Policja się pomyliła…

| 8 gru 2014  18:07 | Brak komentarzy

policja

Foto: Wikipedia

Ośmieszona władza, ośmieszona policja, ośmieszony sąd i poszkodowani dziennikarze. Władza nie potrafiła zareagować w stylu godnym władzy, posłużyła się policją, a ta aresztowała dziennikarzy, nie mając do tego prawa. Sąd natomiast w trybie doraźnym, co znaczyło w głębokim PRL-u natychmiastowym, po prawie dwóch tygodniach rozprawy, uniewinnił Jana Pawlickiego i Tomasza Gzella. Żeby było jeszcze śmieszniej, w majestacie prawa wysoki sąd stwierdził, że dziennikarze zostali aresztowani w wyniku „pomyłki policji”.

Pomyłka policji polegała na tym, że policjanci wygarniając prostujących z lokalu Państwowej Komisji Wyborczej, nie potrafili stwierdzić, kto wśród tego tłumu był dziennikarzem. Mikrofon i kamera, aparat reporterski i legitymacja dziennikarska, to niewystarczające atrybuty do stwierdzenia, że ma się przed sobą dziennikarza.

Zeznający jako świadek policjant dowodzący akcją na wiele pytań odpowiadał: nie pamiętam. Cóż takie prawo świadka. Ale policjant, ponadto dowódca to świadek nietuzinkowy. Specjalnie wyszkolony i przygotowany do służby. Raz spojrzy na człowieka i zapamiętuje wszystkie rysy oglądanej twarzy. Jeżeli więc dziennikarz okazuje policjantowi legitymację, to ten w sądzie nie powinien udawać, że tej legitymacji nie widział. Tym bardziej że drugi z zeznających policjantów, stojący w czasie zatrzymania tuż obok dowodzącego, legitymację dziennikarską widział dokładnie.

Nie krytykuje się wyroków niezawisłego sądu, ale skoro uzasadnienie tego wyroku budzi zdziwienie, to można mieć wątpliwości co do przebiegu całego procesu, a przede wszystkim do tego, czy ten proces powinien się w ogóle odbyć.

Akcja policyjna rządzi się własnymi prawami. Tempo, zamieszanie, opór wyprowadzanych może spowodować, że policjant średniego kalibru i takiegoż przygotowania, nawet dowódcą będąc, daje się ponieść emocjom, co w rzeczy samej jest niedopuszczalne, ale amok nie wybiera. Więc dowódca wydając rozkaz „doprowadzić na komendę przy Wilczej”, nie zmiarkował, albo nie chciał zauważyć, że odprawia tam dziennikarzy.

Na Wilczej, dowodzący operacją z wyższego szczebla, po wylegitymowaniu dziennikarzy powinien odesłać ich do domu, wielokrotnie przy tym przepraszając, za pomyłkę.

Zatrzymanie Jana Pawlickiego i Tomasza Gzella, zamknięcie dziennikarzy w areszcie, pozbawienie możliwości kontaktu z adwokatami i rodziną, sformułowanie absurdalnych zarzutów o „naruszeniu miru domowego” w stosunku do reporterów wykonujących służbowe obowiązki w siedzibie PKW, ma znamiona zaplanowanego działania.

Policjanci nie tylko ograniczyli dziennikarzom swobodę osobistą, narazili na stres, ale przede wszystkim utrudnili im wykonywanie pracy, co w świetle obowiązującego prawa prasowego podlega karze. Nieznajomość prawa nie zwalnia od odpowiedzialności, nawet wtedy, gdy sąd znajduje uzasadnienie w postaci, jak określono, pomyłki.

Gdybyśmy mieli do czynienia z czyś takim jak honor policyjny, to po uniewinnieniu dziennikarzy, po orzeczeniu przez sąd policyjnej pomyłki, można oczekiwać przeprosin. Wiadomo jednak – policja nie przeprasza, nie jest od tego, ale jak się okazało, minister spraw wewnętrznych nie dostrzegła również takiej okoliczności.

Policja pomyliła się i nic się nie stało. Otóż stało się. Od 25 lat wolnej Polski nie zdarzył się przypadek, by policja aresztowała dziennikarzy na służbie. Miejmy nadzieję, że podobny incydent nie będzie miał nigdy miejsca. I nie trzeba żadnych zapowiadanych regulaminów, zasad współpracy policji z dziennikarzami. W cywilizowanym państwie zasady istnieją. Policja chroni dziennikarzy w czasie ich pracy, pomaga. I tylko o takim obowiązku trzeba policjantom przypomnieć.

Andrzej Maślankiewicz

Komentarze

Pozostaw komentarz:





  • Międzynarodowa Legitymacja Dziennikarska

    legitymacja Członkowie naszego stowarzyszenia mogą uzyskać legitymacje dziennikarskie (International Press Card) Międzynarodowej Federacji Dziennikarzy FIJ (IFJ), z siedzibą w Brukseli.
  • POLECAMY

    Dziennikarz Olsztyński 4/2023  
    BEZPIEKA WIECZNIE ŻYWA Trafiamy na książkę Jacka Snopkiewicza „Bezpieka zbrodnia i kara?”, wydaną wprawdzie przed trzema laty, ale świeżością tematu zawsze aktualna. „Bezpieka” jest panoramą powstania i upadku Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, urzędu uformowanego na wzór radziecki w czasach stalinizmu.

    Więcej...


    Wojciech Chądzyński: Wrocław, jakiego nie znacie Teksty drukowane tutaj ukazywały się najpierw w latach 80. ub. wieku we wrocławskim „Słowie Polskim”, nim zostały opublikowane po raz pierwszy w formie książkowej w 2005 roku.

    Więcej ...


    Magnat prasowy, który umarł w nędzy 17 grudnia 1910 roku ukazał się w Krakowie pierwszy numer Ilustrowanego Kuryera Codziennego – najważniejszego dziennika w historii polskiej prasy. Jego twórca – pochodzący z Mielca – Marian Dąbrowski w okresie międzywojennym stał się najpotężniejszym przedsiębiorcą branży medialnej w Europie środkowej.

    Więcej ...


    Olsztyńscy dziennikarze jako pisarze Niezwykle płodni literacko okazują się członkowie Olsztyńskiego Oddziału Stowarzyszenia. W mijającym roku ukazało się sześć nowych książek autorów z tego grona. Czym mogą się pochwalić?

    Więcej ...



    Wyścig do metali rzadkich Niedawno zainstalowany w Warszawie francuski wydawca Eric Meyer (wydawnictwo o dźwięcznej nazwie Kogut) wydał na przywitanie dwie ciekawe pozycje, z których pierwszą chcemy przedstawić dzisiaj. To Wojna o metale rzadkie francuskiego publicysty Guillaume Pitrona, jak głosi podtytuł Ukryte oblicze transformacji energetycznej i cyfrowej.

    Więcej...

     

  • RADA ETYKI MEDIÓW

  • ***

    witryna4
    To miejsce przeznaczamy na wspomnienia dziennikarzy. W ten sposób staramy się ocalić od zapomnienia to, co minęło...

    Przejdź do Witryny Dziennikarskich Wspomnień

    ***

  • PARTNERZY

    infor_logo


  • ***

  • FACEBOOK

  • ARCHIWUM

  • Fundusze UE

    Komitety Monitorujące Reprezentacja Stowarzyszenia Dziennikarzy Rzeczypospolitej Polskiej jest pełnoprawny, członkiem Komitetów Monitorujących programy krajowe i programy regionalne. Aby wypełnić wszystkie wymogi postawione przed Stowarzyszeniem Dziennikarzy podajemy skład poszczególnych Komitetów Monitorujących.

    Więcej...