Głos zaangażowany, dziennikarz odwołany
Dziennikarze RP | 6 lut 2014 19:29 | Jeden komentarz
Redaktor naczelny „Głosu Nidzickiego” Wiktor Jaworski został odwołany przez miejscowych radnych za to, że za mocno poczuł misję dziennikarstwa zaangażowanego. Chciał napisać prawdę o działaniach nidzickiej policji, co nie spodobało się burmistrzowi. Redaktor Jaworski był pracownikiem Urzędu Miasta, więc nic dziwnego, że burmistrz przekonał radnych, aby uszanowali wolę pracodawcy.
Wiktor Jaworski, 44-latek z wykształceniem polonistycznym, który wcześniej współpracował z „Super Expressem” i „Gazetą Olsztyńską”, ale także nauczał polskie dzieci w Kazachstanie, od czerwca 2008 roku kierował pismem samorządowym wydawanym przez nidzicki ratusz. Zaliczył więc na tym stanowisku grubo ponad pięć lat, gdy 28 listopada 2013 roku otrzymał wypowiedzenie z pracy. Twierdzi, że za jeden artykuł. Zajął się sprawą chłopaka oskarżonego przez policję o sprzedaż narkotyków.
W toku dziennikarskiego śledztwa ustalił, że jeden z policjantów pobił 19-latka na komendzie, aby wymusić na nim zeznania. Tygodnik z opisem tego zajścia ukazał się 20 listopada, a tydzień później burmistrz na sesji powiedział wprost Jaworskiemu: „Nie jest pan dziennikarzem śledczym, tylko redaktorem naczelnym organu Rady Miejskiej, gazety służącej promocji i informacji”. Radni przychylili się do wniosku i odwołali redaktora ze stanowiska.
W jednym z wywiadów Wiktor Jaworski opowiadał, że starał się wypełniać swoje zadanie, ale nie chciał uprawiać promocji na siłę, bo to jest szkodliwe przede wszystkim dla władzy. Ale z drugiej strony, gdy kilka miesięcy wcześniej w Nidzicy szykowano referendum o odwołanie burmistrza, tenże zarzucił mediom, że nie sprawdzają przewodniczącego komitetu referendalnego. A miał to być nieznany nikomu człowiek podający, że ma wiedzę prawniczą. Wtedy Jaworski zaczął uprawiać dziennikarstwo śledcze i gościa opisał. To się burmistrzowi podobało. Inaczej niż w przypadku pobicia chłopaka przez policjanta. Burmistrz twierdził, że redaktor w tym artykule naruszył wszystkie zasady dziennikarstwa. Jego zdaniem w ogóle nie powinien o tym pisać, zwłaszcza że prosiła o to policja „ze względu na dobro śledztwa”.
Mleko już się jednak rozlało i Wiktor Jaworski może co najwyżej dochodzić swoich praw w Sądzie Pracy, co też uczynił, choć raczej nie wróżę mu powodzenia (każda ze stron umowy o pracę może ją wypowiedzieć, nawet bez podania przyczyny). Znam go od lat, rozmawiałem z nim na ten temat i wiem, że zdaje sobie sprawę z własnego położenia. Choćby nawet wygrał proces, nie wróci do ratusza i dlatego szukał nowego zajęcia. Nie ma tu wielkiej filozofii – jeśli dziennikarz idzie na układ z władzą, musi mieć świadomość, że jest od niej zależny. I zwykle kończy tak jak ona, czyli na ulicy po przegranych wyborach. Albo i wcześniej, gdy próbuje poczuć się prawdziwym dziennikarzem.
Marek Książek
PS. Pod koniec stycznia odbyła się kolejna rozprawa w Sądzie Pracy w Szczytnie, ale wyrok jeszcze nie zapadł. Na następnej jako świadek ma zeznawać burmistrz Nidzicy.
Komentarze
Jeden komentarz do “Głos zaangażowany, dziennikarz odwołany”
Pozostaw komentarz:
poniedziałek, 21 - mar - 2016, godz. 19:32
Red. Wiktor Jaworski wygrał rozprawę apelacyjną
W dn. 22.09. przed Sądem Okręgowym w Olsztynie odbyła się rozprawa apelacyjna zwolnionego w listopadzie 2013 r. redaktora naczelnego tygodnika „Głosu Nidzickiego”. Uchylono wyrok Sądu Rejonowego w Szczytnie i w nakazano wypłatę odszkodowania w wysokości 3-miesięcznych zarobków, kwotę prawie 9 tys. zł plus zwrot kosztów. Od początku procesu dziennikarz zarzucał, iż rozwiązanie umowy o pracę nastąpiło z naruszeniem przepisów prawa. W piśmie zawiadamiającym o tym Pani dyrektor Gminnego Zespółu Obsługi Oświaty i Sportu w Nidzicy podała przyczyny rozwiązania zbyt ogólnikowo. Zgodnie z orzecznictwem Sądu Najwyższego powody mają być prawdziwe i konkretne. Natomiast na sesji Rady Miejskiej (powołuje i odwołuje Rada, a pracodawcą jest ZOOiS) dyrektor M. Sawicka podała: „w związku z nieefektywnymi i nierzetelnymi działaniami, które nie gwarantują realizacji pełnych zadań Głosu Nidzickiego dyrektor wnioskuje o odwołanie”. W świetle wyroku Sądu Okręgowego w Olsztynie z dn. 22.09. oczywistym jest, że radni też nie znają prawa, gdyż prawo pracy zabrania zwalniania kogokolwiek na podstawie ogólnikowych przyczyn. A curiosum jest, iż na pytanie Sądu Okręgowego w Olsztynie, dlaczego Wiktorowi Jaworkiemu wręczono takie wypowiedzenie, pełnomocnik ZOOiS odpowiedziała „tak napisała kadrowa”. Czyli pracodawca sam nie zna prawa i zleca wykonywanie zadań osobom niekompetentnym. Na rozprawach pracodawca zarzucał redaktorowi naczelnemu, iż epatuje „sensacją” i że na łamach „leje się krew”. Chodziło o wypadki i inne nieszczęśliwe zdarzenia. Redaktor naczelny traktował to jako przedstawianie problematyki społecznej. Zresztą tego samego domagała się Pani dyrektor w swoich wystąpieniach przed sądem i pismach. Widać, że gdy pracodawca inaczej pojmuje rzeczywistość, a to może oznaczać, że tylko on ma rację, a dziennikarz „leci na bruk” nawet z łamaniem prawa. Zresztą przyczyną rozwiązania umowy o pracę z redaktorem na czelnym był zupełnie inny powód, który pracodawca starał się ukryć. Dziennikarz napisał artykuł „Uderzył mnie policjant”, gdzie przedstawił sytuację chłopca, którego policjant z posterunku w Nidzicy miał uderzyć. Chłopak Miał zarzut rzekomego dostarczania narkotyków do szkoły, a zaraz po jej opublikowaniu artykułu redaktor W. Jaworski otrzymał pismo wypowiadające mu umowę o pracę. Oczywiście w tak małym środowisku jak Nidzica, ponad 15 tys. mieszkańców, takie załatwienie sprawy oznaczało wilczy bilet i żadnych szans na zatrudnienie w zawodzie (red. W. Jaworski jest stałym mieszkańcem Nidzicy). Mimo wielu prób porozumienia się z pracodawcą przez powoda red. W. Jaworskiego i pełnomocnika, pozwany pracodawca nie chciał się do tego przychylić. Nawet Sąd Okręgowy wyraźnie namawiał do zawarcia ugody i porozumienia się. Po stanowczej odpowiedzi „nie” pełnomocnika (sąd ogłosił długą ponad 30 min. przerwę, pełnomocnik kilka razy dzwoniła do pracodawcy) sąd odmówił całkowicie racji Zespołowi Obsługi Oświaty i Sportu w Nidzicy. Występujący w sprawie przed sądem I instancji i Burmistrz i Przewodniczący Rady Miejskiej też nie potrafili wskazać konkretnej przyczyny. Widać nie tylko nie znają prawa, ale próbują dziennikarza przykładnie ukarać za jego odwagę i wskazywanie, gdzie dzieje się źle w małomiasteczkowej społeczności. Wyrok Sądu Okręgowego w Olsztynie jest prawomocny w dniu jego ogłoszenia.