W białoruskiej STV Ksenia Chudoliej leje kłamstwami
Dziennikarze RP | 30 maj 2022 07:42 | Jeden komentarz
Wsłuchując się w kuriozalne relacje białoruskiej reporterki telewizji STV ,Kseni Chudoliej, widzimy czarno na białym, jakimi kłamstwami karmieni są obywatele Białorusi. Jak nieodpowiedzialni za słowo są propagandyści , bo przecież nie dziennikarze białoruscy. Poniżej dla ilustracji tej tezy kilka przykładów.
Lordowie Haw Haw
Henryk Zagańczyk | 14 lis 2013 14:37 | Brak komentarzy
Kiedy w połowie września 1939 roku z okolic Hamburga rozpoczęła nadawanie niemiecka radiostacja propagandowa pn. „Germany Calling”, skierowana na Wyspy Brytyjskie, już od pierwszych emisji spikera, mówiącego dość poprawnym, a jednak drewnianym językiem, nazwano Lordem Haw Haw. Propagandziści Goebbelsa szybko zmienili niemieckiego radiowca na żarliwego faszystę, renegata Amerykanina, Williama Joyce’a. Przezwisko do nowego propagandzisty przylgnęło już od pierwszych chwil. – Mimo iż plótł on często banialuki, to jednak miał sporo słuchaczy na Wyspach, wielu było bowiem takich, do których brednie docierały. Angielszczyzna jego była znośna, a komentarze na temat notabli, choć zakłamane, docierały do przeciętniaków. A ci przecież są wyjątkowo podatni na każdy rodzaj propagandy.
Opowieści z krainy czarnej propagandy
Henryk Zagańczyk | 17 paź 2013 13:44 | Brak komentarzy
Ty, ja, my wszyscy żyjemy w Krainie Propagandy. Partyjnej. Rodzimej. Propaganda, to dziecko wojen, narodziła się i wyrastała w brzęku oręża. Na nic się zatem zdało wyklęcie tego terminu ze słowników języka polskiego po roku 1989 i wprowadzenie kupieckiego PR – światowego i salonowego – public relations. – Propaganda to pomiot diabelski, faszystowski i ten komunistyczny – wykrzykiwali zawsze gotowi do bratobójczej walki polityczni glosatorzy prawej strony.
> Czytaj dalej >>>
Maraton dwóch panów
Henryk Zagańczyk | 6 mar 2013 12:00 | Brak komentarzy
Drugiego marca br. w Domu Dziennikarza przy ul. Foksal 3/5 odbyła się całodzienna prezentacja filmów o działalności powojennej „Żołnierzy Wyklętych”. Współorganizatorem przeglądu filmowego było SDP. Pomysł sam w sobie słuszny, pod warunkiem, że byłby to przegląd na zasadzie audiatur et altera pars. Niestety, tak nie było. Stracono okazję, aby młodemu pokoleniu Polaków ukazać dramatyczną sytuację powojenną w nowej Polsce.
Instytut Pamięci Narodowej do czegokolwiek rękę przyłoży, zazwyczaj źle się to kończy. Tak było również z imprezą filmową, pod wielopiętrową nazwą, którą chciano uczcić wzajemne wyrzynanie się Polaków pod koniec drugiej wojny światowej i tuż po niej. Oto epistolarne wyczyny kilku organizatorów, m. in. powołanego już IPN, Muzeum Powstania Warszawskiego i Stowarzyszenia Solidarność Walcząca Oddział Warszawa. Zachowuję oryginalne nazewnictwo i pisownię zaproszenia: „CHWAŁA ŻOŁNIERZOM WYKLĘTYM”, „PODZIEMNA ARMIA POWRACA”, „…JESZCZE SIĘ POLSKA O NAS UPOMNI…” > Czytaj dalej >>>