Nie żyje Jerzy Adam Sokołowski. Poeta, redaktor, przyjaciel…
Dziennikarze RP | 20 lis 2020 21:39 | Brak komentarzy
Umarł Jerzy Adam Sokolowski, poeta, pisarz, redaktor, wychowawca młodych twórców, życzliwy Człowiek i Przyjaciel, członek SDRP.
Drugie imię dostał na chrzcie dlatego, że urodził się – w Chorzelach na Mazowszu – w wigilię Bożego Narodzenia 1937 roku, a więc w imieniny Adama. Maturę robił w niedoległym Szczytnie, a potem studiował polonistykę na Uniwersytecie Warszawskim. Był m.in. współorganizatorem Grupy Poetyckiej „Jelonki“, nawiązując kontakty z licznymi literatami, w tym ze sławnej Orientacji Poetyckiej Hybrydy.
W 1958 roku przerwał studia, co w tym środowisku nie było zjawiskiem wyjątkowym, po powrocie ze stolicy został nauczycielem, potem obywał służbę wojskową, zaś po wyjściu do cywila imał się różnych zawodów. W 1962 roku ożenił się z dziennikarką, czarnobrewą Grażyną Lipską. Wreszcie trafił na właściwe miejsce – do redakcji pisma „Warmia i Mazury“. Pod okiem redaktora naczelnego, znanego pisarza Henryka Panasa zaczął pracować jako korektor, później publicysta i kierownik działu literackiego, drukując innych twórców. Działał w Klubie Literackim ZSMP oraz Związku Literatów Polskich, pełniąc w nim funkcję prezesa w latach 1987-1990. Był też członkiem Stowarzyszenia Dziennikarzy RP.
W 1973 roku Jerzy wrócił na studia, które w 1975 roku zwieńczył tytułem magsitra, potem ukończył podyplomowe studium krytyki artystycznej i literackiej. Choć debiutował wierszami pod koniec lat pięćdziesiątych, pierwszy tomik pt. „Konfesjonał z powietrza“ wydał w 1962 roku. Potem były inne zbiory poezji i prozy, w tym „Wesele kuglarza“, za który otrzymał Nagrodę im. Józefa Czechowicza oraz Nagrodę Peleryny.
W 1984 roku ukazała się Jego powieść „Początek długiego snu“. W latach osiemdziesiątych autor pracował już w Wydawnictwie „Pojezierze“; najpierw jako kierownik literatury pięknej, potem zastępca dyrektora. Po transformacji ustrojowej współtworzył wydawnictwo „Zodiak“, pracował w „Dzienniku Pojezierza“ i „Gazecie Olsztyńskiej“. Twórczo uaktywnił się po śmierci ukochanej żony Grażyny (4 stycznia 2020), a nawet przygotował do druku dwa tomiki: treny oraz wybór wierszy z poprzednich zbiorów. Mają się ukazać jeszcze w tym roku, przed urodzinami i imieninami Autora, który jednak tego nie doczekał. Zmarł po krótkim pobycie w szpitalu 17 listopada 2020 roku.
***
Z Jurkiem znaliśmy się wiele lat, ale najwięcej czasu przegadaliśmy w latach dziewięćdziesiątych w „Dzienniku Pojezierza“ oraz na początku XXI wieku w „Gazecie Olsztyńskiej“, gdzie w przerwach „między wierszami“ wychodziliśmy razem na papieroska. Odnowiliśmy znajomość, gdy zbierałem materiały do biografii Henryka Panasa, a ostatnio – do biografii braci Stefana (poety) i Janusza (filmowca, fotografika) Połomów. Jurek wniósł do niej wiele cennych wspomnień, głównie o swym przyjacielu Stefanie oraz… jego kobietach. Kiedy po śmierci żony Jerzy przeprowadzał się do Szczytna, gdzie miał rodzinę, przekazał mi wszystkie roczniki „Warmii i Mazur“, z nadzieją, że dobrze je wykorzystam.
W kwartalniku naszego oddziału SDRP „Dziennikarz Olsztyński“ zamieścił obszerne wspomnienia o swojej ukochanej Grażynie, zgłosił też gotowość faktycznego powrotu do naszego Stowarzyszenia. Przeprowadzka utrudniała mu jednak przybycie na kolejne zebrania, a gdy już w październiku miał być w Olsztynie „na sto procent“, zadzwonił w ostatniej chwili, że ze względu na pandemię lekarz nie pozwoli mu na wyjazd poza Szczytno. Mam nadzieję, że wkrótce sytuacja epidemiczna na tyle się wyjaśni, że będę mógł zorganizować wieczór pamięci poświęcony Jurkowi.
Marek Książek
Fot. Archiwum
Komentarze
Pozostaw komentarz: