Ludzie z pasją: redaktor Bożenna Hampel-Siemaszko
Andrzej Maślankiewicz | 22 wrz 2013 11:39 | Brak komentarzy
Pracowaliśmy razem w tygodniku „Rada Narodowa”. Bożenna pisała teksty, uczestniczyła w redakcyjnym życiu, nigdy jednak nie wspominała o swoich poza dziennikarskich pasjach. Trzeba było dopiero noworocznego spotkania Zespołu Starszych Dziennikarzy SDRP, na którym zakomunikowała mi, że przygotowuje spektakl oparty na wierszach Marii Pawlikowskiej – Jasnorzewskiej. Tak oto przypadkiem spotkały się dwie pasje Bożenny i moja. Zgodziłem się wystąpić w tym przedstawieniu.
W trakcie przygotowań do spektaklu dowiedziałem się, że moja dawna redakcyjna koleżanka, absolwentka wydziału filologii polskiej na Uniwersytecie Warszawskim jest autorką i aktorką słuchowisk radiowych, bajek dla dzieci nagrywanych z muzyką Marka Sewena, adaptacji opowiadań rosyjskich pisarzy, m.in. M. Gogola, dla Teatru Polskiego Radia, napisała libretto do operetki o Kossakach, na adaptację opowiadania Witolda Gombrowicza „Zbrodnia z premedytacją” jako pierwsza uzyskała zgodę na wystawienie sztuk tego pisarza.
Pasją Bożenny Hampel-Siemaszko jest także, a może przede wszystkim, dociekanie prawdy o piątym wymiarze rzeczywistości, że ten wymiar obiektywnie istnieje. Nie przypadkiem więc Bożenna stworzyła spektakl z wierszy Marii Pawlikowskiej i seansu spirytystycznego. W spektaklu tym okazało się, że kolejną pasją Pani Redaktor jest aktorstwo. Jakie ono jest niech dopowie recenzja, którą zamieszczamy poniżej.
Andrzej Maślankiewicz
Maria i Bożenna
Słusznie jej wierszyki schlastał krytyk surowy, krytyk poważny. Jak mogła córka tak godnego ojca, wnuczka wąsatego piewcy szabli, rumaka wiernego i krócicy – tak bez wstydu, otwarcie i ślepo – bez reszty zagubić się. W Ogrodach Miłości!. Każdy z nas ma swoją część racji, swoją opowieść, nawet szacowni krytycy, autorytety sprzed wieku, opowiadacze starych dowcipów. Pójdźmy więc śladem tych ośmieszonych tropów i spytajmy, co wybrałaby poetessa, gdyby Pan, tak przecież łatwo łączący wzniosłość i potworność, zgodził się złośliwie z drwiącym krytykiem i kazał jej wybierać między syreną a kobietą. Czy jej poezja ma olśniewać, czy jej włosy? Ale czy cokolwiek, ktokolwiek – oddzieli lustro od jego odbicia, wyłowi księżyc wędką? I tak pan Ostap Ortwin zostaje ze swoimi racjami,
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska ze swoim podwójnym cierpieniem, a my – po wieku prawie – zaczarowani czarem tej czarownicy – z jej poezją! (…A dokładnie po 62 latach od śmierci Autorki, a 112 od jej narodzin i właśnie tak długo trzeba było czekać, żeby odbył się pierwszy seans spirytystyczny, na którym nie poetka, ale poetkę przywoływano do życia)! Rzecz się działa na scenie Muzeum Niepodległości związanego z Polską Fundacją Kościuszkowską. Cudu tego dokonała Bożenna Hampel-Siemaszko – współzałożycielka Fundacji, na podstawie swego libretta do operetki o rodzinie Kossaków. Jest jednocześnie medium, samą poetką, prowadzi dialog z mężem, kochanym – czy nie dlatego, że jej nie rozumie? Duchy ożywione, przybyłe z zaświatów łączą się z nami przez czas i przestrzeń, licznie zgromadzona publiczność W akcie obrzędowej reinkarnacji jednoczy się z pasją i udręką artystki. W krótkiej chwili utożsamienia, a potem jak gdyby nigdy nic wraca do swoich zajęć, swoich domów, swoich żon i mężów. I może coś z tej lekkości, jedwabiu, muślinów i nadziei i rozpaczy i piękny i straszny świat, który tak dawno umarł i to w nim, co nigdy nie umrze – zostanie z nami. Tak w każdym razie można sądzić po reakcjach widzów, do których przyczynili się też poza autorką: Marek Sewen, który zilustrował przedstawienie muzycznie z Warsaw Chamber Orchestra i aktorzy: Andrzej Maślankiewicz, dziennikarz, sekretarz generalny SDRP, który wcielił się tu na potrzeby spektaklu w rolę męża poetki i Wojciech Potocki, ekspert muzyczny – jako duch wielokrotny. Nikt jednak nie ujmie zasług Bożenny Hampel, czarownicy z Warszawy, która najpewniej jest prostą inkarnacją czarownicy z Krakowa! Nie byłoby to przykre dla tej ostatniej. Bo też zresztą któż poza nimi to wie na pewno! I dowodem na to jest zrozumienie, jeśli nie doskonałe przystawanie wrażliwości pani Bożenny do trudnych wymogów tożsamości i specyfiki artyzmu Pani Marii, Lilki Kossakówny. Znana dziennikarka przeistoczyła się w aktorkę w pełni. Inni aktorzy stają na wysokości zadania.
Zwłaszcza pan Andrzej Maślankiewicz, który uprzednio grał Berlioza w sztuce wystawionej w Białołęckim Ośrodku Kultury według „Mistrza i Małgorzaty”. Potrafił zatem odczuć i przekazać – poprzez swój spokój i ironię – iż spektaklowi Bożenny Hampel- Siemaszko patronował duch samego Bułhakowa. Sprawiło to groteskowe poczucie humoru cechujące tekst pani Bożenny i metaforyczne zderzenie elementów świata nadprzyrodzonego – w którym ożywają katyńskie i smoleńskie duchy — z realiami codziennego życia. I tak ,,seans spirytystyczny,, (Czarownicy z Warszawy w swej istocie jest ,,seansem czarnej magii” z ,,Mistrza i Małgorzaty”, w którym widzowie są świadkami tak zwanej masowej hipnozy sprowokowanej przez Wolanda. Jest to ściśle naukowe doświadczenie, które najlepiej dowodzi, że nie ma w magii żadnych cudów. Czekamy na kolejne wydarzenie artystyczne, na nową rolę pani Bożenny…
Karol Wieczorek
Karol Wieczorek – wybitny polski malarz (mini Grand PrixInternational d art. Contemporain de Monte Carlo) Autor kongenialnych ilustracji do ,,Mistrza i Małgorzaty” Bułhakowa. E.Mail: Adres poczty elektronicznej jest chroniony przed robotami spamującymi. W przeglądarce musi być włączona obsługa JavaScript, żeby go zobaczyć.
Tekst pierwotnie został zamieszczony w Portalu Tradycji Kościuszkowskiej.
*
Czarownica z Krakowa – spektakl Bożenny Hampel-Siemaszko oparty na wierszach Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej
Komentarze
Pozostaw komentarz: