Zmarł Stanisław Pelczar

| 5 lis 2019  13:47 | Brak komentarzy

4 listopada 2019 roku zmarł w wieku 73 lat redaktor Stanisław Pelczar – wieloletni dziennikarz, także na stanowiskach kierowniczych, dolnośląskich mediów. Był również przewodniczącym Zarządu Stowarzyszenia RP Dolny Śląsk we Wrocławiu. Na początku lat 80. ub. wieku był redaktorem naczelnym tygodnika „Nowiny Jeleniogórskie”. W latach 1982–1987 pełnił funkcję dyrektora Polskiego Radia i Telewizji we Wrocławiu oraz redaktora naczelnego OTVP Wrocław, a w latach 2001–2002 członka rady nadzorczej Radia Wrocław SA. Potem (w latach 2002–2006) został prezesem Radia Wrocław.

Wspomnienia o Staszku

Staś. Tak Go właśnie nazywaliśmy – Staś. Nasz Przyjaciel przegrał walkę z podstępną chorobą i odszedł. Nie znoszę słowa „umarł”, bo sugeruje ostateczny werdykt, a przecież to tylko przerwa w podróży, jeszcze coś po nas pozostaje – pamięć przyjaciół.
Staś był postacią nietuzinkową, zawsze elegancki, trochę staroświecki, w perfekcyjnie wyprasowanych koszulach, czego Mu, przyznaję, zazdrościłem. Znaliśmy się kilkanaście lat i nigdy nie słyszałem, żeby jako szef podniesionym głosem forsował wyższość swoich racji. Umiał słuchać i prowadzić rzeczową dyskusję. W naszym dziennikarsko-artystycznym środowisku, chętnie nadużywającym nieparlamentarnego języka, wyróżniał się literacką polszczyzną. O ile mnie więdnąca pamięć nie myli, jedynym przekleństwem było „ja pierdzielę”. Czarek Żyromski, który jest skarbnicą wiedzy na temat wrocławskiej kultury studenckiej, przypomniał, że Staś w czasach prehistorycznych, a dokładnie w 1967 roku, został laureatem literackiego „Wawrzynu Pałacyku”, a w jury zasiadali wielka poetka Urszula Kozioł i sam Anatol Stern.

Będzie nam Cię, Stasiu, brakować. Śpij spokojnie.

Stanisław Szelc

*

Żal porządnego człowieka – to była pierwsza myśl, gdy 4 listopada 2019 rano dostałem telefon, że minionej nocy zmarł Stanisław Pelczar, nasz stary Przyjaciel. Żył 73 lata…

Na przełomie lat 70. i 80. ub. wieku pracowaliśmy w Jeleniogórskim Ośrodku Prasowym. Staszek był redaktorem naczelnym tygodnika „Nowiny Jeleniogórskie”, ja – kierownikiem ówczesnego oddziału wojewódzkiego dziennika „Gazeta Robotnicza”. Często wpadaliśmy do siebie na pogaduchy i uczestniczyliśmy w różnych lokalnych wydarzeniach.

Dla mnie Staszek był i pozostanie postacią niezwykle pozytywną. Kto Go miał przyjemność poznać bliżej, ten z pewnością polubił. Typ kulturalnego kolegi o łagodnym usposobieniu. Wyróżniał się cichym i nieśpiesznym sposobem mówienia.

Te cechy Staszka sprawiały, że np. wypowiadane charakterystycznym głosem: „Popatrz, Adaś, z kim ja muszę pracować”, kiedy akurat ktoś z redakcji „NJ” w mojej obecności zawracał Mu głowę jakimiś pierdołami, brzmiało zupełnie niezłośliwie, wręcz dobrotliwie. A bodaj najczęściej przez Niego powtarzany wulgaryzm „Ja pierdzielę” miał taką intonację, że chyba nie raził uszu nawet szczególnie przewrażliwionych na brzydkie wyrazy.

W Jeleniej Górze przetrwaliśmy m.in. wprowadzenie stanu wojennego. Gdy w końcówce roku 1981 ówczesne władze na krótko zawiesiły wydawanie prasy, z braku sensownej roboty najwięcej czasu w redakcji spędzaliśmy – oczywiście w szerszym towarzystwie – na grze w kości.
Pamiętam, z jakim zaskoczeniem obserwowałem potem czasowe przeistoczenie się Pelczara w polityka. Mimo to nie wyalienował się ze swojego dotychczasowego środowiska zawodowego. Zawsze trzymał naszą – dziennikarzy – stronę.

Jeden z moich szefów w „GR” – Julian Bartosz – w swojej książce „Ostatnie zapiski zgryźliwego dogmatyka” uraczył czytelników uroczym wspomnieniem, jak to w PRL-u w kierowanej przez niego redakcji tygodnika „Sprawy i Ludzie” dopisywano pewne kwoty do wierszówek autorów kontrowersyjnych publikacji. Owe pieniężne naddatki przeznaczano na wynagradzanie oswojonego cenzora Romana Kotowicza, by zrekompensować mu pozbawianie go premii przez państwowego pracodawcę za niedostateczną czujność przy czytaniu i puszczaniu do druku tekstów nie „po linii i na bazie”.

Bartosz ujawnia też, że w trójkę: on, Kotowicz i Pelczar wspólnie zastanawiali się, jak przechytrzyć… cenzorskich zwierzchników, aby wydrukować w „SiL” tekst o fałszerstwie wyników wyborów do rad narodowych w 1988. Napisano go na podstawie wyliczeń profesora Politechniki Wrocławskiej – Andrzeja Wiszniewskiego, późniejszego ministra nauki w rządzie Jerzego Buzka.

Staszek z polityki do dziennikarstwa wrócił. Wiem, że o mało co zostałby prezesem Komitetu ds. Radia i Telewizji w Warszawie. Poprzestał na byciu szefem regionalnych ośrodków publicznego radia i telewizji we Wrocławiu.

Ostatnio miałem z Pelczarem kontakt li tylko fejsbukowy. Raz napisał na tym portalu społecznościowym krótki post o treści: „Czytam, słucham, oglądam… Ludzie!!! Czy Wy nie zwariowaliście???”. Zalajkowałem i doprecyzowałem: „…śmy, Staszku. Nie po to ludzie stworzyli bogów i wymyślili prawa, coby było normalnie”. Tematu rozwinąć nie zdążyliśmy.

Natomiast oczami wyobraźni widzę teraz Staszka, jak spotyka się gdzieś w świecie wirtualnym z jedną z ofiar katastrofy smoleńskiej – Jurkiem Szmajdzińskim. I składa Mu sprawozdanie z owocnej działalności we współzałożonej przez siebie Fundacji im. Jerzego Szmajdzińskiego…

Adam Kłykow

Komentarze

Pozostaw komentarz:





  • Międzynarodowa Legitymacja Dziennikarska

    legitymacja Członkowie naszego stowarzyszenia mogą uzyskać legitymacje dziennikarskie (International Press Card) Międzynarodowej Federacji Dziennikarzy FIJ (IFJ), z siedzibą w Brukseli.
  • POLECAMY

    Dziennikarz Olsztyński
    3/2024
     
    BEZPIEKA WIECZNIE ŻYWA Trafiamy na książkę Jacka Snopkiewicza „Bezpieka zbrodnia i kara?”, wydaną wprawdzie przed trzema laty, ale świeżością tematu zawsze aktualna. „Bezpieka” jest panoramą powstania i upadku Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, urzędu uformowanego na wzór radziecki w czasach stalinizmu.

    Więcej...


    Wojciech Chądzyński: Wrocław, jakiego nie znacie Teksty drukowane tutaj ukazywały się najpierw w latach 80. ub. wieku we wrocławskim „Słowie Polskim”, nim zostały opublikowane po raz pierwszy w formie książkowej w 2005 roku.

    Więcej ...


    Magnat prasowy, który umarł w nędzy 17 grudnia 1910 roku ukazał się w Krakowie pierwszy numer Ilustrowanego Kuryera Codziennego – najważniejszego dziennika w historii polskiej prasy. Jego twórca – pochodzący z Mielca – Marian Dąbrowski w okresie międzywojennym stał się najpotężniejszym przedsiębiorcą branży medialnej w Europie środkowej.

    Więcej ...


    Olsztyńscy dziennikarze jako pisarze Niezwykle płodni literacko okazują się członkowie Olsztyńskiego Oddziału Stowarzyszenia. W mijającym roku ukazało się sześć nowych książek autorów z tego grona. Czym mogą się pochwalić?

    Więcej ...



    Wyścig do metali rzadkich Niedawno zainstalowany w Warszawie francuski wydawca Eric Meyer (wydawnictwo o dźwięcznej nazwie Kogut) wydał na przywitanie dwie ciekawe pozycje, z których pierwszą chcemy przedstawić dzisiaj. To Wojna o metale rzadkie francuskiego publicysty Guillaume Pitrona, jak głosi podtytuł Ukryte oblicze transformacji energetycznej i cyfrowej.

    Więcej...

     

  • RADA ETYKI MEDIÓW

  • ***

    witryna4
    To miejsce przeznaczamy na wspomnienia dziennikarzy. W ten sposób staramy się ocalić od zapomnienia to, co minęło...

    Przejdź do Witryny Dziennikarskich Wspomnień

    ***

  • PARTNERZY

    infor_logo


  • ***

  • FACEBOOK

  • ARCHIWUM

  • Fundusze UE

    Komitety Monitorujące Reprezentacja Stowarzyszenia Dziennikarzy Rzeczypospolitej Polskiej jest pełnoprawny, członkiem Komitetów Monitorujących programy krajowe i programy regionalne. Aby wypełnić wszystkie wymogi postawione przed Stowarzyszeniem Dziennikarzy podajemy skład poszczególnych Komitetów Monitorujących.

    Więcej...