Knebel europosła Kurskiego
Andrzej Maślankiewicz | 11 lut 2013 13:48 | Brak komentarzy
Zastępca redaktora naczelnego tygodnika „NIE” zawiadomił Jacka Kurskiego, że ma zamiar opublikować artykuł na temat związków europosła z asystentką. W tym celu zadał Kurskiemu e-mailem kilka pytań, na które europoseł nie miał zamiaru odpowiedzieć, natomiast natychmiast udał się ze sprawą do sądu.
Jacek Kurski, który wielokrotnie naruszał bez pardonu dobra osobiste wielu osób publicznych, tym razem wielce oburzony propozycją „NIE”, wystąpił w obronie dóbr własnych. Nie pamiętał najwidoczniej o dziadku z Wermachtu i o tych głupich ludziach, co każde kłamstwo kupią.
Sąd Okręgowy w Gdańsku, w którym wniosek został złożony, w ramach zabezpieczenia powództwa zakazał tygodnikowi „NIE” pisania o romansie europosła Jacka Kurskiego. Mimo zakazu informacja na temat korespondencji między tygodnikiem i europosłem została opublikowana i obiegła wszystkie największe portale, wiele serwisów i dyskutowano o niej w mediach społecznościowych. Dyskusji nie były również w stanie wstrzymać groźby pełnomocnika Kurskiego, który powołując się na postanowienie sądu, dotyczące zakazu druku w tygodniku” NIE”, próbował uciszyć wszystkie media w Polsce. Przez kilka dni o sprawie było głośno, a echo grało jeszcze przez dwa tygodnie. Blokada Kurskiego, coś na kształt knebla, przyniosła odwrotny skutek, europoseł po prostu strzelił sobie w kolano.
Żałosna jest wiedza „pełnomocnika”. Wyroki sądowe, niestety, nie są źródłem powszechnie obowiązującego prawa w RP, zatem zakaz publikacji dotyczył jedynie tygodnika „NIE”. Zastanawiający jest także werdykt sądu. Tygodnik „NIE” nie zamierzał bowiem opisywać dla wzbudzenia sensacji, lecz w interesie publicznym, na tle tego związku europosła, chciał ukazać obłudę Jacka Kurskiego, który wielokrotnie publicznie wypowiadał się na temat moralności, wartości chrześcijańskich, w tym rodziny , jako dobra o szczególnym znaczeniu. Trudno więc zrozumieć protest Kurskiego, wszak opisywanie obłudy, cynizmu, jak mi się wydaje , nie stanowi naruszenia dóbr osobistych. W przypadku europosła, który, jak żona Cezara, powinien być bez skazy, publiczne napiętnowanie hipokryzji staje się dziennikarską powinnością.
Kurski będąc dziennikarzem, zanim stał się politykiem, nie raz tropił osoby publiczne dobierając się im do skóry. I wtedy artykuł 14.6 prawa prasowego świadomie i z premedytacją interpretował na korzyść dziennikarza, któremu wprawdzie nie wolno bez zgody osoby zainteresowanej publikować informacji oraz danych dotyczących prywatnej sfery życia, ale jeżeli wiąże się to bezpośrednio z działalnością publiczną danej osoby, wtedy zakaz nie obowiązuje.
Przy tej okazji warto też przypomnieć artykuł 54 Konstytucji RP, gdzie w ustępie 1. jest zapisane, że każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji, a w ustępie 2. widnieje wyraźny zakaz cenzury prewencyjnej i koncesjonowania prasy.
W tym kontekście, nasz europoseł tak bardzo nie lubiący wszystkiego co rodem z PRL, okazał się kneblowym prasy polskiej, czołowym cenzorem III RP.
Andrzej Maślankiewicz
Tagi: cenzura - Jacek Kurski - Jerzy Urban - knebel - Kurski - NIE - sąd - sądowy zakaz publikacji - wolność mediów - wolność prasy - wolność wypowiedzi - zakaz publikacji
Komentarze
Pozostaw komentarz: