Casus europosła
Jolanta Czartoryska | 1 mar 2014 11:52 | Brak komentarzy
Ja wiem. Nie kopie się leżącego. Ale właściwie, dlaczego? Bo po prostu pewnych rzeczy się nie robi! Ale czy na pewno? Ile osób tak uważa, wiedząc, co wypada, a czego nie wypada robić?
W dzisiejszym brutalnym świecie wielu „dokopałoby” leżącemu. I robi to! W telewizji, radiu, prasie. Wszędzie! Powoli przestaje to dziwić. Ponoć – to takie czasy! Czy etos osoby dobrze wychowanej zniknął całkowicie? Czy naprawdę już wszystko wypada i wszystko wolno? Spróbuję się przyjrzeć bardzo aktualnemu, ba, „gorącemu newsowi”: casus europosła J. Protasiewicza.
W dramatycznej dla Europy sytuacji, od kilku dni polskie i niemieckie media omawiają, komentują skandaliczne zachowanie europosła pod wpływem alkoholu. On sam przed kamerami tłumaczy się, opowiada jak to na lotnisku we Frankfurcie było, zamiast zamilknąć w ogromnym poczuciu zwykłego wstydu. Widowisko i sam główny bohater, są po prostu żałośni! I gdyby nie chodziło o naprawdę wysoko wywindowanego przez wyborców, przez państwo człowieka-polityka, można by powiedzieć: ot, zdarzyło się chłopu. Upił się i zachował nieodpowiednio. Wszak my, Polacy, tacy wyrozumiali jesteśmy dla pijących, dla pijaków. Jednak ta sprawa ma zdecydowanie większe znaczenie, niż może się wydawać.
Gdy byłam dzieckiem, nieraz słyszałam, że w naszym kraju, wówczas PRL-u, hołota jest przy władzy. Po prostu! Było takie powiedzenie, że „nie matura, lecz chęć szczera, zrobi z ciebie oficera”. Dawano do zrozumienia, że w awansach nie liczy się poziom, wykształcenie, i inne temu podobne, tylko zaplecze polityczne. To wystarczyło, żeby zrobić karierę. I pewnie w wielu przypadkach wystarczało. Ale przecież, my jesteśmy „wreszcie we własnym domu”! U nas od 25 lat ma być, a dla niektórych – na pewno jest – lepiej. Ja rozumiem przez to, że „lepiej” to znaczy na wyższym poziomie. Wszystkiego! Zaopatrzenia, dróg, samochodów i tak dalej.
Jak wszystko, to wszystko. No, to zapytajmy: A co z kulturą bycia, tego najprostszego, tego, które powinno wynieść się w domu? A co z poziomem reprezentujących społeczeństwo w kraju i na arenie międzynarodowej? Czy rzeczywiście wystarczy „basować” szefowi, aby wdrapać się na zaszczytne stanowiska europejskie i być reprezentantem państwa i społeczeństwa? Czy tak marna podstawa wystarczy, aby robić karierę polityczną, ale nie tylko ją. Wszak za tym idą zarobki niebotyczne, jak na polskie warunki po 25 latach zmian ustrojowych. Czy to wszystko ma jakąś wartość dla europosła?
Jako praktykujący wiele lat adwokat, zaobserwowałam w praktyce codziennej coś, co inni zauważyli już wcześniej, ale głośno o tym nie mówią. Muszę to powiedzieć kolokwialnie: każdy facet skończy się sam – albo przez babę, albo przez picie! Nic trzeciego nie potrzeba! Dlaczego tak jest? Bo jest! Mężczyźni często tak mają. Jak już wszystko osiągnęli: i sławę, i pieniądze, i rodzinę, i rzeczy luksusowe w nadmiarze, i nawet wrogów, którzy czyhają na ich potknięcie, to wówczas nagle SAMI wszystko niszczą!. Albo znajdzie sobie taki kochankę (bardzo nieodpowiednią dla jego pozycji zawodowej), albo po prostu się upije i narozrabia. Do wykończenia nie trzeba mu wrogów. Jest w samounicestwienia całkowicie samowystarczalny. I to jest właśnie casus europosła J. Protasiewicza!
*
A wyborca? Co ma zrobić wyborca w zbliżających się wyborach do Europarlamentu? Coraz więcej osób wybiera brak aktywności wyborczej i zostaje w domu. No, oczywiście! We własnym!
Jolanta Czartoryska
Komentarze
Pozostaw komentarz: