Manipulator Krzysztof Ziemiec
Dziennikarze RP | 7 maj 2018 13:02 | Brak komentarzy
Znany prezenter telewizyjny Krzysztof Ziemiec ma większe ambicje niż tylko prowadzenie propagandowego programu w TVPiS pt. „Wiadomości”. Odnalazł w sobie talent literacki i najpierw, wspólnie z Mirą Suchodolską, napisał książkę o swoim wychodzeniu z poważnego wypadku. Ostatnio dał się poznać jako reportażysta, pisząc książkę „Wysiedlenie. Akcja Wisła 1947”. Autor był z nią nawet na promocji w Olsztynie, gdzie otrzymał zaległą Nagrodę Pieniężnych w konkursie organizowanym przez miejscowy oddział SDP. Podobno głosów polemicznych nie usłyszał.
Tymczasem krytyczną recenzję tej publikacji napisał, i zamieścił w ukraińskim tygodniku „Nasze słowo”, Andrzej Orzechowski z Lelkowa, jeden z rozmówców Ziemca. Mamy polską wersję tego tekstu pt. „Wysiedlenia, wypędzenie czy deportacja?”, z którym nie do końca musimy się zgadzać, ale w którym autor punktuje stołeczną gwiazdę dziennikarstwa telewizyjnego, chwilowo na usługach partii rządzącej. Jak z tego wynika, Ziemiec pisał pod założoną z góry tezę, co jest najgorszym przewinieniem w branży medialnej, ale co staje się – niestety – coraz częstszą praktyką.
Pisze otóż Orzechowski, że K. Ziemiec – rzekomo w oparciu o rozmowy ze świadkami – „stworzył historię w znacznej mierze fikcyjną”. Stwierdził to na podstawie słów, które przypisał także jemu, czyli autorowi wspomnianej recenzji. „Rozmowa między nami się odbyła, ale do teraz nie mogę zrozumieć tego, jakimi niskimi pobudkami etycznymi i na jak niskim poziomie profesjonalnym pracował nad swą książką K. Ziemiec: miała być opowieścią nas samych, Ukraińców, o sobie, a stała się ciągiem przekłamań i słów wciskanych nam do gardła przez niego samego”.
I dalej Andrzej Orzechowski opowiada: „Pewnego dnia zatelefonował do mnie mój znajomy Stefan Migus z pytaniem, czy może podać redaktorowi TV mój numer telefonu, gdyż redaktor ten chce pisać o akcji »Wisła«. Początkowo odmówiłem, ale na wszelki wypadek zapytałem o jego nazwisko. Usłyszałem, że chodzi o redaktora Krzysztofa Ziemca. Wyraziłem zgodę, ponieważ uważałem go za najbardziej rozsądnego i umiarkowanego wśród jego kolegów »jastrzębi« na czele z artystą Michałem Rachoniem, ze strony których obawiałbym się prowokacji. Taki był dobry początek”. W tym miejscu odnotujmy, że red. Stefan Migus jest olsztyńskim dziennikarzem, także członkiem naszego SDRP. I teraz również, jak nam wyznał, czuje niesmak z powodu rekomendacji, jakiej udzielił Ziemcowi swoim pobratymcom z Warmii i Mazur. Bo sam w jakimś stopniu mu zaufał.
I dalej recenzent „Wysiedlenia” podaje liczne przykłady manipulacji. W tym uwagę samego Ziemca, jakoby zaskoczyły go słowa rozmówców o „wielkiej uldze”, która przyszła w 1947 roku. Jak bowiem deportację z własnego domu – pod eskortą uzbrojonych żołnierzy – można określić jako ulgę? Niezależnie, kto i gdzie zmuszony był opuścić rodzinne domostwo? To podstawowe uwagi Orzechowskiego, nie licząc stosunku do UPA i OUN, który wynika z jego ukraińskiej narodowości. Ale punktuje też liczne omyłki i błędy w nazewnictwie, co jest skutkiem nie tyle słabej pamięci rozmówców, lecz lenistwa poznawczego i braku reporterskiej rzetelności Ziemca. No, ale na tego rodzaju drobiazgi kapituła Nagrody Pieniężnych nie zwraca uwagi. Natomiast sam Ziemiec chciałby uchodzić pewnie za następcę Ryszarda Kapuścińskiego. Oj, w głowach się niektórym poprzewracało…
K. Marecki
Komentarze
Pozostaw komentarz: