Z ANGORY nr 30
Dziennikarze RP | 19 lip 2025 18:51 | Brak komentarzy

Brzytwą po mediach
Prezydent Andrzej Duda przechodzi do historii. Przechodzi w niesławie jako prezydent, który wielokrotnie złamał Konstytucję Rzeczypospolitej, a na koniec ułaskawił osobę, która została skazana prawomocnym wyrokiem za chuligański wybryk. Wcześniej ułaskawił i przytulił polityków, którzy popełnili przestępstwo w imię politycznych interesów (prawo łaski dla Kamińskiego i Wąsika). Prezydent Duda nie był prezydentem wszystkich Polaków – wielu w geście protestu nie odebrało z jego rąk nominacji i przyznanych im odznaczeń państwowych. Andrzej Duda był prezydentem Prawa i Sprawiedliwości, jego zwolenników i popleczników. I takim zostanie zapamiętany w historii.
Sondaż przeprowadzony przez Instytut Badań Pollster w maju tego roku pokazał, że 50 proc. Polaków źle ocenia jego prezydenturę (44 proc. dobrze). Badania wykonano jeszcze przed skandalicznymi wypowiedziami Dudy o sędziach i przed ułaskawieniem Bąkiewicza. Kolejne badania mogą jeszcze bardziej obniżyć jego notowania. Według prof. Adama Strzembosza, byłego pierwszego prezesa Sądu Najwyższego i przewodniczącego Trybunału Stanu, Andrzej Duda co najmniej 13 razy naruszył Konstytucję RP. Podobnie uważa konstytucjonalista prof. Marek Chmaj. Żaden polski prezydent nie ma takiej złej i niechlubnej statystyki.
Ostatnie ułaskawienie Roberta Bąkiewicza jest ewidentnym aktem politycznym skierowanym przeciwko obecnej władzy i wpisującym się w działania opozycyjnej partii. Kontekst tej decyzji jest taki, że prezydent ułaskawił Bąkiewicza, który został skazany prawomocnym wyrokiem w 2022 roku za naruszenie w czasie Strajku Kobiet w 2020 roku cielesności Katarzyny Augustynek (Babcia Kasia). To brzmi enigmatycznie, bo w istocie w brutalny sposób narodowcy ciągnęli ją po schodach kościoła, powodując liczne obrażenia. Bąkiewicza skazano na wykonywanie prac społecznych, zapłatę 10 tys. złotych nawiązki na rzecz poszkodowanej oraz zwrot kosztów procesu w kwocie 3 tys. złotych. Wykonanie kary zawiesił jednak minister Ziobro, a 10 lipca tego roku decyzję tę uchylił minister Bodnar. Ostatecznie prezydent Duda darował skazanemu karę ograniczenia wolności.
To haniebne ułaskawienie trzeba postrzegać również na tle ostatnich działań Bąkiewicza, tworzącego na granicy zachodniej nielegalne bojówki i obrażającego żołnierzy i żołnierki polskiej Straży Granicznej. Na podstawie art. 26 § 1. Kodeksu karnego, który mówi: „Kto znieważa funkcjonariusza publicznego lub osobę do pomocy mu przybraną, podczas i w związku z pełnieniem obowiązków służbowych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku”, prokuratorzy mogą wystąpić z aktem oskarżenia wobec wszystkich, którzy znieważyli SG. Wcześniej Bąkiewiczowi postawiono lub też próbowano postawić kilka innych zarzutów prokuratorskich (m.in. za uszkodzenie zabytku, za co grozi osiem lat więzienia, oraz za propagowanie faszyzmu i nawoływanie do nienawiści na tle różnic narodowościowych), ale jak dotąd Bąkiewicz chodzi po ulicach, na granicy organizuje nacjonalistyczne patrole straszące kierowców, a prokuraturze i państwu śmieje się w nos.
To pokazuje, jak niewydolny jest polski system sprawiedliwości. Historia powinna być nauczycielką życia i szkoda, że w Polsce tak nie jest. Pobłażliwe traktowanie nazistów przez Republikę Weimarską doprowadziło w konsekwencji do powstania III Rzeszy. Jaki los czeka Polskę, w której władza nie potrafi ostro, ale zgodnie z prawem, zareagować na wybryki rodzącej się brunatnej fali – nie wiem, ale wiem, że obojętność i brak reakcji często prowadzą do zbrodni.
MAREK PALCZEWSKI
TELEWIZOR POD GRUSZĄ
W porze letniej, wakacyjnej, staram się odchodzić od tematów związanych z bieżączką polityczną! Robię to nie tylko dla przyjemności, ale też dla higieny psychicznej! Dziś z tego miejsca apeluję do pracowników TVP przygotowujących powtórkowy repertuar, aby nie szli na łatwiznę i nie serwowali nam na okrągło tych samych, zgranych do cna pozycji, tylko nieco się wysilili i zaczęli sięgać po dobre, wartościowe seriale, filmy, spektakle i widowiska z rzadka na małym ekranie pokazywane.
W archiwum TVP takich porosłych kurzem perełek jest mnóstwo. Warto je pokazać – choćby z powodów poznawczych, edukacyjnych. Ba, dzieła owe z pewnością dostarczą widzom starszego pokolenia wielu wzruszeń i prawdziwych artystycznych doznań. To nie jest czcza gadanina podszyta reklamową frazeologią, tylko najprawdziwsza prawda, możliwa w każdej chwili do zweryfikowania na ekranie. Doskonale rozumiem widzów tęskniących za serialami, których oglądanie dostarczało im wiele emocji i radości. Ja też za nimi tęsknię i chętnie bym je ponownie obejrzał. Dobre kino się nie starzeje. Nie podlegają owemu procesowi także wyśmienite spektakle Teatru Telewizji! Patyna czasu dodaje im tylko klasy i szlachetności. Obecnie, gdy zalewa nas fala serialowej szmiry, ludzie wspominają z nostalgią filmy, spektakle, widowiska, które miały ręce i nogi. Były zrobione z głową – nie obrażały inteligencji widzów.
Oglądało się je z niesłabnącym zainteresowaniem, dużą przyjemnością i niedosytem. Ze wzruszeniem i rozrzewnieniem wspominam dawne minione czasy. Toteż doskonale rozumiem tych widzów, którzy za sprawą dawnych ulubionych seriali, filmów, przedstawień teatralnych chcą odbyć swoistą – jakże dla nich urokliwą – podróż sentymentalną! Obecne produkcje filmowe zamawiane przez telewizję robione są po taniości! Producenci decydują o wszystkim! Dla nich liczy się wyłącznie ZYSK! Jaki jest tego efekt? W telewizorni mamy festiwal filmowego kiczu i grafomanii – chały, która nie obrośnie legendą, choćby katowano nią widzów bez przerwy!
ANTONI SZPAK
Komentarze
Pozostaw komentarz:










Trafiamy na książkę Jacka Snopkiewicza „Bezpieka zbrodnia i kara?”, wydaną wprawdzie przed trzema laty, ale świeżością tematu zawsze aktualna. „Bezpieka” jest panoramą powstania i upadku Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, urzędu uformowanego na wzór radziecki w czasach stalinizmu.
Teksty drukowane tutaj ukazywały się najpierw w latach 80. ub. wieku we wrocławskim „Słowie Polskim”, nim zostały opublikowane po raz pierwszy w formie książkowej w 2005 roku.
17 grudnia 1910 roku ukazał się w Krakowie pierwszy numer Ilustrowanego Kuryera Codziennego – najważniejszego dziennika w historii polskiej prasy. Jego twórca – pochodzący z Mielca – Marian Dąbrowski w okresie międzywojennym stał się najpotężniejszym przedsiębiorcą branży medialnej w Europie środkowej.








Reprezentacja Stowarzyszenia Dziennikarzy Rzeczypospolitej Polskiej jest pełnoprawny, członkiem Komitetów Monitorujących programy krajowe i programy regionalne. Aby wypełnić wszystkie wymogi postawione przed Stowarzyszeniem Dziennikarzy podajemy skład poszczególnych Komitetów Monitorujących.