ILE ZOSTANIE MEDIÓW W MEDIACH?
Andrzej Maślankiewicz | 11 gru 2015 08:02 | Brak komentarzy
Rozważania na temat reformy mediów publicznych weszły w stadium finalne. Według nieoficjalnych informacji należy się spodziewać, że na dniach rządowy projekt przeobrażenia mediów publicznych w „media narodowe” trafi do Sejmu.
Według Prawa i Sprawiedliwości media publiczne działające obecnie jako spółki Skarbu Państwa , mają stać się instytucjami kultury lub wyższej użyteczności publicznej. Podczas konwencji programowej PiS posłanka tej partii Barbara Bubula, wchodząca w skład zespołu ministra Czabańskiego opracowującego reformę mediów publicznych stwierdziła, że przekształcenie obecnych spółek skarbu w instytucje kultury jest konieczne „aby odejść od tego koszmarnego modelu spółki prawa handlowego , która wymusza działania jedynie komercyjne”. Jeśli reforma mediów publicznych, które wymagają radykalnych zmian, potoczy się w kierunku takiego myślenia, to przenicowane media publiczne, jako instytucje kultury, podległe ministrowi kultury, staną się po prostu urzędami. Czyż nie lepiej jednak doskonalić, uzdrawiać układ istniejący niż burzyć, eksperymentować i zaczynać od nowa na modelu niesprawdzonym.
We wtorkowy wieczór, 8 grudnia br. sala konferencyjna Domu Dziennikarza przy Foksal wypełniła się do ostatniego miejsca. Tak wielkie zainteresowanie wzbudziła zapowiedź konferencji na temat reformy mediów publicznych według projektu SDP oraz uczestnictwo w konferencji ministra Krzysztofa Czabańskiego, odpowiedzialnego ze strony rządu za przygotowanie i przeprowadzenie reformy medialnej.
Na wstępie długo mówiono o fatalnej sytuacji w TVP, o czym większość zebranych doskonale była zorientowana, bowiem dyskusja na ten temat toczyła się tygodniami w mediach. Końcowych wniosków zabrakło, a można było oczekiwać co najmniej postawienia pod pręgierzem zebranej dziennikarskiej braci głównego winowajcy tego stanu, byłego prezesa TVP Juliusza Brauna.
W głównej części konferencji Piotr Legutko, wiceprezes SDP, przedstawił propozycje zmian w mediach publicznych wypracowane przez Zjazd Programowy SDP. Otóż przekształcenie mediów publicznych w instytucje użyteczności publicznej jest słuszne – podkreślił Legutko. Kolejne propozycje dotyczyły tego, że zarządy mediów publicznych mają być jednoosobowe. Szefów mediów ma wyłaniać powołana Rada Mediów Publicznych składająca się z trzech do pięciu osób. Zachowane mają zostać rady programowe, do których członkowie mają być rekomendowani przez organizacje obywatelskie. Nowe media publiczne mają być finansowane z opłaty audiowizualnej rozdzielanej według stałego algorytmu. – Wpływy z opłaty audiowizualnej mogłyby być wydawane tylko na cele związane z funkcjonowaniem mediów publicznych. Inną propozycją SDP jest wprowadzenie dla nadawców komercyjnych opłaty kompensacyjnej, gdyż w nowych mediach publicznych ma być ograniczona ilość reklam, a to miałoby spowodować zwiększone korzyści nadawców komercyjnych.
Krzysztof Czabański, przysłuchujący się projektom przyznał, że propozycje SDP pokrywają się w ponad 90 proc. z myśleniem osób pracujących nad nową ustawą o mediach publicznych. Janina Jankowska z Polskiego Radia pytała ministra, przed kim odpowiadać będzie Rada Mediów Publicznych. Czabański nie odpowiedział na to pytanie. A zapytany, jak media publiczne będą finansowane w okresie przejściowym, poprosił o następne pytanie. Potwierdził natomiast, że wprowadzonymi zmianami zostaną objęte Telewizja Polska, Polskie Radio i Polska Agencja Prasowa.
Janina Jankowska jako jedna z dyskutantów zauważyła, że tak ważny temat jak reforma mediów publicznych wymaga konsultacji społecznych. Miała rację, bo w stowarzyszeniu (może jednak w stowarzyszeniach) jest sporo rozsądnych, mądrych i doświadczonych dziennikarzy, którzy mogą wnieść wiele cennych uwag do programu uzdrowienia mediów publicznych. Konferencja zorganizowana przez SDP nie mogła jednak spełnić funkcji konsultacji, chociażby z tego powodu, że minister Czabański nie przedstawił nawet w najmniejszym zarysie rządowego projektu, stwierdzając „stanie się to w odpowiednim czasie”, a ten czas to złożenie projektu w Sejmie. Czy konsultacja wówczas nie będzie już przysłowiową musztardą… A może właśnie o to chodzi.
Andrzej Maślankiewicz
Komentarze
Pozostaw komentarz: