienią 1966 roku do Londynu pisała: „Zachłystywałam się bogactwem i różnorodnością brytyjskiej prasy – od wielkich dzienników (jak liberalny „Guardian”) po konserwatywny „Daily Telegrach”. Ich jakże różnorodne spojrzenie na brytyjską politykę oraz jej główne postacie były dla mnie obrazem wolności i potęgi mediów, siły demokracji i wpływów czwartej władzy na społeczeństwo”. To wtedy zainteresowała się polityką, „zanurzając się w ten świat, całkowicie różny od polskiego” . W którym prasa była kontrolowana przez rządząca partię i państwową cenzurę.
Potem był pobyt w USA i praca jako korespondentka w ONZ. To o pracy korespondenta pisał z goryczą Krzysztof Mroziewicz. „Korespondent opisuje wydarzenia… Jeśli zadamy pytanie, co to jest wydarzenie, trzeba będzie zapytać, kto to jest reporter, co widzi, czego nie może dostrzec, czego nie chce widzieć. Często dysponent (kiedyś wydawca polityczny, dziś bardziej właściciel medium, też jednak motywowany politycznie, odwraca sytuację, jakie winno być wydarzenie, aby odbiór był pożądany? I tu zaczyna się majstrowanie”. Skąd to znamy – przecież nie tylko z tabloidów. To jakby „podszewka zawodu dziennikarskiego”
Życie i praca w Nopwym Jorku zmieniła (jak sama pisze) spojrzenie Ewy Bonieckiej na świat i samą siebie. „Czy był to smak narastającej osobistej samotności, kontrastów wszechobecnych wokół, które zmuszały do szukania swego miejsca w tym skomplikowanym świecie i definiowania własnych dążeń?” Ewa Boniecka nie odpowiada na to pytanie do końca książki.
W zamian spotykamy na kartach tej opowieści praktycznie wszystkich liczących się w życiu politycznym, społecznym, kulturalnym w Polsce, którzy byli bohaterami bądź rozmówcami autorki. Pojawia się na kartach książki wiele nazwisk dziennikarzy i dziennikarek, którzy i które zaczynały swoją drogę zawodową razem z Ewą Boniecką. Jest wśród nich Małgorzata Szejnert. Obie pracowały w „Kurierze Polskim” w okresie cenzury i ówczesnych realiów ustrojowych. Dla Szejnert, ikony dziennikarstwa, która nie czuje się kombatantką był to „okres bardzo ciekawy dziennikarsko”, kiedy jako młode dziennikarki „przeżywały zawodową satysfakcję, gdy mimo ograniczeń tamtego systemu udało się im napisać coś ważnego”.
A obecnie? Ewa Boniecka pisze: „Coraz trudniej jest mi przeprowadzać wywiady z politykami, ponieważ z góry wiem, co powie członek danej partii, powtarzając swoje formułki”.
Nic dodać nie trzeba, ale trzeba… przeczytać „Dziennikarki w poszukiwaniu swoich dróg”.
Barbara Janiszewska
Komentarze
Pozostaw komentarz: