Mam wypisane na skórze, co to jest państwo policyjne
Dziennikarze RP | 1 paź 2017 13:24 | Jeden komentarz
Mówił na spotkaniu w Domu Dziennikarza (27 września 2017) profesor Karol Modzelewski. Ta rozmowa była kolejną dobrą lekcją naszej historii, przekazaną dziennikarzom przez wiarygodnego świadka czasów Polski Ludowej, transformacji i tej dzisiejszej pod rządami prawicy.
Nie był to wykład, a raczej sesja pytań i odpowiedzi. Profesor Modzelewski z ogromnym bagażem doświadczeń przeciwnika ustroju socjalistycznego z jednej strony – i dziennikarze, w przeważającej części aktywni zawodowo właśnie w Polsce Ludowej. Byli ciekawi opinii profesora o zmianach, z którymi mamy do czynienia i przewidywań, co dalej.
Pytany o wyzwania, jakie stoją przed współczesną Polską, profesor wrócił do czasów pierwszego rządu prawicy, kiedy „budowniczowie państwa policyjnego potknęli się na nieudolnych prowokacjach służb i budowa została zatrzymana na lat osiem”. Po zwycięstwie wyborczym ponownie uruchomili „ciąg technologiczny budowy państwa policyjnego” (to określenie prof. Ewy Łętowskiej). I realizują plan konsekwentnie. Dlatego „nie możemy się dać wepchnąć na długo w dyktaturę policyjną”.
Musimy pamiętać, że „demokracja jest silna wyłącznie poparciem obywateli. Jest słaba, jeżeli nie ma zgody”.
Uczestnicy spotkania wracali do przeszłości. Pytali na przykład o pierwszych sekretarzy partii i ich decyzje. Profesor mówił, „z sentymentem”, że Edward Gierek był pierwszym przywódcą, który pojechał do stoczniowców „Warskiego”. Bez tych rozmów trudno byłoby o porozumienia sierpniowe. Zaś Władysław Gomułka zliberalizował politykę gospodarczą, zwłaszcza tę dotyczącą wsi, a także – o czym często zapominamy – stosunki kulturalne.
Pytany, kto wymyślił Lecha Wałęsę pół żartem pół serio odpowiedział, że nie trzeba go było wymyślać. Kierował organizacją związkową, strajk w stoczni chcieli rozpocząć młodzi robotnicy po zwolnieniu Anny Walentynowicz, ale nieco skrępowani czekali, kto ich w tym strajku poprowadzi. To Jacek Kuroń podpowiedział, że to niejako naturalny przywódca. I Lech Wałęsa wcale nie musiał skakać przez płot.
Mówił także o sytuacji w Polsce, coraz bardziej napiętej, ogarniętej strajkami. Według niego „stan wojenny wynikał z logiki systemu”. Generał Jaruzelski tłumaczył się i usprawiedliwiał z tej decyzji do końca życia. A sam profesor Modzelewski, wówczas uznawany za ekstremę „Solidarności”, wraz z grupą sobie podobnych stanowili swoiste alibi dla generała. Starał się być realistą w tych trudnych czasach, co wcale nie było łatwe w sytuacji konfliktu wewnętrznego i realnej groźby interwencji sowieckiej. Podkreślał, że „Solidarność” wcale nie szykowała się do przejęcia władzy, nawet z tego powodu, że nie miała odpowiedniego (własnego i przygotowanego) zaplecza kadrowego. Sytuacja zmieniała się bardzo szybko, rosło napięcie i kiedy naprzeciw strajkujących stawało wojsko i milicja – kiedy miałeś przed osobą nabitą broń trudno było „nie zostać złamanym przez przemoc”. Tak było na przykład w warszawskim Rawarze.
Nie zabrakło pytań dotyczących polityków prawicy. Profesor powiedział, że dokładnie poznał destrukcyjną osobowość i działalność Macierewicza podczas rządów premiera Olszewskiego. Pytano również o odszkodowania, o które występują obecnie byli działacze opozycji – mówiąc o Rokicie, profesor stwierdził, że nie przypomina sobie, aby był on specjalnie represjonowany.
A mówiąc o nastrojach i poglądach młodzieży – powołując się na środowisko Uniwersytetu Warszawskiego – usłyszeliśmy, że „historycy są prawicowi, a studenci nauk politycznych i dziennikarstwa lewicowi – ale to pewno z czasem zmieni się”.
Barbara Janiszewska (fot. Eugeniusz Święty)
Komentarze
Jeden komentarz do “Mam wypisane na skórze, co to jest państwo policyjne”
Pozostaw komentarz:
piątek, 13 - paź - 2017, godz. 20:32
Podziwiam i szanuję prof.Karola Modzelewskiego. Jego książka Zajeździmy kobyłę historii”to lektura, do której często wracam. Dzięki niej lepiej rozumiem kawałek swojej własnej historii.
Do dziś przypinam oryginalną „Solidarycę”w ważne rocznice nie tyle dla Polski Michnika czy Kaczyńskiego, ile dla Polski Modzelewskiego właśnie…