PO MEDIACH Z ANGORĄ (6)
Dziennikarze RP | 19 wrz 2023 16:49 | Brak komentarzy
Hejtem po oczach
Symetryści. To dziennikarze, którzy uważają, że są obiektywni, bo rzekomo unikają stronniczości i równo traktują PiS oraz PO. Ale w zdewastowanej przez Prawo i Sprawiedliwość demokracji odgrywają rolę „pożytecznych idiotów” władzy. Nieświadomych, że wspomagają autorytaryzm, nie rozumiejąc, że PiS postawił się ponad regułami gry i „wywrócił stolik”. Takie wnioski płyną z lektury książki Mariusza Janickiego i Wiesława Władyki „Symetryści. Jak się pomaga autokratycznej władzy”.
Autorzy podkreślają, że dziennikarze mają obowiązek stawiania właściwych diagnoz rzeczywistości. PiS codziennie przekracza kolejne granice władzy i przyzwoitości, jest partią totalną, dążącą do podporządkowania sobie wszystkiego i wszystkich. Narzuca wartości oraz kreuje wzorce ocen i zachowań, łamiąc demokratyczny porządek i konstytucję. A symetryści albo tego nie widzą, albo widzieć nie chcą. Są ślepi, głusi i boją się mówić – choćby o aferach (ostatnio wizowej, a wcześniej o podsłuchowej czy respiratorowej). Relatywizują oceny, dają przyzwolenie na totalne rządy 20 procent nad większością, która nie dała PiS-owi mandatu na demolkę ustroju.
Często symetryzm jest kamuflażem dla dziennikarzy, którzy sprzyjają PiS, ale nie chcą się do tego przyznać, więc będą sami kreować się na symetrystów, akcentując swoje rzekomo liberalne poglądy, w istocie głęboko konserwatywne. Autorzy nie podają nazwisk, ale można domyślić się, że chodzi m.in. o kilku dziennikarzy „Rzeczpospolitej”, która zamieściła na swoich łamach tekst Jacka Kurskiego odpowiedzialnego za zniszczenie publicznej telewizji. Jeden z tych rzekomych symetrystów powiedział kiedyś, że PiS jest partią „antykorupcyjną”. W świetle ostatnich afer to była bardzo symetrystyczna i „obiektywna” wypowiedź.
Theodore Glasser, wykładowca mediów i komunikacji na Uniwersytecie Stanforda (USA), uważa, że taki rzekomy obiektywizm nie spełnia funkcji watchdoga, która polega na patrzeniu władzy na ręce. Właśnie władzy, a nie opozycji. A symetryści i zwolennicy rządu patrzą na ręce przede wszystkim opozycji, stosując taryfę ulgową wobec władzy, która rozmontowuje krok po kroku demokrację w Polsce.
Przekaz TVP – zdaniem Janickiego i Władyki – powinien być „nieakceptowalny”, ale nic z tego. Symetryści będą twierdzić, że przecież jest pluralizm, bo są też media niepisowskie. Zapominają, że media publiczne mają obowiązek przedstawiać różne punkty widzenia, a nie tylko faworyzować hegemoniczny przekaz władzy.
Ostatni tydzień w „Wiadomościach” TVP tylko potwierdził, że są one plakatem wyborczym PiS-u, emitując nieprzerwany spot wyborczy, w którym za pieniądze wszystkich podatników straszy się imigrantami, Tuskiem i opozycją, a chwali emeryturami, Orlenem i podniesieniem płacy minimalnej, abstrahując od inflacji i kolejnych afer korupcyjnych. Z przekazów TVP widz nie dowie się niczego o aferze wizowej ani o programie wyborczym Platformy Obywatelskiej, który zostanie skwitowany pogardliwym określeniem – „postulaty”.
Tyle że owe 100 „postulatów” Platformy to 100 konkretów, a punkty o numerach 22 i 23 programu PO są jak najbardziej konkretne, bo mówią o postawieniu przed Trybunałem Stanu Andrzeja Dudy, Mateusza Morawieckiego i Zbigniewa Ziobry (i kilku innych) oraz o pociągnięciu do odpowiedzialności przez odpolitycznioną prokuraturę Jarosława Kaczyńskiego. Te – jak chce TVP – „postulaty” mogą, w razie zwycięstwa opozycji, stać się koszmarem dla obecnie rządzących. Jak również dla propagandzistów z TVP i sprzyjających PiS-owi symetrystów.
MAREK PALCZEWSKI
TELEWIZOR POD GRUSZĄ
W podręczniku do nauki religii dla trzecioklasistów szkoły podstawowej – w rozdziale Jezus czeka na ciebie przygotowującym uczniów do pierwszej komunii świętej – znajduje się na 8 stronie zdanie, którego wymowa poraża i przeraża! Przyprawia o autentyczny zawrót głowy! Mowa tu o swoistej deklaracji wyrażonej słowami: WOLĘ UMRZEĆ, NIŻ ZGRZESZYĆ! Zgroza, horror!
Na samą myśl, że jakieś dziecko mogłoby potraktować na serio tę obłędną, koszmarną zapowiedź i postanowiło ją urzeczywistnić – czacha dymi! Tylko w zakutym łbie mógł zrodzić się pomysł umieszczenia w podręczniku szkolnym takiego kuriozalnego tekstu, który uwłacza rozumowi i zdrowemu rozsądkowi! Z ciekawości li tylko chciałbym wiedzieć, do jakiego kościoła, pod czyim wezwaniem, chodzi na mszę autor owego katechetycznego dzieła i co tam poza strawą duchową łyka, że mu aż tak ODBIŁO!
Straszenie dzieci grzechem, wyolbrzymianie jego znaczenia, twierdzenie, iż lepiej jest umrzeć, niż go popełnić, splamić się nim, świadczy o skrajnym fanatyzmie religijnym podszytym ignorancją, pedagogicznym i psychologicznym dyletanctwem, tudzież niebywałym matołectwem autora podręcznika!
Taki jełop – umiłowany zapewne w Chrystusie – nie wie, nie zdaje sobie sprawy z tego, że karmienie dzieci lękiem działa bardzo destrukcyjnie na ich wyobraźnię! Wyrabia w nich poczucie winy i wywołuje dręczące wyrzuty sumienia niewspółmierne do przewiny, czyli popełnionych przez nie grzechów! To zaś z reguły skutkuje nieprzewidywalnymi, groźnymi, wręcz tragicznymi konsekwencjami! Przestraszone dzieciaki łatwo wpadają w melancholię, depresję.
Myślą o samoukaraniu, a w skrajnych przypadkach – o samobójstwie! Ale ci nawiedzeni autorzy podręczników do nauki religii, nosiciele wartości chrześcijańskich, a nie rozumu, wciskający uczniom ciemnotę, w ogóle tym się nie przejmują! Gdyby klechy, ziemscy namiestnicy Pana Boga, traktowały ową deklarację – wolę umrzeć, niż zgrzeszyć – poważnie i dosłownie, to pomór księży byłby większy niż w czasie trwania najgorszej zarazy!
ANTONI SZPAK
Komentarze
Pozostaw komentarz: