PO MEDIACH Z ANGORĄ
Dziennikarze RP | 5 sie 2023 13:07 | Brak komentarzy
Medioznawca nie tylko o TVP
Hejtem po oczach
Dyskusję o mediach publicznych czas (na poważnie) zacząć. Tak naprawdę to niby ona trwa, ale nie dowiedzieliśmy się do tej pory, jak funkcjonowanie mediów publicznych po ewentualnej zmianie władzy wyobrażają sobie partie opozycyjne. A jest to jeden z najważniejszych tematów przyszłości, obok podatków, służby zdrowia, sądownictwa, zmian klimatycznych i bezpieczeństwa państwa. Czyżby politycy nie mieli pomysłu, a jedynym rozwiązaniem była likwidacja mediów publicznych lub proste ich przejęcie i zastąpienie obecnych propagandystów swoimi?
W tygodniku „Polityka” ukazał się tekst o mediach publicznych autorstwa Doroty Nygren i Ryszarda Holzera sugerujący, jak uzdrowić media publiczne. O standardach nie ma co już pisać, bo wszystko zostało powiedziane. Tam dziś po prostu ich nie ma, media publiczne są tubą propagandową PiS. Autorzy artykułu proponują, aby kierownictwo było powoływane przez niezależne organy nadzorcze na wzór regulacji stosowanych w krajach skandynawskich. Podobny projekt zgłosił już w 2010 roku Obywatelski Komitet Mediów Publicznych, ale podobnie jak w bajce Ignacego Krasickiego: „Wśród serdecznych przyjaciół psy zająca zjadły”. Nie wyszło, bo wyjść nie mogło, bo politycy do tej zmiany nie dorośli. A teraz? Szczerze wątpię, czy się uda, ale starać się trzeba, bo innej drogi po prostu nie ma.
Media publiczne w Polsce od narodzin dotknięte były wirusem polityki. Z kilkunastu znanych mi dyrektorów (redaktorów naczelnych) łódzkiego oddziału TVP, większość była powiązana bezpośrednio z politykami bądź wręcz przez nich delegowana. Podobnie było, a może jeszcze bardziej, na szczeblu centralnym. Dziennikarzom nigdy w mediach publicznych nie było łatwo, bo zawsze byli pracownikami „pierwszej linii frontu”.
Pamiętam pracę reporterską od 6 rano do północy, bez możliwości skargi na trudne warunki i bez przywileju odpoczynku po 8 godzinach pracy. Wszystkie inne grupy zawodowe miały takie przywileje, ale nie dziennikarze, którzy nie potrafili solidaryzować się i walczyć o swoje prawa. Co więcej, kiedy już założyli Syndykat, to jego szefowie zostali przez dyrektora zwolnieni. Później, po procesach sądowych, niektórych z nich przywrócono do pracy. Jak przyznał jeden z dyrektorów TVP Łódź, zarobki głównych twórców programu były na szarym końcu listy płac.
Lekceważenie dziennikarzy (choć tu byłbym niesprawiedliwy, gdybym nie wspomniał, że dotknęło to również inne grupy) osiągnęło apogeum po 2013 roku, kiedy w TVP został wprowadzony tzw. outsourcing, który polegał na wyprowadzeniu pracowników poza struktury TVP, czyli, innymi słowy, na bruk wyrzucono 400 osób. Nic dziwnego, że obecni pracownicy TVP cenią sobie stabilizację zatrudnienia i regularne płace. Wiąże się to, niestety, z utratą jakiejkolwiek niezależności i sprowadzeniem roli dziennikarza do roli propagandysty, ale – jak widać – wielu przyjęło to z dobrodziejstwem inwentarza. Przyszłym reformatorom sugeruję zwrócenie uwagi na ten aspekt, albowiem teoretyczne dywagacje o bezstronności i standardach dziennikarskich są funta kłaków warte, jeśli nie weźmie się pod uwagę warunków pracy, a zwłaszcza godziwych wynagrodzeń.
Myślę, że po zmianie władzy trzeba starannie oczyścić tę stajnię Augiasza, jaką jest Telewizja Polska, z ludzi do cna skompromitowanych, zainfekowanych szczuciem i cynizmem. Dla takich propagandystów w oczyszczonej TVP – mam nadzieję – miejsca nie będzie. Ale są też z pewnością osoby, które zachowały godność i ocaliły resztki przyzwoitości, więc wydaje się, że należałoby dać im szanse w nowym, jakościowo lepszym, systemie. Pytanie tylko, czy reformatorzy będą mieli okazję…
MAREK PALCZEWSKI
TELEWIZOR POD GRUSZĄ
Nie jestem jasnowidzem, ale wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, iż po zwycięstwie w nadchodzących wyborach – tfu, na psa urok – PZPPiS nastąpi wzmożona klerykalizacja kraju! To, z czym mieliśmy do czynienia w minionych ośmiu latach, było jedynie przygrywką – uwerturą do tego, co będzie grane w Przenajświętszej Rzeczpospolitej Jednego Kaczora! PiS-lamiści nie ukrywają, że służą myślą, mową i uczynkiem hierarchom Kościoła katolickiego!
Przypuszczam, a w zasadzie jestem święcie przekonany, że trwa już wytężona praca nad ustanowieniem takiego prawa prasowego, które skutecznie zamknie gęby dziennikarzom odnoszącym się krytycznie do duszpasterzy – ziemskich namiestników Pana Boga! Na konto Kościoła będzie płynęła rzeka pieniędzy z państwowej kasy.
Czy martwi mnie owa perspektywa? Nie! Przeciwnie, bardzo bym chciał, żeby kaczyści zrobili wszystko, co w ich mocy, i jak najprędzej przekształcili nadwiślańską krainę w ortodoksyjne, roszczeniowe państwo wyznaniowe! Chciałbym, żeby media były wyłącznie katolickie i żeby emitowane w nich programy, filmy, widowiska sportowe były przerywane modlitewnymi blokami reklamowymi.
Cieszyłbym się jak dziecko, widząc w marketach pracujących na etatach kapelanów, tudzież funkcjonujące w nich kaplice, w których klienci oprócz odmawiania różańca uiszczaliby podatek kościelny od wszystkich zakupionych towarów! Zależałoby mi również na wprowadzeniu obowiązkowych pielgrzymek do Częstochowy, Lichenia i Radia Maryja! Muzeum włodarzy katolandu stałoby się niezwłocznie nazwane imieniem Karola Wojtyły, Papieża Polaka lub Jana Pawła 2 – świętego od urodzenia. Podobnie ulice, parki, szkoły, dworce, szpitale, stadiony, osiedla, mosty, rzeki i jeziora, które nie są jeszcze nazwane jego imieniem.
Marzę o takim wolnym, suwerennym państwie! Owa powszechna, niczym nieskrępowana klerykalizacja kraju szybko WYSZŁABY bokiem nawet najbardziej zaczadzonym fanatyzmem religijnym dewotom! Nareszcie żylibyśmy jak cywilizowani ludzie w przyzwoitym pogańskim kraju!
ANTONI SZPAK
Komentarze
Pozostaw komentarz: