Pokój pod lufą karabinu

| 17 kwi 2015  11:08 | Brak komentarzy

piotr-zuk„Brązowe buty dla całej grupy, wojsko czeka, wita z daleka” – słowa dawnej antywojskowej piosenki Kazika Staszewskiego mogłyby brzmieć dziś nieco inaczej pod presją polskich mediów i ekipy rządowej, wzywających do powszechnej mobilizacji oraz obrony kraju amerykańskimi rakietami przed najeźdźcą ze Wschodu. Np.: „Brązowe buty dla całego kraju, witamy w militarnym raju. Tomahawk już czeka, F16 strzela z daleka, z ministrem Siemoniakiem w jeden tydzień na Kremlu siądziemy okrakiem. A że to plan marny? Ale za to kraj karny”.

Mój ulubiony propagandysta, red. Kraśko, powinien codziennie wieczorem grać w „Wiadomościach” na trąbce i podbijać patriotyczne nastroje, krzycząc: „Nie pytaj, co kraj zrobił dla ciebie. Odpowiedz, co ty możesz zrobić dla kraju!”. W nagrodę mógłby przeprowadzić kolejny elitarny wywiad o niczym z prezydentem Komorowskim. Dowiedzielibyśmy się z niego, że zgoda tak, ale tylko z Polakami o solidarnościowych korzeniach i narodowo-katolickich tradycjach. Natomiast bezpieczeństwo socjalne nie wszystkim się należy, ale bezpieczeństwo przed komuchami, ruskimi i innowiercami jak najbardziej powinno być powszechne. Zresztą minister Siemoniak już wcześniej zapowiedział, że pogrzeb wojskowy może przysługiwać tylko żołnierzykom o właściwej prawicowo-endeckiej orientacji. Komuchy nie powinny nawet mieć miejsca na cmentarzach.

Lewica, z założenia antymilitarna i niechcąca przelewać krwi za królów, władców, konserwatywne ustroje i podejrzane interesy klasy panującej, w Polsce ma dodatkowy powód, aby machnąć ręką na patriotyczną mobilizację – ten kraj wypina się na wszystko, co choć trochę trąci czerwoną tradycją, dlatego druga strona powinna odwzajemnić te uczucia.

Warto o tym wspominać zwłaszcza w okresie wielkanocnym, kiedy cała cywilizowana Europa, tragicznie doświadczona wojnami światowymi, przypomina na ulicach swoją niechęć do wydatków na zbrojenia, protestuje przeciw udziałowi w misjach wojskowych i domaga się większego wsparcia socjalnego dla biednych zamiast zakupów dla generałów. Marsze wielkanocne, mające początki w latach 60., najpowszechniejsze są w Niemczech, których obywatele w zdecydowanej większości nie życzą sobie jakichkolwiek wydatków na misje wojskowe. Tak jak europejskie społeczeństwa były przeciwne wojnie w Iraku i w Afganistanie, tak z dystansem patrzą teraz na konflikt na Ukrainie, gdzie przebiega linia podziału interesów amerykańskich i rosyjskich. U nas chłodne spojrzenie na wydarzenia na Ukrainie może być uznawane przez panującą propagandę niemal za zdradę stanu. Tak właśnie wygląda wolna debata i swoboda wypowiedzi poglądów w Polsce zawładniętej przez hegemonię kulturowo-polityczną POPiS.

Plemienne nastroje wymachiwania kijami, maczugami i karabinami w atmosferze nacjonalistycznego uniesienia są zazwyczaj silne w krajach zacofanych technologicznie, mentalnie i umysłowo. W Polsce pełnej kompleksów, biednych obywateli, religijnych dogmatów i wielkiego deficytu racjonalnego myślenia szczególnie łatwo można rozpętać militarno-nacjonalistyczną histerię. W kraju, który w sferze gospodarczo-technologicznej przypomina wielkie muzeum, panuje także moda na rekonstrukcje historyczne. W społeczeństwie, w którym mamy jeden z najniższych w UE poziomów uzwiązkowienia i przynależności do organizacji społecznych, powstają masowo organizacje paramilitarne. Władza – jak widać – skutecznie manipuluje świadomością społeczną i odwraca uwagę od rzeczywistych problemów. Lepiej zamienić bezrobotnych i kiepsko zarabiających w rezerwistów i powołać ich na poligon, niż sami mieliby zamienić się w protestujących.

Ostatnie badania sondażowe zrealizowane przez Instytut Badań Rynkowych i Społecznych Homo Homini, pokazujące, że na ścianie wschodniej Polski mieszka najwięcej zwolenników pójścia w kamasze i przelewania krwi za matkę ojczyznę, a na zachodzie kraju większość w czasie konfliktu zbrojnego myślałaby o ochronie swoich bliskich i ucieczce w bezpieczne miejsce za granicą, nasuwają proste refleksje. Większe bezrobocie, wyższy poziom religijności, bardziej tradycyjny model rodziny, prawicowe sympatie polityczne, głosowanie na PiS, większe uprzedzenia wobec odmienności kulturowych i mniejszości etnicznych idą w parze z łatwiejszym chłonięciem rządowo-medialnego bełkotu o konieczności obrony granic przed wschodnim najeźdźcą. Natomiast większe uprzemysłowienie, niższe bezrobocie, głębsza sekularyzacja, bardziej puste kościoły, mniej uprzedzeń etnicznych, wyższy poziom tolerancji i mniej endeckich korzeni stwarzają większą szansę na samodzielne i racjonalne myślenie. Pacyfiści, antymilitaryści i pozbawieni czci dla narodowych mitów powinni zamieszkać na Dolnym Śląsku, w Zachodniopomorskiem i Lubuskiem. Dla prawdziwych Polaków można urządzić skansen na Podkarpaciu i Lubelszczyźnie. Tylko dlaczego władza urządza spektakl i wszystkich nas chce pod lufą karabinu umieścić w ideologicznym skansenie, który niewiele ma wspólnego z wyzwaniami współczesnego świata?

Piotr Żuk

Felieton pochodzi z tygodnika „Przegląd”

Komentarze

Pozostaw komentarz:





  • Międzynarodowa Legitymacja Dziennikarska

    legitymacja Członkowie naszego stowarzyszenia mogą uzyskać legitymacje dziennikarskie (International Press Card) Międzynarodowej Federacji Dziennikarzy FIJ (IFJ), z siedzibą w Brukseli.
  • POLECAMY

    Dziennikarz Olsztyński 4/2023  
    BEZPIEKA WIECZNIE ŻYWA Trafiamy na książkę Jacka Snopkiewicza „Bezpieka zbrodnia i kara?”, wydaną wprawdzie przed trzema laty, ale świeżością tematu zawsze aktualna. „Bezpieka” jest panoramą powstania i upadku Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, urzędu uformowanego na wzór radziecki w czasach stalinizmu.

    Więcej...


    Wojciech Chądzyński: Wrocław, jakiego nie znacie Teksty drukowane tutaj ukazywały się najpierw w latach 80. ub. wieku we wrocławskim „Słowie Polskim”, nim zostały opublikowane po raz pierwszy w formie książkowej w 2005 roku.

    Więcej ...


    Magnat prasowy, który umarł w nędzy 17 grudnia 1910 roku ukazał się w Krakowie pierwszy numer Ilustrowanego Kuryera Codziennego – najważniejszego dziennika w historii polskiej prasy. Jego twórca – pochodzący z Mielca – Marian Dąbrowski w okresie międzywojennym stał się najpotężniejszym przedsiębiorcą branży medialnej w Europie środkowej.

    Więcej ...


    Olsztyńscy dziennikarze jako pisarze Niezwykle płodni literacko okazują się członkowie Olsztyńskiego Oddziału Stowarzyszenia. W mijającym roku ukazało się sześć nowych książek autorów z tego grona. Czym mogą się pochwalić?

    Więcej ...



    Wyścig do metali rzadkich Niedawno zainstalowany w Warszawie francuski wydawca Eric Meyer (wydawnictwo o dźwięcznej nazwie Kogut) wydał na przywitanie dwie ciekawe pozycje, z których pierwszą chcemy przedstawić dzisiaj. To Wojna o metale rzadkie francuskiego publicysty Guillaume Pitrona, jak głosi podtytuł Ukryte oblicze transformacji energetycznej i cyfrowej.

    Więcej...

     

  • RADA ETYKI MEDIÓW

  • ***

    witryna4
    To miejsce przeznaczamy na wspomnienia dziennikarzy. W ten sposób staramy się ocalić od zapomnienia to, co minęło...

    Przejdź do Witryny Dziennikarskich Wspomnień

    ***

  • PARTNERZY

    infor_logo


  • ***

  • FACEBOOK

  • ARCHIWUM

  • Fundusze UE

    Komitety Monitorujące Reprezentacja Stowarzyszenia Dziennikarzy Rzeczypospolitej Polskiej jest pełnoprawny, członkiem Komitetów Monitorujących programy krajowe i programy regionalne. Aby wypełnić wszystkie wymogi postawione przed Stowarzyszeniem Dziennikarzy podajemy skład poszczególnych Komitetów Monitorujących.

    Więcej...