PO MEDIACH Z ANGORĄ (46)
Dziennikarze RP | 30 cze 2024 12:57 | Brak komentarzy
Brzytwą po mediach
Nareszcie! 24 czerwca ponoć rozpoczęły się konsultacje społeczne założeń ustawy medialnej. Prawie skoczyłem pod sufit! Co proponuje nowa ustawa? Likwidację abonamentu, reformę Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, likwidację Rady Mediów Narodowych. To nie wszystko, ale to najważniejsze.
Projekt będzie konsultowany. Który to już projekt, który to już raz i który to już rok? Nie pamiętam. Ale tym razem może założenia ustawy naprawdę będą konsultowane… Definicja konsultacji społecznych brzmi tak: „Konsultacje społeczne są sposobem uzyskiwania opinii, stanowisk, propozycji itp. od instytucji i osób, których w pewien sposób dotkną – bezpośrednio lub pośrednio – skutki proponowanych przez administrację działań”.
Czyli, jak rozumiem, z całym narodem, bo cały naród będzie „dotknięty” tą ustawą, podobnie jak był „dotykany” przez media do tej pory. Osobiście, jak dotąd, nie znam żadnej osoby, z którą ten projekt byłby rzeczywiście konsultowany, a środowisko medioznawcze trochę znam. Chyba że się mylę, ale jeśli tak, to dlaczego nie słyszę głosów koleżanek i kolegów? Owszem, słyszałem, że jakieś NGO-sy się wypowiedziały, ktoś z jakiegoś stowarzyszenia, ale gdzieś tak pokątnie, a tu trzeba nie tylko głośno mówić, ale wręcz krzyczeć, bo znowu my – użytkownicy mediów publicznych – obudzimy się z ręką w nocniku. Ale wtedy będzie już za późno, bo karty zostaną rozdane i gra skończona. I jak zwykle będzie zawód, że media publiczne znowu nie są idealne, nie są wymarzone, a raczej jakieś takie niedoskonałe, przykrojone do politycznych oczekiwań i limitów. A najważniejsze w sumie jest to, o jakie media, tak naprawdę chodzi politykom? Czy ktoś o to wprost zapytał? No, może Jacek Snopkiewicz z dawnej TVP – ale i on chyba wielkiej wiary w zmiany nie ma, bo powiedział, że politycy cały czas nas „kiwają”.
No dobrze, ale jaki jest plan Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego? Media publiczne będą finansowane z budżetu państwa – czytaj: będą zależne od woli politycznej większości parlamentarnej. Po drugie, ustawa ma zwiększyć „niezależność” KRRiT poprzez przywrócenie jej dziewięcioosobowego składu (tak było w 2005 roku, dziś jest pięć osób) – Sejm ma powoływać cztery osoby, Senat dwie i prezydent trzy. Przy monopartyjnych rządach oznacza to całkowitą dominację jednej opcji politycznej i na nic się nie zda tzw. mechanizm rotacyjności, bo rotacyjnie zostaną wybrani sami swoi. Z kolei rady nadzorcze mediów publicznych miałyby być powoływane przez KRRiT oraz ministra KiDN, a dalej z pewnością te rady miałyby przełożenie na wybór zarządów TVP i PR. Czyli trzeba było kolejnych 20 lat i nowej władzy, żeby wszystko zostało po staremu, żeby to politycy, choćby i pośrednio, choć w zasadzie bardziej bezpośrednio, zarządzali mediami publicznymi. To ja się pytam: a gdzie tu jest zmiana i na czym miałaby ona polegać? Gdzie tu jest nowa jakość?
Likwidacja Rady Mediów Narodowych to wyrzucenie do kosza brutalnego instrumentu politycznego zarządzania mediami publicznymi, by na jego miejsce wprowadzić bardziej zawoalowany mechanizm politycznej czapy w białych rękawiczkach? Za dużo już lat przyglądam się manipulacjom wokół mediów publicznych, by nie rozumieć sensu tych zabiegów. Ale jest jedna rzecz, która w nowej ustawie naprawdę mnie cieszy: resort chce „ograniczeń działalności na rynku medialnym przez jednostki samorządu terytorialnego”. Może to spowodować, że media samorządowe przestaną istnieć. I to jest dobra wiadomość: przestańmy udawać, że te media informują w sposób niezależny i bezstronny! Tak naprawdę są to w większości propagandowo-piarowe organy lokalnej władzy. Nie dopuśćmy, by taki charakter w skali krajowej przybrały media nazywane dziś publicznymi!
MAREK PALCZEWSKI
TELEWIZOR POD GRUSZĄ
Młodzi, wykształceni, ambitni Polacy nie mają łatwego startu w dorosłe życie. Ustrój się zmienił, a problemy pozostały w zasadzie takie same! Młodym trudno znaleźć pracę, która spełniałaby ich oczekiwania – dzięki której mogliby bez obaw założyć rodzinę, kupić sobie mieszkanie, samochód, nie biorąc długoletnich kredytów rujnujących domowy budżet! Włodarze, prominentni przedstawiciele klasy próżniaczej, nieustannie dyskutują o tym nienormalnym stanie rzeczy, ale nic sensownego, pożytecznego dla owych młodych ludzi, z tych dysput nie wynika!
Przyglądając się bacznie całej tej niemożności i nieumiejętności wyjścia władzy z istniejącej od lat sytuacji, zastanawia brak zdecydowanej reakcji owego pokolenia mającego niebawem przejąć schedę po obecnie rządzących! W naturze młodych ludzi jest sprzeciw, bunt – forsowanie swoich pomysłów, koncepcji, wizji. Jak świat światem zawsze chcą oni burzyć stare i budować nowe. Gdzie są ci młodzi gniewni, którzy zawsze z ochotą kruszą skamieliny, wpuszczają świeże powietrze, lansują odważnie wybiegające w przyszłość projekty, odrzucają stare schematyczne rozwiązania! Niestety, nie ma ich obecnie na polskiej scenie politycznej. W żadnej partii nie pojawiły się takie wyszczekane, waleczne wilczki, których nie da się uciszyć, ugłaskać byle jakimi zapewnieniami! Młodzi parlamentarzyści nie przejmują inicjatywy, nie nadają tonu bieżącej polityce! Zamiast nieustępliwych wilczków, naładowanych entuzjazmem i chęcią działania, mamy klasyczne, dobrze wytresowane, łaszące się do swoich PANÓW pieski. Od samego patrzenia na ich lizusostwo robi się człowiekowi mdło! Nie wymieniam owych partyjnych wazeliniarzy z imienia i nazwiska, gdyż w każdej partii jest ich mrowie.
Na kogo mają więc liczyć młodzi ludzie spoza świata polityki? Na zgrzybiałych wujów, którzy od lat karmią rodaków frazesami i kłamstwami? Parlamentarnym młodym wilczkom nikt nie musiał wybijać zębów. Sami się ich pozbyli za obietnicę zrobienia politycznej kariery i miejsce przy paśniku!
ANTONI SZPAK
Komentarze
Pozostaw komentarz: