Dyktatura ekspertów
Dziennikarze RP | 24 mar 2014 00:25 | Brak komentarzy
W telewizji publicznej szło poranne „Pytanie na śniadanie”. Nic ważnego. Plotki, ploteczki, gotowanie (nie ma już żadnego, lżejszego programu bez gotowania) spotkania i rozmowy z celebrytami, bądź gwiazdami na fundamentalne tematy moralne, etyczne, rodzinne (najlepiej jeśli gwiazda jest po trzecim, czwartym rozwodzie i zakłada kolejną rodzinę).
Najszerzej jak to możliwe otworzyłem oczy i uszy, kiedy pani redaktorka przystąpiła do rozmowy na kolejny fundamentalny temat: co zrobić aby szminka nie malowała paniom zębów? Drugie pytanie: co zrobić, by panom mniej wypadały włosy? Mówi pani redaktorka: w tych sprawach wypowiedzą się obecni w studiu eksperci. Nie kosmetyczka, nie fryzjer, ale EKSPERCI. No i oczywiście wypowiedzieli się, czego nie zapamiętałem, gdyż tak byłem zaaferowany faktem, iż na ekranie są eksperci.
Jak mówi wielu naszych żurnalistów były to fakty autentyczne (czy mogą być fakty nieautentyczne? Otóż mogą, jak poinformował mnie „ekspert”: mogą być fakty prasowe, powiedział). Śmiać mi się chciało z tych kosmetycznych i fryzjerskich ekspertów, ale po pewnym namyśle przyszło mi do głowy, że w polskich mediach a także poza nimi pełno dziś mamy ekspertów. Kiedyś na ważne tematy wypowiadali się fachowcy, specjaliści, naukowcy, badacze, osoby kompetentne. Dziś wypowiadają się eksperci. Szczególnie jest to ostatnio widoczne i słyszalne, kiedy rozmowy i analizy dotyczą sytuacji na Ukrainie bądź w związku z konfliktem między Rosją a Ukrainą i Unią Europejską a Ukrainą, między Rosją a Stanami Zjednoczonymi.
Wypowiadają się niemal wyłącznie eksperci, czasem jakiś dyplomata, minister. Ale wypowiedź tych ostatnich jest mniejszej wagi. Liczy się wypowiedź eksperta, co wcale nie musi oznaczać, że jest ona ekspercka, a więc obiektywna i kompetentna. Prowadzący rozmowy dziennikarze i eksperci tak się zachowują i to manifestują, że wypowiedzi ekspertów są ostateczne i niepodważalne. Mam wrażenie, że wypowiedzi ekspertów są bardziej jeszcze nie do podważenia niż orzeczenia i wyroki Trybunału Konstytucyjnego.
Piszę o tym nie dlatego, żebym miał coś przeciw ekspertom. Bardziej wolałbym jednak usłyszeć wypowiedź, opinię, analizę fachowca, osoby kompetentnej niż eksperta. Szlak mnie bowiem trafia kiedy wokół słyszę ekspertów, którzy tonem nie znoszącym sprzeciwu wciskają mi kit, bzdurę, nic ważnego a czasem nieprawdę. Chciałbym słyszeć kompetentne, choć czasem nudne wypowiedzi niż eksperckie fajerwerki.
Ryszard Sławiński – nie ekspert
Komentarze
Pozostaw komentarz: