Pożegnanie Janusza Kasprzyckiego
Dziennikarze RP | 29 maj 2018 12:05 | Brak komentarzy
Zmarł Janusz Kasprzycki (1942-2018), wybitny dziennikarz, prawy działacz lewicy w starym, szlachetnym stylu. Aktywny uczestnik ruchu studenckiego, Związku Młodzieży Socjalistycznej i PZPR, kierownik w PAI „Interpress’, Radiokomitecie, współorganizator „NIE”. Był autorem wielu głębokich i rzeczowych tekstów w lewicowych tytułach.
Pożegnanie Janusza odbyło się w Domu Przedpogrzebowym na Powązkach Wojskowych w poniedziałek 28 maja, w którym uczestniczyła żona Grażyna, rodzina i przyjaciele. W imieniu przyjaciół pożegnał Janusza Kasprzyckiego Tomasz Milkowski:
„Janusz zaprosił nas na swoje 75. urodziny. Nas, to znaczy kolegów i przyjaciół, z którymi związały się jego losy. Klucz zaproszeń, jakim się posłużył, okazało się, był prosty i czysty jak intencje, którymi się w życiu kierował. Zaprosił tych, tak przynajmniej powiedział w zaszczycającym nas toaście urodzinowym, bardziej ku czci przybyłych niż swoim własnym, otóż powiedział, że spotykamy się w gronie tych, którzy pozostali sobie, czyli lewicy, wierni, którzy się nie sprzeniewierzyli (a prawdę mówiąc, użył słowa mniej przystojnego, którego tutaj nie wypada cytować). Pewnie nas przeceniał, ale poczuliśmy się wyróżnieni. Janusz potrafił budować dobrą, przyjazną aurę. Tchnął optymizmem, nawet wtedy, kiedy okoliczności niekoniecznie do optymizmu skłaniały. Miał nieprzebrane pokłady poczucia humoru i tak potrzebnej, żeby swobodnie oddychać, ironii i autoironii.
Nauczył mnie tej sztuki prawie przed półwiekiem, był bowiem jednym z moich pierwszych szefów. Skupiony na pracy, ale wyluzowany. Swobodny, ale solidnie przygotowany, lojalny, ale krytyczny. Zawsze można było na nim polegać.
W ostatnich latach częściej spotykaliśmy się w mediach społecznościowych niż w rzeczywistości. Ale była to nader żywa obecność, ta Janusza, zawsze trzymającego rękę na pulsie, bacznego obserwatora, wnikliwego komentatora i ironisty, urodzonego dziennikarza, obdarzonego darem odczytywania znaków, jakie daje świat i jakie dają ludzie. Bardzo brakuje jego uwag towarzyszących biegowi zdarzeń i sumiennych lekcji historii, których udzielał nawiązując do pamiętnych wydarzeń z przeszłości, wspominając wielkich bohaterów historii, dzisiaj zapomnianych albo niedocenianych.
Czekałem, i co tu kryć, nadal czekam, na jego facebookowe wypominki, choć przecież wiem, że już ich nie będzie. Jest jednak w każdym z nas taka klatka, w której pamięć trwa, i dopóki serce się kołacze, Janusz się z tej klatki pamięci nie wymknie. Będziemy go strzec, a przynajmniej ja będę strzec na pewno. Żegnaj Januszu, nasz, mój, wasz serdeczny druhu.
Cześć Twojej Pamięci”.
[fot. Seweryn Kowalski]
Komentarze
Pozostaw komentarz: