PO MEDIACH Z ANGORĄ (52)
Dziennikarze RP | 25 sie 2024 11:58 | Brak komentarzy
Brzytwą po mediach
Koniec wakacji zbliża się nieuchronnie, wrzesień i jesień tuż-tuż. Tylko patrzeć, jak zaczną opadać liście z drzew. Podobno zanim to nastąpi, opublikowane zostaną założenia ustawy medialnej. Podobno będą szeroko konsultowane. Jaka będzie? Nie wiadomo. Warto jednak mieć świadomość, czego może w niej zabraknąć, a co być powinno, jeżeli mamy mówić o mediach, które naprawdę staną się publiczne. Musimy o nie walczyć, aby znowu nie było, że daliśmy się ograć politykom.
Wśród proponowanych rozwiązań znajduje się m.in. likwidacja Rady Mediów Narodowych, zniesienie abonamentu oraz zwiększenie uprawnień i liczby członków Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Co do pierwszego, to oczywista oczywistość. RMN to skompromitowany organ partyjno-rządowy, który szybko trzeba zlikwidować. Co do drugiego: abonament się nie sprawdził, obywatele nie chcą płacić na partyjne media, a nie wiadomo, jakie będą w przyszłości, trzeba więc szukać innych sposobów finansowania. Problem pojawia się w punkcie trzecim: Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji. Jeśli ma być poszerzona jej władza, jeśli mają zasiadać w niej politycy i jeśli jej członkowie mają być wybierani wyłącznie przez polityków (Sejm, Senat i prezydenta), to jestem trzy razy na NIE! Pamiętajmy, że to KRRiT będzie decydowała o tym, kto zostanie członkiem rad nadzorczych i zarządów mediów publicznych! Na likwidację KRRiT nie godzą się politycy, więc pozostaje jej reforma.
Dotychczas w KRRiT zasiadało na stołkach wielu znanych polityków, w tym: Ryszard Miazek (PSL), Witold Graboś (SDRP i SLD), Witold Kołodziejski (PiS), Lech Jaworski (związany m.in. z AWS, następnie PO, Porozumieniem Jarosława Gowina i PiS, ostatnio przystąpił do PSL), Jan Sęk (PSL), Robert Kwiatkowski (SLD), Jan Szafraniec (ZChN, LPR, PiS) oraz Marek Markiewicz (AWS, Partia Centrum, PiS). Ludzi pokroju Macieja Iłowieckiego, dziennikarza i publicysty, który nie był politykiem, znalazło się w długiej historii Rady zaledwie kilku. KRRiT była najczęściej albo synekurą dla polityków, albo przystanią dla tych, którym się nie powiodło w wyborach parlamentarnych lub samorządowych. Rzadko też desygnowani przez partie polityczni członkowie KRRiT potrafili wznieść się ponad interes partyjny, w większości stawali się posłusznymi wykonawcami woli politycznej swoich mocodawców.
Nie inaczej zapewne byłoby i w przyszłości, o ile nie zmienią się zasady rekrutacji do KRRiT. Absolutnym priorytetem powinien być ZAKAZ kandydowania do Rady polityków. To nie partie polityczne powinny rekomendować kandydatów, lecz organizacje pozarządowe, stowarzyszenia artystyczne, kulturalne, naukowe, dziennikarskie, związki zawodowe, związki religijne, uczelnie wyższe, a także przedstawiciele mediów polskich skupieni w rozmaitych organizacjach wydawców i pracowników oraz innych grup o dużym wpływie społecznym. Wtedy rzeczywiście mielibyśmy wpływ na media publiczne.
Opór wobec koncepcji obywatelskiej jest jednak wielki, bo poprzednie, podobne projekty, zgłaszane m.in. przez Jana Dworaka, Jacka Snopkiewicza czy Jacka Żakowskiego, zostały zaorane. Dziś nawet wśród dziennikarzy panuje przekonanie, że bez polityków mediów publicznych zrobić się nie da. Podobnie myśli część środowiska medioznawczego. Zatem my, dziennikarze, pracownicy mediów, akceptujemy stan, w którym o kształcie mediów publicznych w 100 procentach decydują politycy! I nie dotyczy to wyłącznie okresu rządów Prawa i Sprawiedliwości (totalnej zależności mediów publicznych od polityków), ale też – choć w mniejszym stopniu – np. rządów SLD i prezesury Roberta Kwiatkowskiego, a i dziś jest wielu polityków, którzy chcieliby mieć media publiczne pod swoją kuratelą. Opór obywateli przeciwko takim planom jest konieczny, by te media przestały być partyjnymi lub partyjno-rządowymi. One muszą być niezależne! Konsultacje ustawy medialnej tuż-tuż i naszego, obywatelskiego głosu nie powinno w nich zabraknąć!
MAREK PALCZEWSKI
TELEWIZOR POD GRUSZĄ
Do diabła z tym nieustannym chrzanieniem, że jesteśmy krajem na dorobku i nie na wszystko nas stać! Koniec z tym bredzeniem o dokładnym oglądaniu przez polityków dzierżących ster władzy każdej wziętej z państwowej kasy złotówki, skoro od początku przemian ustrojowych włodarze Przenajświętszej Rzeczpospolitej wydali i wydają miliardy złotych na WUJ WIE CO! Czy na taką rozrzutność, marnotrawstwo pieniędzy podatników może sobie pozwolić ubogie, na DOROBKU państwo?! NIE, nie i jeszcze raz nie! Wszystkim ludziom biorącym władzę w swoje łapy towarzyszy to samo hasło Teraz, K…a, My! Hulaj dusza, piekła nie ma – do nas Polska należy! Tu, nad Wisłą, w świętojebliwej krainie, okrada się państwo przy otwartej kurtynie i w majestacie dostosowanego do tego procederu prawa!
Namaszczeni olejem władzy złodzieje nie trafiają za kratki! Ich się – ku uciesze gawiedzi – ściga, czyli goni się króliczka i nigdy nie chwyta! Wszak to są nasi wybrańcy narodu, przewodnicy stada, którzy mają prawo zbłądzić, pogubić się, podjąć kretyńską decyzję, a nawet zgłupieć do reszty. Toteż zrozumiałe jest, że rozliczenie i zamknięcie w więzieniu – nawet w celu odbycia kilkudniowej, odchudzającej głodówki – przodowników złodziejskiej klasy próżniaczej nie wchodzi w grę!
Takie nikczemne zachowanie poniżające ludzi władzy źle by świadczyło o naszym cywilizowanym, w pełni zelektryfikowanym państwie, mającym ambicję bycia mocarstwem od morza do morza! Polityka zemsty położyłaby się cieniem na podziwianej na całym świecie Polsce – tygrysie krajów Europy Środkowo-Wschodniej – państwie uzbrojonym po zęby Kosiniaka-Kamysza! Mając to wszystko na względzie, apeluję do premiera Tuska i szeryfa Bodnara: odpuśćcie kaczystom! Zamknijcie w pudle prawdziwych przestępców rujnujących finanse państwa! Mam tu na myśli grzybiarzy niepłacących podatku od sprzedaży runa leśnego, przydrożne niewiasty czerpiące zysk z nawiązywania bliskich kontaktów towarzyskich z szoferami i im podobnych kryminalistów! Dacie radę – SUKCES murowany!
ANTONI SZPAK
Komentarze
Pozostaw komentarz: