Musimy wygrać!
Dziennikarze RP | 21 mar 2013 18:15 | Brak komentarzy
To takie uniwersalne hasło, stosowane i w polityce, i w gospodarce, i w życiu indywidualnym. A już na pewno – w sporcie. W polityce – najgłośniej hasło to lansują opozycjoniści, i to do granic…”musimy”, nawet za wszelką cenę. Im chodzi po prostu o dojście do władzy. W gospodarce i w biznesie – chodzi głównie o pieniądze. W życiu indywidualnym – gra idzie o to, by żyć lepiej. Tu już wszyscy żyją nadzieją na sukces, więc…grają w gry liczbowe, np. w Lotto.
W sporcie – to już absolutna zasada zasad. Teraz dotyczy to choćby Ligi Mistrzów. Ale to, co nas interesuje w tej chwili najbardziej, to mecz Polska – Ukraina w eliminacjach do Mistrzostw Świata w Rio de Janeiro. Pierwszy mecz w Warszawie, na super Stadionie Narodowym, a później – rewanż na Ukrainie. Obie strony mówią, że muszą wygrać, życzliwi, że „powinniśmy”, a jak będzie, to się zobaczy. Jest więc i nadzieja, ale i wielka niewiadoma. Ambicji pełno po obu stronach, ale to – jak mówią Arabowie – to tylko „bogactwo biednych”. Więc nie ma co gdybać czy biadolić: jako gospodarze meczu – powinniśmy wygrać, bo „zwycięski remis”, jak w meczu Polski z Rosją na Euro 2012, sukcesu nie zwiastuje.
Hasło „musimy wygrać” jest wielowymiarowe. Dotyczy też po części stosunków polsko – ukraińskich i vice versa. Tym, co nas łączy lub łączyć powinno, to marsz Ukrainy do stowarzyszenia, a potem do członkostwa w Unii Europejskiej. Tu, bez względu na wynik meczu piłkarskiego – Polska wspiera ukraińskie aspiracje, w tym w ramach choćby Partnerstwa Wschodniego. Na razie trwa serial dwustronnych spotkań na wysokich szczeblach, ze spotkaniami w Brukseli włącznie, ale czy do października br. „mecz” ten się zakończy stowarzyszeniem – zobaczymy. Trzeba wierzyć, że wygramy! Zwłaszcza, że Bruksela jest jakby też za nami… Potwierdziłaby się zasada, znana dobrze Ukraińcom, że „razom kraszcze” czyli razem – lepiej.
Mikołaj ONISZCZUK
Komentarze
Pozostaw komentarz: