PO MEDIACH Z ANGORĄ (36)
Dziennikarze RP | 21 kwi 2024 13:24 | Brak komentarzy
Hejtem po oczach
Kiedy wreszcie szef Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji stanie przed Trybunałem Stanu? Jak długo człowiek ferujący kilkusettysięczne wyroki przeciwko TVN, Tok FM czy Radiu ZET będzie to wciąż bezkarnie czynił w majestacie swego urzędu, cenzurując post factum medialne wypowiedzi, wprowadzając tzw. efekt mrożący i atakując dziennikarzy śledczych za to, że godnie wypełniają misję czwartej władzy? Jak długo jeszcze ten człowiek stał będzie na czele jednego z najważniejszych w Polsce urzędów centralnych, za nic mając krytykę, grając rolę absolutnego władcy medialnego pierścienia?
Za ten stan odpowiada wiele czynników. Trzeba wrócić do historii, do Ustawy o radiofonii i telewizji z 1992 roku, która określiła zasady, tryb działania oraz organizację i sposób powoływania jej członków. Podstawowym błędem było jej podporządkowanie politykom (członkowie KRRiT powoływani są przez Sejm, Senat i prezydenta) oraz nadanie jej wszechmocnej roli w zakresie regulacji i kontroli rynku medialnego (radia i telewizji) w Polsce. Kolejnym błędem było wpisanie KRRiT do Konstytucji RP w 1997 roku i dziś są małe szanse, aby to zmienić.
Zgodnie z artykułami 213 – 215 KRRiT miała stać na straży wolności słowa, prawa do informacji oraz interesu publicznego w radiofonii i telewizji. Ostatni skład rady uczynił z tego ciała jego karykaturę. Czterech z pięciu jej członków (poza prof. Tadeuszem Kowalskim) ośmiesza swym działaniem tę instytucję, pokazując, że jest ona całkowicie upolityczniona i podporządkowana partyjnym interesom Prawa i Sprawiedliwości, ogranicza prawo do informacji, stosuje cenzurę wobec TVN oraz przez cały okres rządów PiS tolerowała naruszanie przez TVP zapisów misyjnych określonych w Ustawie o radiofonii i telewizji. Co więcej, obecnie nie reaguje na wybryki „satyryków” w TV Republika, a zarazem jest bezlitosna wobec audycji TVN i komercyjnych rozgłośni. To w obecnym wydaniu karykatura regulatora i kontrolera, kierowana przez człowieka obsesyjnie zwalczającego TVN.
15 października dokonała się w Polsce rewolucja. Oczekiwałem szybkich zmian w całej sferze medialnej: przywrócenia mediów publicznych, rozliczenia ludzi, którzy je zniszczyli, oczyszczenia TVP i Polskiego Radia z pisowskich złogów – mam na myśli tych, którzy nie byli żadnymi dziennikarzami, a są pisowskimi propagandzistami. Do mediów publicznych powinni wrócić ludzie wyrzuceni z nich, bo nie chcieli być sługusami pisowskiej władzy. Oczekiwałem też, że nowa władza znajdzie sposób na szybkie zmiany w KRRiT – ostatnim przyczółku PiS w centralnych urzędach państwowych.
Dlaczego do tej pory nie postawiono członkom rady zarzutów łamania ustawy medialnej z 1992 roku? Jakże łatwo dowieść, że KRRiT wcale nie stała na straży wolności i pluralizmu w mediach publicznych, przeciwnie – broniła wyłącznie interesów Prawa i Sprawiedliwości! To wymaga rozliczenia! Wstrzymaniem przez Świrskiego wypłaty abonamentu na rzecz TVP i PR zajmuje się już prokuratura. Kilka dni temu Świrski doprowadził do egzekucji nałożonej przez KRRiT na TVN kary w wysokości 550 tys. zł za emisję reportażu „Franciszkańska 3” o Karolu Wojtyle. Zdaniem wielu było to działanie bezprawne, bo Urząd Skarbowy nie powinien tego zrobić przed uprawomocnieniem się decyzji, a przecież TVN odwołała się od niej do sądu. Trzeba wyjaśnić, czy US naruszył prawo.
Chciałbym, abyśmy żyli w państwie prawa. Prawo medialne wymaga szybkiej naprawy. Ile będziemy jeszcze czekać na nową ustawę medialną? Jak długo jeszcze będziemy musieli znosić kapryśne i samowolne decyzje ministra Świrskiego? W tych sprawach wolne media powinny już nie tylko pytać, bo czas płynie, lecz grzmieć i żądać efektów!
MAREK PALCZEWSKI
TELEWIZOR POD GRUSZĄ
Pasterze owieczek i baranów znaleźli w Przenajświętszej Rzeczpospolitej swoją ziemię obiecaną – krainę szczęśliwości! W środku świeckiej, wolnej od religijnego bajdurzenia i kołtuństwa Europy żyją sobie beztrosko darmozjady powszechnie nazywane kapłanami! Niczego im tu nie brakuje. Ba, mają przemożny wpływ na włodarzy państwa i ich politykę! Czarna sotnia panoszy się w całym kraju, wtyka nos w nie swoje sprawy – jest w zasadzie bezkarna, nietykalna!
No, myly państwo, powiedzcie sami, gdzie tym katabasom będzie lepiej niż w Polsce?! Ale drążmy dalej. Księża – dorośli mężczyźni, chodzący przeważnie w czarnych, długich do ziemi kieckach – już nie ukrywają, że ich prawdziwym Bogiem, w którego wierzą, jest BÓG MAMONA! Jemu tylko służą i hołdy mu składają. Duszpasterze przytulają każdego roku olbrzymią państwową kasę! Owe pieniądze podatników są klechom niezbędne?! Do uprawiania kultu religijnego, to znaczy do wszystkiego, co czynią we dnie i w nocy na chwałę PANA, a nie na swoją!
Ach jakże raduje się serce, raduje się dusza, gdy człowiek widzi, jak jeden z drugim, ubogi bezobjawowo księżulek, nie bacząc na nic, wybudował sobie plebanię w rozmiarze XXXXXL, po której w dni powszednie jedynie wiatr hula. Dopiero w soboty, niedziele i święta to dzieło boże ożywa. Zjawiają się zaproszeni kapłani, by z werwą i zapałem uprawiać kult religijny! Wtedy na plebanii nie tylko wiatr hula do białego rana. A gdy zjawią się w takiej wypasionej plebanii młodzi, jurni księża z Dąbrowy Górniczej, to nie ma odpuść! Sodoma i Gomora wysiada! Hulaj dusza, piekła nie ma. Niezbędna jest tylko w pobliżu karetka pogotowia i ekipa medyczna gotowa w każdej chwili udzielić pomocy. Uprawianie kultu religijnego z taką pasją i zaangażowaniem potwornie wycieńcza. Niejeden klecha jest po owych katolickich obrzędach obolały, wpółprzytomny, ale SZCZĘŚLIWY, czego nie można powiedzieć o jakimś nawiedzonym księdzu, którego podnieca jedynie wypędzanie szatana z roślinożerców za pomocą salcesonu i pasztetowej!
ANTONI SZPAK
Komentarze
Pozostaw komentarz: