REKLAMOCHŁON
Dziennikarze RP | 16 lis 2016 21:26 | Brak komentarzy
19:30 nie jest bynajmniej własnością tych, którzy klecą ten program. JEST TO POWSZECHNE DOBRO NARODOWE. Tradycja. To ikona. Winna być jak haust świeżego, rześkiego powietrza. A nie nadziewany reklamami śmierdzący zbuk.
Między wiadomościami z kraju i ze świata a newsami sportowymi wpycha się kilkanaście reklam. Bo TVP SA musi zarobić! A my musimy to znosić. Choć niby „ona” nasza. Jest więc jak było. Najwięcej można zarobić na „wiadomościowym” czasie antenowym. Ładuje się więc tu reklam ile wlezie. Albo i więcej. Zarząd i nadzorująca media Rada to jedność, personalna i decyzyjna. Jeśli nawet zostaną przekroczone limity dozwolonego czasu reklamowego – Rada przymknie oko na to nadużycie. Dla dobra wspólnego. TVP musi zarobić.
Sprawa finansowania Telewizji Polskiej to temat, który gwałtownie co jakiś czas wraca. Po okresie szumu medialnego, wrzasków komisji sejmowej, jakichś tam niedokończonych nigdy projektów – zapada cisza. Na pól roku, rok. A potem sytuacja się powtarza. Przecież miało być tak, siak. Ktoś czegoś zapomniał, inny wyskoczył z nowym pomysłem. Pseudo rewelacje, pseudo dyskusje. Dyżurny temat zastępczy. Jedni udają, że coś robią inni, że w to wierzą. Paranoja. Teraz też tak jest i nic nie wskazuje, że będzie inaczej. Gdyby wszystko nagle jednoznacznie ustalić i zadekretować co miałyby robić liczne rady, coraz liczniejsze ze swoimi „ministrami”, komisje do spraw zwłoki i kłótni, ciała doradcze i kontrolne. To w sumie kupa luda. Pomarzmy sobie: gdyby ich wszystkich wysłać na długie bezpłatne wakacje. Ale się nie dadzą. Zresztą wakacje to oni mają zapewnione tak jak i apanaże.
Telewizja to reklamochłon. Wrzask się podniesie, gdy to wszystko się wreszcie zwali. Gdy telewidz wyrzuci pudło i przestanie płacić. Przesiadki z fotela na fotel programu nie poprawią. Powtarzające się nachalnie reklamy, monopol gastryczno-defekacyjny, skoki dźwiękowe na przejściach, migotliwość bezmyślnych buziaków. Gdyby ktoś wymyślił urządzenie automatycznie wyłączające nam reklamo-stek – zrobiłby na tym wynalazku majątek. Szybciej, głośniej, głupiej. Walić po łbie bez umiaru i litości. Najpierw zaczęły to robić stacje komercyjne – wprowadzając nawet przerywanie filmów fabularnych. Ot tak, w samym środku rozwijającej się akcji nawet na długie minuty. Publiczna jeszcze tego nie robi. Ale i ona chyba zacznie. Na razie publiczna ładuje sanitarne reklamy nawet przy informacji i publicystyce.
Oczywiście podkreślane jest: za treść reklam nadawca nie bierze odpowiedzialności. Ale jednak poprzez fakt, że kupiecka agitka dochodzi do oczu i uszu ludzi wysyłana właśnie przez największego państwowego przekaziciela informacji – to oczywiście uwiarygodnia pokazywaną tu reklamę i przynosi płacącym za nią oczekiwany skutek. Przecież to wszystko idzie obok informacji ważnych i wiarygodnych. W reklamie mizdrzą się różne typki. Scenarzyści tych krótkich form fabularnych wychodzą ze skóry. Chociaż jest plansza i sygnał oddzielający, że to blok reklamowy – to już samo sąsiedztwo uwiarygodnia przekaz. Odpowiedzialność za całą tą sieczkę, wmawianie w reklamach, że jak kupisz i połkniesz to schudniesz albo, że jak wykupisz i pojedziesz to będziesz się znakomicie bawił. (No, chyba, że cię zastrzelą) – powinna również obciążać nadawcę, bo on zarabia!
Reklama w najbardziej oglądanych pasmach, choć droga – opłaca się. Niełatwo wbić się w tę kakofonię. Dostępna jest tylko dla mega potentatów. I oni dobrze o tym wiedzą. I właśnie ze względów finansowych mają na te atrakcyjne miejsca monopol. Widza nikt nie pyta. Zmieniają się polityczne opcje. Jednak tłuczenie wałkiem po głowie i migotanie światełek wywołujące podświadome reakcje – pozostaje bez zmian.
Stefan Truszczyński
Źródło: portal SDP
Komentarze
Pozostaw komentarz: