Z ANGORY nr 24
Dziennikarze RP | 9 cze 2025 11:43 | Brak komentarzy
Brzytwą po mediach
Można powiedzieć, że prezydentem został Nikodem Dyzma, KKK – królik z kapelusza Kaczyńskiego. Można też powiedzieć, że prezydentem został wykidajło i bojówkarz. Można, ale to nie zmienia faktu, że prezydentem RP jest Karol Nawrocki. Wielu z nas nie uzna go za prezydenta, w sercach i w sumieniach nie będzie dla niego miejsca. Wielu będzie go bojkotować i nim gardzić, ale nie zmieni to faktu, że prawnie został on prezydentem wybranym przez większość wyborców. Może więc zamiast biadolić, trzeba wziąć się do roboty, aby więcej to się nie powtórzyło i żeby za 2 lata nie było jeszcze gorzej. Na triumfalizm PiS-u nie odpowiadać defetyzmem, lecz aktywnością.
Korwin-Mikke powiadał, że jest więcej ludzi głupich niż mądrych, lecz ja wierzę, że może być inaczej. Wybory wygrała ta część społeczeństwa, której demoralizacja nie przeszkadza. Zagłosowała na człowieka z plamami na życiorysie. Ale przewaga Nawrockiego nie była duża – była minimalna. I gdyby niektórzy koalicjanci w krótkich majteczkach nie hasali, to wygrałby prawdopodobnie Trzaskowski, ale to już przeszłość, dziś trzeba myśleć do przodu. Politycy opozycji, ale i koalicji chcą rozliczać Donalda Tuska i żądają, by podał się do dymisji. A niby dlaczego miałby to zrobić? Jego mandat nie zależy od Nawrockiego, Kaczyńskiego czy Kamińskiego, lecz został mu powierzony przez Sejm wolą narodu, a okres prawomocnie wybranej władzy parlamentarnej jeszcze się nie skończył.
Wybory wygrali młodzi, ale przegrała reszta. Mam wrażenie, że rośnie w Polsce najbardziej „zafejkowane” pokolenie w historii, które „łyka” fake newsy, wiedzę czerpie głównie z internetu i ma problemy z logicznym myśleniem. Odpowiedzialni za to są wszyscy: rodzice, media, nauczyciele i cały system szkolnictwa. Ale jest to wciąż praca na wiele lat, by nauczyć ich krytycznego i etycznego myślenia. Teraz, jeśli Platforma chce w przyszłości jeszcze wygrywać wybory, to musi po prostu realizować swoje postulaty i obietnice, takie jak choćby podniesienie kwoty wolnej od podatku, likwidacja Funduszu Kościelnego, zniesienie podatku Belki, ustawa o związkach partnerskich, prawo do aborcji oraz odpartyjnienie mediów publicznych (słyszymy o tym od 1,5 roku), a nie orientować się na konserwatywną agendę, co Trzaskowskiemu wyszło bokiem. Trzeba rozliczyć pisowskich malwersantów majątku publicznego, szemrane fundacje i złodziei, którzy uciekli za granicę, postawić przed Trybunałem Stanu szefa KRRiT, wsadzić do więzienia oszustów, a nie czekać z tym ad infinitum. Pokazać sprawczość, a nie imposybilizm.
Media dolewają oliwy do ognia i szermują hasłami, że Trzaskowski przegrał spektakularnie, bo odpuścił elektorat prawicowy. Bzdura! Przegrał dlatego, że zlekceważył lewicowy elektorat, że był za bardzo prawicowy! W „Rzeczpospolitej” prawicowa publicystka pisze, że „PO nie rozumie emocji i aspiracji Polaków”. Znowu nietrafna analiza, bo Trzaskowski uzyskał najwięcej głosów w I turze, wybrali go ludzie z największych miast, najlepiej wykształceni, dobrze uposażeni, mimo że rząd nie spełnił ich oczekiwań. Wyborcy drugiej strony to przede wszystkim polska wieś, mało zarabiający i słabo wykształceni. Wnioski: to były wybory oparte na resentymencie do elit sfrustrowanych brakiem władzy i pieniędzy, w tym roszczeniowych młodych ludzi, którzy chcieliby zarabiać natychmiast tak, jak gwiazdy i influencerzy, a którym nie przeszkadzał wybór wykidajły i bojówkarza, bo był on dla nich wzorem „mocnego” człowieka, który wybijał się na prezydenta. Jeśli jednak teraz rząd faktycznie nie przyspieszy i nie wystąpi z inicjatywami ustawodawczymi, to za 2 lata zaleje nas brunatna fala neofaszyzmu. A wtedy obecni koalicjanci będą mogli sobie zanucić: „miałeś chamie złoty róg”. I spuentować: „ostał mi się jeno sznur”.
MAREK PALCZEWSKI
TELEWIZOR POD GRUSZĄ
Politycy niezależnie od partii, z której się wywodzą, w trakcie toczących się kampanii wyborczych zawsze odnoszą się z nabożnym pietyzmem i uwielbieniem do Przenajświętszej Rzeczpospolitej – z lubością odmieniają Polskę przez przypadki. Tak bardzo kochają Ojczyznę, że zachodzi podejrzenie graniczące z pewnością, iż ową wielką miłość wyssali z mlekiem matki. Oglądając ich w akcji na spędach wyborczych raduje się serce, raduje się dusza na samą myśl, że ci wzorowi, niepokalani żadnym łajdactwem genetyczni patrioci gotowi są żyły sobie wypruwać dla dobra, pomyślności Polski i Polaków! Kochani rodacy, toż oni są w stanie tyrać 24 godziny na dobę, nie bacząc na zapłatę! Tacy są bezinteresowni. Ich motywuje, napędza do działania wyłącznie misja, jaką mają do wypełnienia, a nie nabijanie sobie i rodzinie kabzy! Kandydujący w wyborach politycy z natury swej brzydzą się, gardzą kłamstwem i złodziejstwem mającym miejsce w partyjnych szeregach ich przeciwników!
Gdyby tylko mieli pod ręką rozpalone do białości żelastwo, nie zawahaliby się go użyć. Wypaliliby do imentu we wrogich im ugrupowaniach każdy przejaw tej zarazy rzucającej cień na całą klasę próżniaczą! Tak bardzo są zdeterminowani. Mając to wszystko na uwadze, trzeba uczciwie powiedzieć, że nadzieją i optymizmem napawają składane w każdych wyborach przez polityków obietnice naprawy tego, co ich poprzednicy zepsuli! Te warte gromkich braw publiczne zapewnienia należą do jazdy obowiązkowej we wszystkich odbywających się w kraju kampaniach. One dodają kolorytu obietnicom składanym bez pokrycia! Będący przy władzy politycy deklarują przy każdej nadarzającej się okazji, że dołożą wszelkich starań, by w przyszłości nie dochodziło do podobnych kompromitujących i ośmieszających polską demokrację zdarzeń! Kłopot w tym, że nigdy nie mówią konkretnie KOMU dołożą ani też jak BARDZO będą się starać! Wiadomo jedynie, że każda cuchnąca sprawa leży im szczególnie na względzie. To dobrze, bo gdyby leżała gdzie indziej, to byłby z nią poważny problem!
ANTONI SZPAK
Komentarze
Pozostaw komentarz: