Kandydat recenzentem
Andrzej Maślankiewicz | 9 lip 2014 21:52 | Jeden komentarz
Nie zmieniam wyrobionego zdania na temat rządów premiera Donalda Tuska, nawet pod wpływem najbardziej porywistych wiatrów. Mój krytycyzm ma jednak charakter ograniczony. Nie wszystko, co robi rząd, nadaje się do potępiania w czambuł, ale zmian bym oczekiwał.
Wniosek w sprawie votum nieufności dla premiera, złożony przez największą partię opozycyjną, mimo woli więc wzbudził zrozumiałe zainteresowanie. Sądziłem, że tym razem debata sejmowa będzie miała charakter poważny. Złudne oczekiwania. Kabaret w Sejmie, jak się okazuje, być musi.
Desygnowany na premiera rządu technicznego prof. Piotr Gliński, walczący jak lew o miejsce do wygłoszenia expose, stwarzał wrażenie, że ma do przekazania Wysokiej Izbie i społeczeństwu program nie tylko naprawy państwa, ale wytyczenia drogi rozwoju ku świetlanej przyszłości Polski. Nic z tych rzeczy. Ani słowa o programie nowego rządu. Była zatem pusta i zjadliwa krytyka. – Jak zawsze w tym politycznym kręgu.
W bocznej salce sejmowych pieleszy, prof. Gliński zaprezentował się jako recenzent tak zwanej afery taśmowej. Godzinne wystąpienie to szczegółowe opisanie tego, co zaszło w znanej ostatnio restauracji, ubarwione licznymi cytatami. Nie powiedział jednak nic ponad to, czym usiłował epatować wcześniej posłów Jarosław Kaczyński. Niektóre sformułowania i zwroty mogły nawet sugerować, że pierwowzorem lub źródłem wystąpienia kandydata na premiera technicznego, mogła być oracja prezesa. Kandydat na premiera jednak, najwyraźniej chcąc być bardziej papieski, kilka razy częściej powołał się na ośmiorniczki…
Andrzej Maślankiewicz
Komentarze
Jeden komentarz do “Kandydat recenzentem”
Pozostaw komentarz:
sobota, 12 - lip - 2014, godz. 11:51
Z zainteresowaniem przeczytałem tekst autorstwa red. Andrzeja Maślankiewicza i niezwykle trafne uwagi i spostrzeżenia zawarte w artykule. Ktoś powie – dlaczego taka nazwa: rząd teczniczny, a nie na przykład: rząd przejściowy? Aby odpowiedzieć na tak zadane pytanie, może warto sięgnąć do…greki (ten język był kiedyś wykładany w szkołach ). Otóż, „technikos” – kunsztowny, artystyczny, biegły. „Techne” – sztuka, nauka, rzemiosło, biegłość, chytrość. Jak więc widzimy, mamy z czego wybierać i ew. dopasować do sytuacji omawianej w artykule Pana redaktora Andrzeja Maślankiewicza.
Wojciech Grabowski