Porozmawiamy o dziennikarstwie?

| 8 gru 2015  11:57 | Brak komentarzy

Marek Palczewski na marginesie wywiadu z Agnieszką Romaszewską , wiceprezesem SDP, na portalu SDP zamieścił cenne uwagi poświęcone dziennikarskiej profesji. Komentarz zasługuje na szersze upowszechnienie, dlatego też korzystając z przyzwolenia Autora, zamieszczamy tekst w całości na portalu SDRP.

* * *

Na naszym portalu w ciągu ostatnich dni pełno dyskusji o kulturze czy polityce, ale niewiele o dziennikarstwie. Postanowiłem przypomnieć, po co istnieje nasz portal. Właśnie po to, byśmy dyskutowali o warsztacie, etyce i powinnościach zawodu. Kilka dni temu na łamach Polska The Times ukazał się wywiad z Agnieszką Romaszewską, wiceprezes SDP, a na portalu cisza. Przerwę ją.

Agnieszka Romaszewska w rozmowie z Anitą Czupryn mówi o kłamstwach stosowanych przez dziennikarzy, o unikach polityków, o nieufności pomiędzy politykami a dziennikarzami. O tym, że politycy (zarówno rządowi, jak i opozycyjni) coraz częściej stosują „technikę mówienia swojego”; „Dziennikarz pyta, a polityk gada swoje” – mówi wiceprezes SDP. Zwraca też uwagę na potrzebę zaufania, jakie musi istnieć między rozmówcami, bo w przeciwnym razie „żadna rozmowa nie będzie miała sensu”. Polityk jest przekonany, często nie bez racji, że dziennikarz chce zrobić z niego kretyna. Dodałbym w tym miejscu: niestety, dziennikarz często ma rację. Jednak to sprawia, że politycy zamykają się w sobie, unikają odpowiedzi, a cierpi na tym jakość rozmowy. Przypomniałbym dobrą amerykańską zasadę, by na początku rozmowy rozluźnić atmosferę, zrelaksować rozmówcę, a do ataku (o ile to konieczne) przejść w dalszej części rozmowy.

Romaszewska podkreśla, że w rozmowie powinno chodzić o wyjaśnienie sprawy, i jeżeli „uparcie zadaje się pytanie, które nie ma sensu, to trudno oczekiwać sensownej odpowiedzi”. Oczywiście nawiązuje do rozmowy Karoliny Lewickiej z wicepremierem Piotrem Glińskim. Zaznacza, że rozmówcy trzeba pozwolić powiedzieć to, co chce, a potem się do tego odnieść. Ten fragment rozmowy zamieszczonej w The Times jest bardzo pouczający, a zainteresowanych odsyłam do oryginalnego tekstu http://www.polskatimes.pl/artykul/9127810,agnieszka-romaszewska-dziennikarz-nie-jest-propagandysta-warto-walczyc-o-prawde,id,t.html

Zgadzam się z Agnieszką Romaszewską, że my dziennikarze nie istniejemy sami dla siebie, lecz jesteśmy przedłużeniem czytelnika, słuchacza, widza, czy opinii publicznej. Dziennikarz nie jest (a właściwie: nie powinien być) propagandystą. O tym też pisałem wielokrotnie, również na tych łamach. Romaszewska definiuje tę propagandową działalność jako „nachalność, kiedy dziennikarz głosi, przekonuje, walczy, wiąże się też z omijaniem niewygodnych faktów”. Nie wypada – stwierdza A.R. – staczać walki o konkretne ugrupowanie polityczne, ale o prawdę – tak.

W tej rozmowie pojawiają się też inne, ciekawe wątki (np. mediów publicznych, Ukrainy, Trybunału Konstytucyjnego), ale po konkrety ponownie odsyłam do tekstu w Polska The Times. Tu chciałbym jeszcze przytoczyć  fragment o roli takich instytucji, jak SDP, Press Club, czy Rada Etyki Mediów. Według Romaszewskiej REM brakuje autorytetu, a „Koncepcja, żeby być adwokatem dziennikarza, z którego linią polityczną się nie zgadza, jest właściwie ponad siły naszych środowisk”. Z tym zdaniem akurat mogę polemizować, bo pamiętam, że agenda SDP, jaką jest Centrum Monitoringu Prasy, co najmniej kilkakrotnie stawała w obronie dziennikarzy, których trudno byłoby posądzać o sprzyjające nam poglądy (np. orzeczenie ws. tygodnika NIE, czy w sprawie red. Ewy Wanat).

Jeżeli chodzi o pryncypia, to podzielam większość zasad wymienionych przez wiceprezes SDP. Jednak na poziomie szczegółów w kilku sprawach myślę inaczej. Nie nazwałbym pytania Karoliny Lewickiej pytaniem bez sensu. Minister kultury i dziedzictwa narodowego oczekiwał od marszałka województwa dolnośląskiego natychmiastowego wstrzymania premiery spektaklu w Teatrze Polskim we Wrocławiu, a dziennikarka zadała mu pytanie o podstawę merytoryczną i prawną tego żądania. Porażka komunikacyjna w tej rozmowie nastąpiła, kiedy prof. Gliński przeczytał część swojego pisma, a Lewicka uniemożliwiła mu doczytanie go do końca. Wówczas pouczyła go o roli polityka w programie publicystycznym, a polityk oskarżył TVP Info o uprawianie propagandy i manipulacji. Od tego momentu nie była już możliwa prawdziwa komunikacja, bo obie strony próbowały narzucić swój sposób prowadzenia rozmowy. Dziś, z perspektywy kilku tygodni, kiedy ostygły już emocje o spektakl, widać, że styl dziennikarski zastosowany w tej rozmowie nie sprawdził się. Istotne pytania, sformułowane w sposób zbyt emocjonalny nie doczekały się odpowiedzi, aczkolwiek były ważne dla publiczności. Po drugie, widać również, że Teatr Polski we Wrocławiu epatował publiczność zapowiedzią „treści pornograficznych” i wprowadził ją w błąd, albowiem, po pierwsze, w prawdziwej sztuce nie ma „treści pornograficznych” (w tej też ich nie ma!), a po drugie, co należy uznać za „treści pornograficzne” określa dopiero sąd, rozpatrujący taki zarzut. Przypomnę też, że w prawie polskim nie ma definicji pornografii i „treści pornograficznych”, nie można więc z góry przesądzać, co nią jest, a co nie jest. Te rzeczy umknęły z pola widzenia wielu dziennikarzom opisującym tę sprawę.

Odnosząc się z kolei do uwag Agnieszki Romaszewskiej o propagandzie dziennikarskiej i staniu po stronie prawdy, to na przykładzie prezentowania sporu (a nie „wojny”! – jak chcą niektóre tytuły prasowe) o Trybunał Konstytucyjny widać jak na dłoni, kto jest propagandystą, a kto nie. Kto w zaparte broni racji tylko jednej strony (Po lub PiS), a kto próbuje znaleźć szerszą interpretację sporu. Wśród dziennikarzy jest ich niewielu, ale poza „czarno-biały obraz miasta” próbowali wychylić się m.in. Andrzej Stankiewicz, Michał Szułdrzyński i Łukasz Warzecha. Nie znaczy to, że podzielam ich argumenty. Wielu nie podzielam, ale przynajmniej dopuszczają oni dyskusję, a nie głoszą jedynie słuszne prawdy. I o to chodzi w dziennikarstwie. W dziennikarstwie, w którym coraz więcej jest propagandy.

 

Marek Palczewski

3 grudnia 2015

Komentarze

Pozostaw komentarz:





  • Międzynarodowa Legitymacja Dziennikarska

    legitymacja Członkowie naszego stowarzyszenia mogą uzyskać legitymacje dziennikarskie (International Press Card) Międzynarodowej Federacji Dziennikarzy FIJ (IFJ), z siedzibą w Brukseli.
  • POLECAMY

    Dziennikarz Olsztyński 4/2023  
    BEZPIEKA WIECZNIE ŻYWA Trafiamy na książkę Jacka Snopkiewicza „Bezpieka zbrodnia i kara?”, wydaną wprawdzie przed trzema laty, ale świeżością tematu zawsze aktualna. „Bezpieka” jest panoramą powstania i upadku Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, urzędu uformowanego na wzór radziecki w czasach stalinizmu.

    Więcej...


    Wojciech Chądzyński: Wrocław, jakiego nie znacie Teksty drukowane tutaj ukazywały się najpierw w latach 80. ub. wieku we wrocławskim „Słowie Polskim”, nim zostały opublikowane po raz pierwszy w formie książkowej w 2005 roku.

    Więcej ...


    Magnat prasowy, który umarł w nędzy 17 grudnia 1910 roku ukazał się w Krakowie pierwszy numer Ilustrowanego Kuryera Codziennego – najważniejszego dziennika w historii polskiej prasy. Jego twórca – pochodzący z Mielca – Marian Dąbrowski w okresie międzywojennym stał się najpotężniejszym przedsiębiorcą branży medialnej w Europie środkowej.

    Więcej ...


    Olsztyńscy dziennikarze jako pisarze Niezwykle płodni literacko okazują się członkowie Olsztyńskiego Oddziału Stowarzyszenia. W mijającym roku ukazało się sześć nowych książek autorów z tego grona. Czym mogą się pochwalić?

    Więcej ...



    Wyścig do metali rzadkich Niedawno zainstalowany w Warszawie francuski wydawca Eric Meyer (wydawnictwo o dźwięcznej nazwie Kogut) wydał na przywitanie dwie ciekawe pozycje, z których pierwszą chcemy przedstawić dzisiaj. To Wojna o metale rzadkie francuskiego publicysty Guillaume Pitrona, jak głosi podtytuł Ukryte oblicze transformacji energetycznej i cyfrowej.

    Więcej...

     

  • RADA ETYKI MEDIÓW

  • ***

    witryna4
    To miejsce przeznaczamy na wspomnienia dziennikarzy. W ten sposób staramy się ocalić od zapomnienia to, co minęło...

    Przejdź do Witryny Dziennikarskich Wspomnień

    ***

  • PARTNERZY

    infor_logo


  • ***

  • FACEBOOK

  • ARCHIWUM

  • Fundusze UE

    Komitety Monitorujące Reprezentacja Stowarzyszenia Dziennikarzy Rzeczypospolitej Polskiej jest pełnoprawny, członkiem Komitetów Monitorujących programy krajowe i programy regionalne. Aby wypełnić wszystkie wymogi postawione przed Stowarzyszeniem Dziennikarzy podajemy skład poszczególnych Komitetów Monitorujących.

    Więcej...