„ZDZIWIONY CHRYSTUS” DO POPRAWKI

| 29 mar 2019  14:35 | Brak komentarzy

Pisaliśmy już dwukrotnie na temat procesu sądowego, w którym redaktorowi Jerzemu Urbanowi postawiono zarzut obrazy uczuć religijnych. W Sądzie Rejonowym zapadł wyrok skazujący, wobec czego red. Jerzy Urban złożył słuszną apelację. Sąd Okręgowy po rozpatrzeniu apelacyjnych argumentów poprzedni wyrok uchylił i skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia.

Co to oznacza, trudno przewidzieć. Cudu raczej nie należy się spodziewać, co najwyżej ciągnących się miesiącami, a znając sądy polskie po dobrej zmianie, raczej latami i 85 –letni redaktor Jerzy Urban prawdopodobnie będzie musiał w rozprawach uczestniczyć. Nie tylko z naszego punktu widzenia oskarżenie redaktora naczelnego tygodnika satyrycznego „NIE” o obrazę uczuć religijnych w kontekście wolności słowa , jest wydarzeniem kuriozalnym. Jesteśmy przekonani, że w przyszłych, lepszych czasach, studenci prawa karnego będą uczeni poprawności orzekania w podobnych sytuacjach na przykładzie procesów Jerzego Urbana .


Poniżej zamieszczamy komentarz red. Tadeusza Jasińskiego po procesie apelacyjnym.

(am)

Jezus wraca na Mokotów

Tadeusz Jasiński

To co powiedział o pracy sędziego pierwszej instancji Sąd Okręgowy, najlepiej oddaje cytat z Piłsudskiego. Ten o prowadzaniu kur szczać.

Sędzia Mariusz Jackowski jest już trzecim sędzią, który pochyla się nad obrazkiem ze zdziwionym Jezusem wpisanym w znak zakazu. Pierwszy juror wycenił przewinę Urbana na 1 000 zł. Sędzia Sądu Rejonowego Rafał Stępak orzekł, że naczelny „Nie” musi zapłacić 120 tys zł grzywny plus ok. 20 tys. zł kosztów sądowych.

Gdyby kierować się linearną logiką polskiego wymiaru sprawiedliwości, to w apelacji, Jerzy Urban winien – z braku kary śmierci – dostać za obrazę uczuć religijnych dożywocie, konfiskatę mienia w całości i 100 lat pozbawienia prawa wyborczego, prawa zajmowania stanowisk, prowadzenia działalności gospodarczej i licho wie czego jeszcze.

A tymczasem z ust Mariusza Jackowskiego dało się słyszeć, że „W imieniu Rzeczpospolitej Polskiej Sąd Okręgowy w Warszawie orzeka zaskarżony wyrok uchylić i przekazać go do ponownego rozpatrzenia do Sądu Rejonowego dla Warszawy Mokotowa”.

Dwa tygodnie temu porównywałem ówczesną odsłonę sporu prawnego ciągnącego się od 2012 roku do gry w oczko. Jednak to, co zafundował przy okazji uzasadniania wyroku sędzia żadną grą nie było. Obecni na sali mieli do czynienia z precyzyjną sekcją zwłok wyroku sędziego Stępaka. Bo to właśnie on, a nie Jezus, był bohaterem perory sędziego.

Sędzia Jackowski wywodził, że każde postępowanie karne wiąże się z pewnymi regułami, czy wręcz zasadami zapisanymi w Kodeksie Postępowania Karnego. I jeśli sąd odwoławczy stwierdzi takie uchybienia, to wyrok uchyla. A w tej sprawie prowadzonej przez sędziego Stępaka, takie właśnie uchybienia nastąpiły.

Szczególnie, zdaniem Jackowskiego, w kwestii biegłych. Bo skoro sędzia Stępak doszedł do wniosku, że opinie pierwszych powołanych w sprawie biegłych są obarczone wadami, czyli opinie te zakwestionował, to powinien być konsekwentny i do nic nie wartych ekspertyz nie wracać. A sędzia Stępak zakwestionował, bo przecież powołał kolejnych biegłych. Między innymi historyka sztuki. Biegły się wypowiedział, a ponieważ uznał, że inkryminowany zdziwiony Jezus, niczym obraźliwym z punktu widzenia jego wizerunków nie jest, to sędzia Stępak pozwolił sobie tę ekspertyzę pominąć. A to dlatego, że doszedł do zupełnie innych wniosków.

Oczywiście mógł to zrobić, tyle, że w uzasadnieniu powinien dokładnie napisać dlaczego. A sędzia Stępak odrzucenia opinii biegłego nie uzasadnił, uznając że ekspert się myli. Co jest niezgodne z kanonami orzekania, bo jak ustalenia sędziego są odmienne od tego co uważa biegły, to choćby nie wiem co, taki sędzia musi strzelić w uzasadnieniu elaborat z własną metodologią dochodzenia do takich wniosków, a nie – jak Stępak – skrobnąć dwa zdania sprowadzające się do tego, że biegły się myli bo wcale nie jest tak jak napisał w ekspertyzie.

Sędzia Jackowski odniósł się też do opinii socjologa religioznawcy. I stwierdził, że opinia ta nie jest jasna i klarowna. A skoro tak, to nadużyciem jest wykorzystywanie przez sędziego Stępaka tylko tych fragmentów ekspertyzy, które pasowały mu do udowodnienia tezy. Jak choćby tegoo, że biegły uważał, że obrazek Zdziwionego mógł obrazić tylko gorliwych katolików, zaś dla sędziego z Sądu Rejonowego, gorliwość i bycie katolikiem to jedno. W związku z czym sędzia Stępak uznał, że Zdziwiony Jezus obraża uczucia wszystkich wierzących.

Jackowski podsumował zatem, że jego kolega z niższej instancji postępował wadliwie, bo po co powoływał biegłych, kiedy to, co wykoncypował, nie miało z ekspertyzami nic wspólnego. A takie postępowanie nie ma nic wspólnego z byciem sędzią. Dlatego sędzia Jackowski każdemu kolejnemu sędziemu, który będzie się Urbanem i Zdziwionym Jezusem zajmował, daje wytyczne, że jak sędzia nie zrozumie o co chodzi biegłemu, to ma go wzywać tyle razy, żeby biegły mu to wytłumaczył. A jeśli mimo to, nic nie będzie kumał, to taki sędzia ma powołać kolejnych biegłych, którzy mu to wreszcie wyjaśnią. Bo na tym polega sądowy dowód z powołania biegłych. Nie mogą oni sobie napisać czegoś, co ani nie potwierdza oskarżenia, ani nie służy obronie. Ekspertyza musi być jasna i klarowna, a jak nie jest, to sędzia, który ją przyjmuje, na sędziego się nie nadaje.

Za 2 tygodnie dostaniemy pisemną wersję uzasadnienia tego orzeczenia, która dla profesjonalizmu sędziego Stępaka może być jeszcze boleśniejsza.

Zatem ze Zdziwionym Jezusem wracamy do Sądu Rejonowego. Co Urbana i Czytelników może w związku z tym czekać? Na pewno co najmniej kilka rozpraw. Najprawdopodobniej kolejni biegli. No i wiele miesięcy czekania. Albo wręcz przeciwnie. Bo przecież za sprawą

Zdziwionego Jezusa mógłby się zdarzyć cud. Znaczy sytuacja, gdy tak prokuratura jak i oskarżyciel posiłkowy wycofają zarzuty. I proces się nie odbędzie.

Komentarze

Pozostaw komentarz:





  • Międzynarodowa Legitymacja Dziennikarska

    legitymacja Członkowie naszego stowarzyszenia mogą uzyskać legitymacje dziennikarskie (International Press Card) Międzynarodowej Federacji Dziennikarzy FIJ (IFJ), z siedzibą w Brukseli.
  • POLECAMY

    Dziennikarz Olsztyński 4/2023  
    BEZPIEKA WIECZNIE ŻYWA Trafiamy na książkę Jacka Snopkiewicza „Bezpieka zbrodnia i kara?”, wydaną wprawdzie przed trzema laty, ale świeżością tematu zawsze aktualna. „Bezpieka” jest panoramą powstania i upadku Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, urzędu uformowanego na wzór radziecki w czasach stalinizmu.

    Więcej...


    Wojciech Chądzyński: Wrocław, jakiego nie znacie Teksty drukowane tutaj ukazywały się najpierw w latach 80. ub. wieku we wrocławskim „Słowie Polskim”, nim zostały opublikowane po raz pierwszy w formie książkowej w 2005 roku.

    Więcej ...


    Magnat prasowy, który umarł w nędzy 17 grudnia 1910 roku ukazał się w Krakowie pierwszy numer Ilustrowanego Kuryera Codziennego – najważniejszego dziennika w historii polskiej prasy. Jego twórca – pochodzący z Mielca – Marian Dąbrowski w okresie międzywojennym stał się najpotężniejszym przedsiębiorcą branży medialnej w Europie środkowej.

    Więcej ...


    Olsztyńscy dziennikarze jako pisarze Niezwykle płodni literacko okazują się członkowie Olsztyńskiego Oddziału Stowarzyszenia. W mijającym roku ukazało się sześć nowych książek autorów z tego grona. Czym mogą się pochwalić?

    Więcej ...



    Wyścig do metali rzadkich Niedawno zainstalowany w Warszawie francuski wydawca Eric Meyer (wydawnictwo o dźwięcznej nazwie Kogut) wydał na przywitanie dwie ciekawe pozycje, z których pierwszą chcemy przedstawić dzisiaj. To Wojna o metale rzadkie francuskiego publicysty Guillaume Pitrona, jak głosi podtytuł Ukryte oblicze transformacji energetycznej i cyfrowej.

    Więcej...

     

  • RADA ETYKI MEDIÓW

  • ***

    witryna4
    To miejsce przeznaczamy na wspomnienia dziennikarzy. W ten sposób staramy się ocalić od zapomnienia to, co minęło...

    Przejdź do Witryny Dziennikarskich Wspomnień

    ***

  • PARTNERZY

    infor_logo


  • ***

  • FACEBOOK

  • ARCHIWUM

  • Fundusze UE

    Komitety Monitorujące Reprezentacja Stowarzyszenia Dziennikarzy Rzeczypospolitej Polskiej jest pełnoprawny, członkiem Komitetów Monitorujących programy krajowe i programy regionalne. Aby wypełnić wszystkie wymogi postawione przed Stowarzyszeniem Dziennikarzy podajemy skład poszczególnych Komitetów Monitorujących.

    Więcej...