RADNY DZIENNIKARZEM?
Andrzej Maślankiewicz | 14 mar 2016 19:13 | Jeden komentarz
Radosław Czarnecki redaktor naczelny portalu Łęczna24.pl – Dzika strona Łęcznej, zwrócił się do nas z wątpliwościami: czy radny Gminy Łęczna może być jednocześnie dziennikarzem publicznego Radia Lublin. Uważamy – stwierdza redaktor Czarnecki, że takie łączenie stanowisk jest dość „niefortunne” i nieetyczne. Chcielibyśmy prosić Stowarzyszenie Dziennikarzy RP o komentarz w tej sprawie, który wykorzystamy w przygotowywanym materiale. – Czy radny, który chce być dziennikarzem publicznej rozgłośni radiowej, nie powinien złożyć mandatu?
Radny dziennikarzem? Taka kuriozalna sytuacja, jak nas zapewniono, nie zdarzyła się nigdy w lubelskich mediach publicznych. Dotychczas bowiem nie tylko w Lublinie obowiązywały standardy dziennikarskie , które w sposób jasny określały, że łączenie funkcji radnego, posła czy senatora, a także polityka w różnych konfiguracjach, wskazywało na jednoznaczny konflikt interesów.
Profesja dziennikarska jest zawodem politycznym. I to nie ważne czy dziennikarz pracuje w redakcji lokalnej, regionalnej czy centralnej, zawsze jako przedstawiciel „czwartej władzy” ma w swych obowiązkach zapisane, by spełniać funkcję kontrolną w stosunku do władz. Dziennikarz będący jednocześnie radnym, czy posłem lub senatorem będzie zawsze narażony na stronniczość, nie będzie mógł kontrolować władzy, której sam jest członkiem.
Prawo prasowe, dokument z roku 1982 , stare, ale ciągle obowiązujące, nie reguluje takiej sytuacji w sensie prawnym. Ale są kodeksy etyki dziennikarskiej i w nich określa się, co jest zgodne z etyką, a co jej uwłacza. Na przykład w kodeksie SDP, na który powołuje się słusznie redaktor Czarnecki, sytuacja jest precyzyjnie opisana: „Angażowanie się dziennikarzy w bezpośrednią działalność polityczną i partyjną jest również przejawem konfliktu interesów i należy wykluczyć podejmowanie takich zajęć oraz pełnienie funkcji w administracji publicznej i w organizacjach politycznych”. Podobną opinię przedstawia Rada Etyki Mediów: „sytuacja podwójnej etatowej pracy jest ze względów etycznych niedopuszczalna…”
Mariusz Deckert, prezes Radia Lublin, który zatrudnił radnego Sebastiana Pawlaka na stanowisku dziennikarza, uważa, że póki nie zauważy w pracy Sebastiana Pawlaka stronniczości, łączenie stanowisk radnego i dziennikarza przez niego nie mu będzie przeszkadzać. Zresztą, jak podkreśla szef Radia Lublin, dziennikarz w radzie miasta nie reprezentuje żadnej partii politycznej, tylko lokalny komitet. Na pewno nie będzie zajmował się tematami związanymi ze swoją pracą – przekonuje prezes Deckert, który najwyraźniej nie rozumie, że startowanie w wyborach powszechnych czy samorządowych, niezależnie pod jakimi barwami, zawsze jest aktem politycznym, a kandydat staje się po prostu politykiem.
Poproszony o komentarz do sprawy członek Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Krzysztof Luft wyraził zaskoczenie stanowiskiem prezesa Radia Lublin. To oczywisty skandal. Łączenie funkcji radnego i dziennikarza w oczywisty sposób kłóci się ze sobą – podkreślił.
Stanowisko Stowarzyszenia Dziennikarzy RP jest równie jednoznaczne. Jeżeli Sebastian Pawlak chce być dziennikarzem Radia Lublin, musi złożyć mandat radnego, mimo że prezes Deckert, kierując się nie wiadomo czym, bo z pewnością nie kompetencjami, uważa inaczej.
Andrzej Maślankiewicz
Komentarze
Jeden komentarz do “RADNY DZIENNIKARZEM?”
Pozostaw komentarz:
poniedziałek, 11 - kwi - 2016, godz. 01:21
Dziennikarze to akurat ta grupa zawodowa, którą pan Maślankiewicz lubi porównywać do najstarszego zawodu świata. Zapewne, nie tylko czerpał z przykładu, ale też sam dużo wie na ten temat i już zdążył się podzielić ze swoim adeptem ów tajemnej nauki. Polityka panu Maslankiewiczowi jest nieobca, gdyż zostawiając klepanie artykułów na zamówienie w gazetach Słupskiej i Kieleckiej postanowił zostać kimś więcej niż końcówką prl-owskiej władzy. Postanowił zostać władzą. I ze sporą gorliwością przystąpił do staruszki PZPR, aby po latach nawiązywania koneksji wylądować na stanowisku sekretarza SD PRL. Zapewne IPN ma zdanie na temat błyskotliwych karier w epoce stanu wojennego jak i powodów tych karier. Komisje weryfikacyjne czy raportowanie to najlżejsze grzeszki. W latach okrągłostołowych istnienie w polityce dotyczyło już skromnie, kandydowania do rady gminy z ramienia SLD. Wiadomo, że dziennikarstwo to pasja, która z braku laku, kończy się ponownym administrowaniem SD.
Oprócz znanej maksymy o dziennikarzach, panu Maślankiewiczowi należy się jeszcze jedna; z jego moralizatorskich wypocin zostanie tylko szalik.