Z KRONIKI PAN…I G. Sezon egzaminów
Dziennikarze RP | 20 maj 2024 21:39 | Brak komentarzy
Zakwitły kasztany. Wcześniej niż co roku. Matura – jednak w stałym terminie, już nie tortura. Spośród 350 tysięcy wszystkich tegorocznych maturzystów blady strach padł na mało którego. – Się zda – twierdzą. Tu powiedzenie: „Nie matura ale władza wszystkie braki wynagradza”. Mają intuicję czy wiedzę? O tę odpowiedź łatwiej u polityków minionej władzy, którzy są świadkami na specjalnych komisjach sejmowych. Wiedzą. Nie powiedzą lecz mają intuicję, że i tak prawda na jaw nie wyjdzie.
Cierpią na syndrom ABP, czyli absolutny brak pamięci. Męczące relacje. Bo zeznania męczące a raczej – świadkowie męczący. Pytający też jakby wypaleni. Roboty już nie szarpią jak Reksio szynkę (z programu „Odlotowy ogród”). W polskim ogrodzie trwa odchwaszczanie. I ratowanie roślin po przymrozkach. Obie te plagi, typowe dla poprzednio rządzących, ciągle są teraz „naprawiane”.
Piotr Strojnowski, autor piosenki zespołu Daab, w przeboju „W moim ogrodzie” wieszczył, że po zimie, która zmroziła wszystkie ciepłe uczucia (…), a czas umykał… pewnej nocy (kłania się już legendarne Jagodno) puściły lody, „ogrodu serce mocniej zabiło”, a dzięki źródlanej wodzie „wszystko ożyło”. Zielono nam! Tu pasuje dowcip: – Co zrobisz, jak się zgubisz w lesie? – Nie wiesz, to patrz ma mech; zielony uspokaja. Trzymajmy kciuki za zagubionych. Oraz – za zdających. Wszelkie egzaminy. Wszelkich szczebli. W drugiej turze wyborów samorządowych, 21 kwietnia 2024 r., frekwencja wyniosła 44.06 %. Obserwator życia politycznego nawołuje: – Nie marudzić, zakasać rękawy i pracować. Sprawdził, że na 107 miast prezydenckich, PIS będzie rządzić tylko w czterech. Kobiety – w siedemnastu. A propos: Zagadka – czterech w pokoju, a jeden pracuje, kto to? – Trzech urzędników pije kawę, a wentylator pracuje.
Można stawiać inteligentnie zawoalowane pytania: co to jest syndrom systemu motywacyjnego. Maturzysta odpowie: – Lenistwo, po prostu. W językowej konwencji – inne objaśnienia znaczeń. GPS dla seniora? – Podpowiada nie tylko, jak dotrzeć do celu. Ale i – po co w ogóle pojechał. Lekarz zapisał turystce tabletki na podróż. Pomogły? – Skądże – odpowiada mąż. – Została w domu.
Jeszcze jeden żarcik: co to jest kaloria? – Mała franca, która siedzi w szafie i zmienia rozmiary twoich ubrań. Skojarzenie: w wielu miastach popularne stają się pchle targi. Ciuchy nas zalewają. Świadomych – krew zalewa, ile energii, wody, transportu idzie na produkcję. Idea jednak słuszna. Dzielić się. Zamiast – dzielić nas. Co widać i słychać w publicznej przestrzeni. Myślący, krytyczny obywatel dodaje, że może aranżować „robaczywe targi” i zbierać do worków złe, jadowite opinie, kpiny, szykany itp. Wywozić na dalekie wysypiska śmieci! Zamiast stawiać przed mikrofonem autorów dziwacznych, obraźliwych wypowiedzi. Tacy i im podobni powoli tracą posłuch. Znajomy gostek chce, aby stracili wyborców. Nie podoba mu się chojrakowanie. Jak w sucharze: co to jest litr? – To samo, co kilogram, tylko na mokro.
W tym stylu, komentator przytoczył wypowiedź jednego z członków byłej władzy: „Zwycięskiej partii po 15 października, nikt nie zaproponował koalicji”. I postulował, aby wpisać to na listę głupot roku. Bledną przy tym słowa mówcy prezesa: – Nie dla obecnej UE. To znaczy – tak dla nie. Minister Radosław Sikorski, pytany po swoim orędziu o polityce zagranicznej poprzedników, nie owijał w bawełnę: To obelga dla zdrowego rozsądku. Rodacy, którzy z nim rozbratu nie biorą, przywołują inne określenia: „przymierze dla pokoju” lub „trzeba uczyć się być razem, uczyć się wspólnoty”. Te piękne hasła przewijały się w całym kraju, kiedy świętowaliśmy 20-lecie obecności Polski w UE. Inny eurosceptyk, zręcznie wybrnął: jestem za „wąskom” elitom, która prze do Brukseli; „wąskom’’ – powtórzył.
Hm, poczucie humoru. Tego typu, jak na szyldzie pewnego sklepu o nazwie Promilek, w małym mieście, na Dolnym Śląsku. „U nas zakupy wejdą Ci w krew”. Majówka była. Ale już nie jako Święto Pracy, Flagi, Konstytucji 3 Maja lecz – jako celebracja… grillowania. Społeczeństwo pojadło smażeniny. O od razu poczuło się lepiej. Syte, dotlenione, bo mięsko i kiełbaski pod chmurą przyrządzane. Głowę warto byłoby bardziej przewietrzyć. Żeby nie używać tych samych obelg do sędziego, który zbiegł na Białoruś i do samorządowców, którzy przyczynili się do straty sejmiku Podlaskiego na rzecz KO. Doprawdy, to nie ta sama zdrada. Leje się jad…
W Ministerstwie Edukacji Narodowej jest projekt utworzenia stanowiska asystenta międzykulturowego. Suweren mógłby wnioskować, aby w każdym resorcie powstał urząd asystenta – rozjemcy. Żeby debata politycznych rywali złagodniała. I żeby przechodniów w naszym życiu, nie odstraszały tabliczki, takie jak ta: „Jestem złym psem. Do furtki dobiegnę szybciej niż ty”. Opozycja nałożyła sztormiaki. Nieprzemakalne płaszcze (kiedyś ortaliony – pamiętacie?). I tylko vota nieufności generuje wobec ministrów. Innego planu działania nie ma, czy co?
Z 18 na 19 maja była noc muzeów. Na przykład, w zamku królewskim, w Rydzynie (woj. Wielkopolskie) nie obniżyło to dziennej ceny biletów. Ale w odrestaurowanych salach – białe obrusy i zastawy, już pod firmowe imprezy, komunie. Czar historii pryska. Wrażenie czystości przynajmniej. A w stolicy, zwiedzający kancelarię Rady Ministrów, spotkali niezwykłego przewodnika, jak pokazała TVP 24. Premier D. Tusk niespodziewanie przywitał gości. Na szczęście, nie jako eksponat muzealny.
Małgorzata Garbacz
Członkini SDRP DŚl
Komentarze
Pozostaw komentarz: