The Irish Times: Ku tożsamości europejskiej
Dziennikarze RP | 5 gru 2013 16:19 | Brak komentarzy
Czy mówić o tożsamości europejskiej jest zasadne? Irlandzki politolog John Coakley dowodzi, że mimo różnorodnej historii państw członkowskich UE i słabnącego poparcia dla integracji kontynentu, Europa ma w ręku niezbędne narzędzia, aby utworzyć społeczność o własnej tożsamości kulturowej.
Dla tych, którzy znają opracowania na temat specyfiki nacjonalizmu, zmiany zachodzące w Unii Europejskiej są dość zagadkowe. Znaczenie instytucji UE jest coraz większe, a liczba jej członków stale rośnie. Nie jest więc zaskakujące, że Unia dąży do przekonania obywateli, że europejska tożsamość ma głębszy sens. Jednak w Europie państw narodowych jest to nie lada wyzwanie.
Skoro miała już miejsce socjalizacja mas polegająca na podkreślaniu znaczenia tożsamości narodowej – np. Niemców, Finów czy Irlandczyków – to bardzo ciężko jest ją przekierować. Ograniczenie możliwości utworzenia silnej europejskiej superstruktury jest proporcjonalne do związanego z tym poczucia tożsamości narodowej braku oddania dla Europy. A jednak proces instytucjonalnego pogłębiania współpracy ma nadal miejsce. Jak to możliwe?
Ułomna federacja
Nie ma wątpliwości, że Unia Europejska, do której należy Irlandia w 2013 r., jest czymś zupełnie innymi niż EWG, do niej kraj dołączył w 1973 r. Chociaż ostateczny cel integracji europejskiej jest najczęściej uznawany za oczywisty, a więc rzadko się nad nim zastanawiamy – zmierzamy w kierunku federacji europejskich państw członkowskich – postępy są bardzo wyraźne.
UE rządzą struktury polityczne i biurokratyczne, które są nietypowe, ale przypominają te państwa federalnego
UE rządzą struktury polityczne i biurokratyczne, które są nietypowe, ale przypominają te państwa federalnego. Nadal brakuje jej dwóch cech określających federację. Po pierwsze nie kontroluje ona jeszcze wojska i policji, które by gwarantowały, że jej rozporządzenia są stosowane, a jej interesy zewnętrzne chronione. Po drugie jej kompetencje w zakresie polityki zagranicznej są dzielone z państwami członkowskimi, a nie niezależnie zarządzane przez UE.
UE brakuje też wielu cech charakterystycznych, dzięki którym zwykli ludzie zaczęli się utożsamiać z narodem. Tak więc, zamiast wspólnego języka, mamy w niej kalejdoskop językowy. Prawdą jest, że posiada wspólne pierwiastki kulturowe dzięki wspólnej religijnej przeszłości, pomimo poważnych antypatii wyznaniowych, które naznaczyły tradycje chrześcijańskie w Europie Zachodniej, ale znaczenie religii na całym kontynencie jest teraz wyraźnie słabsze.
Silny mit
UE ma jednak w swoich rękach składniki, aby utworzyć silny mit przeszłości, nawiązujący do Imperium Rzymskiego. Ma też inne cechy, które są wbudowane w ideologię nacjonalistyczną: symbole, w tym hymn i flagę; samookreśloną zbiorową „misję”, jaką jest dążenie do pokoju; oraz, a jest to być może najważniejszy ze składników utworzenia tożsamości zbiorowej, „innego”, którego rolę niegdyś grał Związek Radziecki, ale teraz można go zastąpić różnymi innymi podmiotami.
Przekonanie wszystkich państw europejskich do tej wizji nie jest łatwą sztuką. Dla wielu z nich „innym” określonym w procesie tworzenia narodu było dotychczas inne państwo należące do tej samej struktury politycznej. W szczególności dla Irlandczyków, których pamięć o walce o niepodległość odcisnęła piętno na zbiorowej świadomości, tak więc ponowne podważenie niezależności mogłoby się okazać szczególnie bolesne.
Prawdą jest, że nacjonalistyczne wartości pozwoliły Irlandii zaakceptować Europę, EWG była przecież ważną przeciwwagą dla tradycyjnego wroga, Wielkiej Brytanii, a członkostwo w UE wiązało się ze wzmocnieniem irlandzkiej autonomii, przynajmniej wobec większego sąsiada. Gdyby nie integracja europejska, Irlandia płaciłaby de facto funtami, ale jej politycy nie mieliby dużo do powiedzenie w sprawie zarządzania tą walutą.
Odrzucenie traktatu lizbońskiego i nicejskiego przez irlandzkich wyborców może i przyczyniło się do postrzegania Irlandczyków jako eurosceptyków. Powtórki tych konsultacji [w których głosowali „za”] tylko częściowo poprawiły ich wizerunek. Warto jednak przypomnieć, że to Francuzi i Holendrzy też byli przeciwko Konstytucji Europejskiej i że prawdopodobnie inne kraje wyraziłyby swój sprzeciw wobec tego tekstu i innych aspektów pogłębiającej się integracji europejskiej, gdyby im dano możliwość wypowiedzenia się w tej sprawie.
Sondaże wciąż wskazują na to, że pozytywny stosunek Irlandczyków do UE nadal przewyższa entuzjazm w innych państwach członkowskich. Może i sceptycyzm Irlandczyków narastał na przestrzeni ostatnich dziesięciu lat, ale podobny trend można zaobserwować również w innych krajach. Te antyeuropejskie nastroje pozostają w naszym kraju marginalne, jeżeli porównamy je do przeciętnej UE.
Opinia publiczna
Może jest tak, że filary, na których opierał się irlandzki nacjonalizm w przeszłości – także starodawny język, dostrzegalne przywiązanie do katolickich tradycji oraz wojownicza separatystyczna wersja historii – został podkopany w ostatnich dziesięcioleciach, dzięki czemu pojawiła się przestrzeń dla rozwoju bardziej wielowymiarowej tożsamości.
Jednak droga, którą opinia publiczna wydaje się podążać, nadal jest zagwozdką dla obserwatorów. Dlaczego irlandzcy obywatele, jak i ci innych krajów, byli skłonni zrezygnować ze swoich charakterystycznych zielonych paszportów, przyjąć euro zamiast funta, a może i zgodzić się na priorytety polityki zagranicznej i bezpieczeństwa UE? A dlaczego irlandzkie elity oraz te w innych krajach zgodziły się na przekazanie niektórych kompetencji i na zrzeknięcie się perspektywy decydowania o kraju (chociaż znacznie lepsza perspektywa pojawia się dla niewielu na szczeblu UE)?
Te pytania są dość zastanawiające i każą nam się zastanowić nad zagwozdką, o której pisałem na początku. Czyż nie powinniśmy pochylić się nad „euronacjonalizmem”, który odegrał rolę tak nietypowej siły napędowej integracji europejskiej, zamiast zastanawiać się nad „eurosceptycyzmem”, którego pojawienie się wcale nie jest niespodzianką w unii państw narodowych?
Autor: John Coakley
Tłumaczenie : Frédéric Schneider
Źródła: Press Europ, The Irish Times
Komentarze
Pozostaw komentarz: