Obywatel Kot
Jolanta Czartoryska | 7 sty 2014 22:46 | Brak komentarzy
Każdy, kto miał równocześnie kota i psa wie, że psa można przyzwyczaić do wszystkiego. Można go ułożyć i wytresować. A kota? Kota – nie! Kot chodzi swoimi drogami i czasami spogląda na swego pana z zaciekawieniem, częściej jednak wyniośle, z lekceważeniem, a nawet pogardą.
Polak jest jak kot! Polaka nie da się wstawić w żadne ramki, okiełznać. Nawet wtedy, gdy znajduje się w grupie i wie, że powinien się do niej dostosować – na pewno tego nie zrobi, a jeżeli nawet i zrobi, to z absolutnym poczuciem konieczności, a nawet krzywdy.
Obywatel K. siedzący w pierwszym rzędzie w kinie ma coś ekranowi do powiedzenia. Komentuje, bo uważa, że bez jego komentarza nikt nie wiedziałby, co się na ekranie dzieje. Chce pokazać, jaki jest inteligentny i bystry. To nie szkodzi, że go nie widać. To nawet lepiej, na wypadek, gdyby komentarz był bez sensu. Słychać, a to wystarczy dla popisania się przed światem i widownią.
Obywatel K. w teatrze także nie siedzi spokojnie. Nie ogląda uważnie tego, co się dzieje na scenie. Mimo że ubrany elegancko, szeleści papierkami cukierków, bo jego żołądek nie poczeka ani chwili dłużej. Jak wiadomo – teatr służy do jedzenia i komentowania. Więc: coraz głośniej i odważniej opowiada akcję niewidzącej widowni. Gdy wchodzi na scenę znana aktorka, Obywatel K. wszystkich głośno poinformuje, w jakim ostatnio gra ona serialu. To na wypadek, gdyby ktoś nie wiedział, nie oglądał lub przegapił kolejny odcinek.
Obywatel K. święte miejsca czci, ale na swój sposób. Nie przeszkadza mu, że do miejsca tego nie ma otwartej drogi dojazdowej. Trzeba kawałeczek podejść, ale przecież nakazy i zakazy są dla naiwniaków. Jest droga, jest auto? To się jedzie! Cóż z tego, że prośba o ciszę, modlitwę i skupienie napisana jest cytatem – słowami papieża? Nie szkodzi! Papieża się szanuje, jest się skupionym. Ale ciszy cóż przeszkadza pędzący samochód? Drobnym szczegółem jest fakt, że wąskim szlakiem idą ludzie szukający modlitwy, a samochód jedzie powodując rozpierzchanie się pielgrzymów na boki.
Obywatel K. ma swoje zdanie na każdy temat nawet wtedy, gdy tego zdania nie ma. Powtarza go na lewo i prawo, nie weryfikując jego prawdziwości i sensu, ale przecież rzecz w tym, by wyglądać na dobrze poinformowanego.
Obywatel K. słucha, ale nie słyszy, a może odwrotnie: słyszy, ale nie słucha? Tak czy owak, robi swoje tzn. na pewno nie to, co wypada, należy i czego inni mają prawo od niego oczekiwać. Jest absolutnym indywidualistą! Polak jest osobą osobną. Mówi, że kocha bliźniego, ale bardziej siebie samego i na kompromisy nie chadza. Dla Polaka można dużo zrobić, ale z Polakiem niewiele.
Kiedy pewnego dnia patrzyłam na kota odwracającego się ode mnie i idącego w swoją stronę, zarzucającego ogonem tak, jak to tylko on potrafi – z widoczną wyższością w stosunku do mnie, nagle zrozumiałam, dlaczego w tak bardzo w wielu sprawach odstajemy od innych społeczeństw w Unii i dlaczego nie wybudowaliśmy obiecywanej i wytęsknionej Japonii. Nie było takiej realnej możliwości. Japończykowi ponoć do głowy nie przychodzi, aby nie zrobić tego, czego od niego oczekuje grupa, w której żyje. Jest istotą społeczną.
A co z kotem? Kota można pogłaskać, a on za to łaskawie pomruczy z zadowolenia. Polak nie mruczy. Nie bywa zadowolony. Polak jakże często wydaje z siebie dźwięki podobne do…warczenia!
Jolanta Czartoryska
Komentarze
Pozostaw komentarz: