Wala Mikołajczyk-Trzcińska (1946-2019)
Dziennikarze RP | 22 maj 2019 21:22 | Brak komentarzy
Za miesiąc miało się odbyć w Centrum Promocji Kultury na warszawskiej Pradze spotkanie z Walą Trzcińską z okazji promocji jej kolejnej przetłumaczonej książki, „Anna German. Sto wspomnień o wielkiej piosenkarce” Iwana Ilczewa-Wołkanowskiego.
Dzisiaj miałem do Niej dzwonić – nie w tej sprawie, ale w innej, związanej z pracami Klubu Krytyki Teatralnej, do którego nie tylko należała od dziesięcioleci, ale aktywnie w nim była obecna jako wielokrotna członkini Zarządu, uczestniczka licznych warsztatów w kraju i za granicą, delegatka na międzynarodowe kongresy, autorka tekstów do internetowego kwartalnika „Yorick”. Ról można by tu wymieniać wiele, jak choćby niedawno spełniane: wyjazd studyjny do Dyneburga parę lat temu, po którym, napisała wnikliwy szkic, dający obraz rosyjskojęzycznego teatru na Łotwie czy udział w pracach Kapituły Nagrody klubowej im. Stefana Treugutta za osiągnięcia w Teatrze TV.
Dziesięć lat temu należała do „sztabu” programowego warsztatów dla kandydatów na krytyków teatralnych, który z powodzeniem organizowaliśmy, była tutorem jednej z grup seminaryjnych. Można by wydłużać tę listę jej dokonań i aktywności. Dość powiedzieć, że zawsze można było na Nią liczyć – jej słowo było święte, co Ją szlachetnie różniło od wielu młodszych kolegów.
A przecież przede wszystkim była pracowitą i utalentowaną dziennikarką, recenzentką, tłumaczką i pisarką. Wniosła wiele świeżego powietrza do przekładów z literatury naszych sąsiadów, tłumaczyła rosyjskojęzyczne dzieła pisarzy z Ukrainy, Armenii i oczywiście Rosji. To jej zasługą, dzieloną z Janem Gondowiczem, jest wprowadzenie do obiegu polskiej kultury zapomnianego pisarza i teatrologa polskiego pochodzenia, Zygmunta Krzyżanowskiego, bliskiego współpracownika Alekandra Tairowa, czy też udostępnienie polskiemu czytelnikowi (w znakomitym przekładzie) błyskotliwego debiutu prozatorskiego wybitnego scenografa rosyjskiego, Eduarda Koczergina (świetną rozmowę z autorem przeprowadziła dla „Yoricka”).
Swoją energią, zapałem i wiedza dzieliła się nie tylko z nami, ale także kolegami ze Związku Literatów Polskich czy Polskiego Ośrodka Stowarzyszenia Kultury Europejskiej (SEC) – inicjowała wiele wspólnych działań naszych stowarzyszeń, by tylko wspomnieć pamiętne spotkanie w Domu Literatury z okazji urodzin Williama Szekspira.
Trudno przyjąć do wiadomości, że to już wszystko, że zamknęła się ta niezwykle intensywna obecność Wali w polskiej kulturze. Mam wrażenie, że jeszcze długo będziemy korzystali z dorobku Jej pióra i pomysłów, którymi nas obdarowywała.
Tomasz Miłkowski
Starała się łączyć – nie dzielić
Świat bez Walentyny nie będzie już taki sam… Nie podyskutujemy o „mocy i niemocy polskiej inteligencji”, choć zaproszenie na to spotkanie przysłała nam kilka dni przed niespodziewanym odejściem.
Dziennikarka, literatka, tłumaczka. „Od zawsze” należała do Klubu Krytyki Teatralnej, do Związku Literatów Polskich, była z nami w Stowarzyszeniu Dziennikarzy RP. Autorka miesięcznika „Spraw Nauki”, kwartalnika „Yorick”.
Jeszcze niedawno pracowała w kapitule Nagrody im. Stefana Treugutta za osiągnięcia w teatrze TV, przyznawanej przez Klub Krytyki Teatralnej. Wspierała swoją wiedzą i dzieliła się doświadczeniem z kandydatami na krytyków teatralnych, uczestnikami kongresów czy warsztatów teatralnych (nie tylko w Polsce). Właściwie trudno sobie wyobrazić, że zabraknie Jej przy organizacji wielu ważkich wydarzeń związanych z teatrem.
Zabierała głos w istotnych sprawach związanych z szerokim pojęciem „kultura”. Czasami wbrew powszechnej opinii.
Bardzo dobrym przykładem jest działalność Walentyny jako tłumaczki literatury rosyjskojęzycznej. W 2012 roku włączyła się w debatę „Kogo tłumaczyć?, zainicjowaną przez Biuro Literackie. Pisała: „Z przyzwyczajenia staram się – na ile to możliwe – uważnie śledzić polski rynek wydawniczy pod kątem pojawiających się przekładów współczesnej literatury obcej z tzw. górnej półki, powstającej blisko Polski… Zajmując się od lat kilkunastu literaturą rosyjskojęzyczną… stwierdzam, że … na naszym rynku wydawniczym współczesna Rosja to Jerofiejew, Sorokin i Pielewin… i autorzy powieści kryminalnych Akunin, Marynina… Wszyscy oni razem stanowią nader skromny sygnał tego, co w literaturze rosyjskiej się dzieje”. I Walentyna cały czas pracowała nad zmianą tego obrazu. Uważała, że historię narodu poznaje się przez jego historię i literaturę. Była takim kulturalnym łącznikiem, przybliżała Polsce ważnych twórców kultury współczesnej Rosji, a także tych tworzących w języku rosyjskim. Warto sięgnąć do Jej wywiadu, opublikowanego w „Sprawach Nauki” w lipcu 2011 roku, ciągle aktualnego.
http://www.sprawynauki.edu.pl/archiwum/dzialy-wyd-elektron/316-slawistyka-el/1906-1679
Trudno uwierzyć w tę nagłą śmierć! Przychodzi mi na myśl książka Jana Wagnera „Pandemia”, przetłumaczona przez Walentynę kilka lat temu, o której napisano w recenzji, że pokazuje, jak „świat rozpada się na naszych oczach, po cichu, bez fajerwerków, ale nieuchronnie”.
Walentyny nie zapomnimy, ale te słowa najlepiej oddają sens Jej śmierci.
Barbara Janiszewska
Komentarze
Pozostaw komentarz: