Rozmowny Jubilat. Recenzja książki Ryszarda Ulickiego „Ludzie jak kamienie milowe”
Dziennikarze RP | 16 sty 2014 19:09 | Brak komentarzy
11 września obchodziliśmy w auli ZLP jubileusz (zaległy, bo lipcowy) 70-lecia Ryszarda Ulickiego. Ludzie się różnie starzeją – Rysiu akurat jest w formie stosownej dla młodzieńców między 17 a 37 rokiem życia, ale tę drugą, skrajną granicę osiąga tylko w momentach zmęczenia ostatecznego, zwłaszcza podróżując co tydzień samochodem z Koszalina do Warszawy (i z powrotem), bo taką ma robotę, prezesując w ZLP, ZAiKSie i ZAKRze. Końskie zdrowie! Ale z drugiej strony nie żałujmy młodzieńca, niech zrzuca nadmiar energii i tłumi gotowość do innych harców.
Leszek Żuliński
Na owym uroczystym jubileuszu wygłaszałem laudację na cześć Jubilata, która zresztą drukowana jest w tym „Miesięczniku”. Tu mamy jednak nowy powód do kolejnej laudacji: pojawiła się nowa książka Ulickiego pt. Ludzie jak kamienie milowe. Jej ukazanie się było perfekcyjnie skoordynowane z jubileuszem. Jest to zbiór wywiadów z pięćdziesięcioma znanymi ludźmi, które Ulicki robił (i zapewne nadal będzie) od lat dla koszalińskiego „Miesięcznika”, pisma założonego i prowadzonego wraz z własną Małżonką, Marią, a istniejącego od roku 2000; pisma, które ma już w dorobku 158 numerów.
Książka ma 378 stron litego druku, i to w sporym formacie, a więc wyobraźcie sobie, jakie pokaźne to tomisko, przydające się w domu nie tylko do czytania, ale także np. do przykrycia słoja z kiszącymi się ogórkami. Acz obawiam się, że kto ten opasły tom ma, jeszcze go czyta i w kwestii słoja coś innego wymyślił.
Oj, jest co czytać, jest…
Rozmówcy Ulickiego dzielą się na następujące grupy: politycy (m.in. Kwaśniewski, Miller, Pastusiak, Rakowski, Lepper, Iwiński, Waniek), naukowcy (Drozd, Hauziński, Machaliński), muzycy i estradowcy (Don Wasyl, Poznakowski, Laskowski), malarze (Rapsa), filmowcy (Kijowski, Bromski)…, eeee, masa tych nazwisk. Są nawet rozmowy z biskupem Ignacym Ludwikiem Jeżem i z królem polskich Cyganów, Henrykiem Kozłowskim. Pośród nich tak wspaniałe postacie z różnych dziedzin, jak np. Aleksander Małachowski, Krzysztof T. Toeplitz, Zygmunt Broniarek, Szewach Weiss, Wojciech Siemion, Zbigniew Religa czy Adam Marszałek i Janusz Kukuła. No i oczywiście ludzie pióra…Wymieniam wszystkich – spośród już nieżyjących: Krzysztof Gąsiorowski, Piotr Kuncewicz, Roman Śliwonik, Andrzej K. Waśkiewicz, zaś spośród żyjących: Eugeniusz Kabatc, Wacław Sadkowski, Marek Wawrzkiewicz, Grzegorz Wiśniewski i Jerzy Żelazny.
Powtarzam: Ryszard rozmawia z pięćdziesięcioma osobami! Co je łączy? Prosta sprawa: nasze czasy, nasze wspólne czasy. A że Autor jest zawodowym politykiem (poseł na sejm czterech kadencji!), człowiekiem mediów, działaczem i menadżerem kultury oraz pisarzem (także znanym „piosenkowym tekściarzem”), to radzi sobie świetnie ze wszystkimi interlokutorami, wchodzi z nimi w dialog żywy i kompetentny. Ryszard to także facet z iskrą i ikrą. Tak więc nudzić się podczas lektury nie będziecie, dowiecie się wielu ciekawych spraw, zastanowicie się nad ludzkimi postawami, wyborami i poglądami, przypomnicie sobie, co było w minionych kilkunastu latach sednem naszych wyborów i sporów. Będziecie podziwiać wielu rozmówców za format ich myślenia – towar dziś coraz bardziej deficytowy. Zadumacie się nad co najmniej kilkoma postaciami (np. Małachowskim, KTT czy Kuncewiczem), których tak boleśnie wśród nas brakuje. Obraz, jaki się wyłania, jest wielogłosem – i w tym jego wartość.
Ulicki nie jest „wywiadowcą” agresywnym. I chwała Bogu! Jego rozmowy nie chcą dzielić świata, raczej go objaśniać, prześwietlać. Jeśli czasami się tu z kimś nie zgadzamy, to już jest jego zmartwienie, a nie Ulickiego. Tak czy owak napisał się dokument czasu i zrobiła się fotografia ludzi znanych. To bezcenny materiał dla przyszłości. Często po prostu atrakcyjny i „ciekawostkowy”, innym razem wnikliwy i zmuszający do myślenia. Chcę tu także wspomnieć, że romskie fascynacje Ryszarda są unikatowe w naszym piśmiennictwie. Silva rerum – ale dlatego tak ciekawa to książka.
Na zakończenie (i dla zachęty) fragment rozmowy z Piotrem Kuncewiczem (przeprowadzonej w 2004 roku), który w narastającym do dziś zgiełku wieszczącym upadek kultury mówi: Na przełomie XIX i XX wieku wybitny krytyk Stanisław Brzozowski żalił się, że „nie ma wielkiej epiki dziejów”. On nie dożył pierwszej wojny światowej. Więc jak tylko czytam te słowa, wybucham śmiechem, dlatego, że tej „epoki dziejowej” mieliśmy tak bardzo wiele już niedługo po jego śmierci, iż po prostu zdumienie mogłaby wywołać. I w innym miejscu: Zanosi się na to, że będzie kiepsko, ale to się może odwrócić. Stulecie ma dopiero trzy lata! To tak, jakbyśmy chcieli ustalić, czym się stanie literatura XX wieku w roku 1903! Nie przewidzielibyśmy niczego!
Przyznaję: wybrałem ten cytat „tendencyjnie” – właśnie na witrynę pisarze.pl, która ma upodobanie do lamentacji i załamywania rąk nad stanem kultury. Myślę, że kiedy powstanie podobna książka za sto lat, to obraz epoki zaskoczy nas (w piekle czy niebie) nie inaczej jak nasze lata zdumiałyby dzisiaj Brzozowskiego.
Warto rozmawiać! Być entuzjastą lub malkontentem. Zapisywać naszą gorącą recepcję czasu, którą potem inny czas przesieje przez realia dziś nam nieznanych idei i zdarzeń. I przez nieprzewidywalny bieg historii.
Ryszard Ulicki Ludzie jak kamienie milowe, Wydawnictwo Adam Marszałek, Toruń 2013, s. 378
Leszek Żuliński
Komentarze
Pozostaw komentarz: