Polska potrzebuje innej troski
Jolanta Czartoryska | 9 kwi 2014 14:59 | Brak komentarzy
Nie chcę wypowiadać się na temat katastrofy smoleńskiej. Współczułam rodzinom, tak normalnie, po ludzku. Nie chcę dołączać się chóru zarówno tych mądrzejszych, jak i tych niezbyt mądrych komentatorów sprawy. Nie znam akt postępowania, nie znam materiałów śledztwa, a tylko wtedy można coś prawdziwego i mądrego powiedzieć. Wiem tylko tyle, ile można przeczytać lub zobaczyć. W ciągu czterech lat dość się tych informacji nazbierało. I co z tego wszystkiego wynika?
Po ogłoszeniu, 7 kwietnia 2014 roku, na konferencji prasowej przez prokuraturę informacji, że na pewno na pokładzie TU 154 nie było wybuchu i po obejrzeniu na żywo komentarza do tych informacji wygłoszonego również na żywo przez posła Macierewicza, nie mogłam zadać sobie i wszystkim innym pytania: jak długo to jeszcze potrwa? Nie mogę nie odwołać się do rosyjskiego (sic!) powiedzenia: tak smieszno, aż straszno! Albo odwrotnie!
Jak długo społeczeństwo będzie epatowane kolejnymi doniesieniami o tej katastrofie w formie coraz bardziej karykaturalnej? Gdzie jest karykatura? Wszędzie! Widać ją w wystąpieniach prokuratorów, którzy weszli w jakiś chocholi taniec z tzw. komisją posła A. Macierewicza. Próbują przekonywać coraz to nowymi dowodami, ogłaszając raz po raz, niemal na wyścigi, wyniki swych ustaleń. Znam się na robocie prokuratorskiej, ale jeszcze tej PRL-owskiej. Wiem, że świat się zmienił od tamtych czasów. Rola mediów jest obecnie inna, zdecydowanie większa i ważniejsza, niż w przeszłości. Trzeba to uwzględniać! Jednak, niezależnie od czasów, pewne sprawy zostały, a przynajmniej powinny zostać! Została konieczność posługiwania się sprawnie rozumem, niepoddawanie się naciskom, nawet najbardziej szalonym, nieogłaszanie, co chwilę, wyników śledztwa ze wskazaniem kontry do ustaleń zespołu poselskiego.
Prokurator powinien zrobić swoją robotę porządnie, uwzględniając wszystkie możliwe wersje zdarzeń. Więcej: w tej wyjątkowej sprawie prokurator powinien był od razu uwzględnić nawet niemożliwe wersje, najbardziej absurdalne nawet! Dlaczego? Dlatego, że od początku było jasne, że w Polsce w sprawie śmierci prawie setki Polaków na rosyjskiej ziemi postępowanie nie będzie proste. Taka była konieczność dziejowa! W obliczu tej wyjątkowej sytuacji już w czasie pogrzebów ofiar katastrofy było wielu wiadome, że w zaistniałym kontekście zawsze znajdą się w Polsce wątpiący! Czy prokuratura tak zrobiła? Nie wiem! Być może, jednak sposób przedstawienia postępowania pozostawia bardzo wiele do życzenia.
Jednak równie karykaturalne, a może nawet bardziej jest to, co dzieje się wokół postępowania posła Antoniego Macierewicza. Świadomie nie mówię o zespole kierowanym przez niego, bo mam wątpliwości czy panuje w tym gremium jedność widzenia sprawy katastrofy.
Jako doświadczony prawnik-zawodowiec, spory znawca historycznych praktyk sejmowych II RP jestem szczerze zaniepokojona tym jak wygląda moje państwo! No, bo jak nie być zaniepokojonym, skoro absolutnie nie widać końca tego festiwalu podważania powagi państwa. Świadomie nie mówię o autorytecie, ponieważ nie mam pewności: czy i jak wielki autorytet ma moje państwo u swoich obywateli. W moich oczach, niestety, ma coraz mniejszy. Czyż nie jest karykaturą drogi prowadzącej do ustalenia prawdy, że poseł Rzeczypospolitej jest absolutnie głuchy na ustalenia prokuratury i wyraża się o działaniach tego ważnego organu państwowego z totalnym lekceważeniem, a nawet pogardą? Poseł ma prawo nie zgadzać się z różnymi działaniami organów państwowych, ba, powinien je kontrolować, ale on sam jest przecież ważną częścią państwa i jego organów!
Powinien przynajmniej w słowach przedstawicieli swojego państwa szanować. Wszak ogromna rzesza obywateli słucha tego, co poseł mówi i myśli: jeśli posłowi wolno, jeśli poseł tak myśli, to mnie także wolno. A przecież to nie jest tani show!! Poseł powinien świecić przykładem, nie wspominając już, że mandat sprawuje za pieniądze podatników. Może mieć, więc inne zdanie, ale nie może nie mieć kontaktu z własnym Państwem, które w pewien sposób personifikuje! Nie chcę w tym kontekście odnosić się do pomysłów o niedostatkach zdrowotnych posła A. Macierewicza, ponieważ taka forma walki jest także niskich lotów i nie świadczy dobrze o ferujących takie poglądy.
Wszyscy bojownicy medialni wycierają sobie buzie dobrem Ojczyzny, mówią, że najważniejszy jest autorytet Polski. W tej intencji występują także w sprawie katastrofy smoleńskiej. A ja pytam: o jakie dobro i o czyje dobro w tym wszystkim chodzi? Na pewno nie moje i na pewno nie o Polski. Obie potrzebujemy innej troski! Tej prawdziwej!
Jolanta Czartoryska
Tytuł pochodzi od redakcji.
Komentarze
Pozostaw komentarz: