Dziennikarskie książki. Po pierwsze nie zanudzać
Dziennikarze RP | 18 sie 2024 15:40 | Brak komentarzy
Na fali odwilży po śmierci Stalina pojawił się pomysł utworzenia kawiarni literackiej przy wydawnictwie „Czytelnik”, które miało siedzibę przy Wiejskiej, niedaleko Sejmu. Oficjalnie lokal otwarto 29 kwietnia 1957 roku. Zachował swoją wcześniejszą funkcję stołówki, teraz jednak można było tam posiedzieć przy kawie, herbacie i ciastkach.
Miejsce nawiązywało do przedwojennej tradycji kawiarni i stolików literackich, przy których bywali słynni Skamandryci. Należeli do nich: Antoni Słonimski, Jan Lechoń, Julian Tuwim, Kazimierz Wierzyński, Jarosław Iwaszkiewicz. Po wojnie niektórzy z nich spotykali się także przy Wiejskiej…
Autorką pomysłu utworzenia kawiarni dla środowiska literackiego była redaktorka „Czytelnika”, autorytet w sprawach wydawniczych, Irena Szymańska. Była również jedną z trojga gospodarzy wydzielonego stolika, przy którym, oprócz niej, mieli zarezerwowane miejsca: pisarz i reżyser filmowy Tadeusz Konwicki oraz aktor Gustaw Holoubek. Ta trójka doczekała się przydomków: Muza, Skryty Litwin oraz Gucio. Ich prawem było zapraszanie do stolika gości jednorazowo („przyjdź”) lub na stałe („przychodź”). Grubym nietaktem było dosiadanie się bez zaproszenia lub manifestowanie zażyłości z gospodarzami. Można było narazić się wtedy na jednoznaczne miny i gesty Litwina, manifestujące rosnące znudzenie i dezaprobatę. Stolik „był czynny” przez półtorej godziny w środku dnia. Po obiedzie gospodarze i goście rozchodzili się do swoich zajęć.
Głównym kryterium dostąpienia zaszczytu zaproszenia do stolikowej elity było wyróżnianie się inteligencją, oryginalnością i poczuciem humoru, ale przede wszystkim posiadaniem dorobku twórczego. Była to oczywiście zasada nieformalna, podobnie jak kodeks reguł i zachowań przy stoliku. Oto jego część, warta praktykowania przy okazjach towarzyskich i dzisiaj: „Przy stoliku nie wolno nudzić, perorować, udowadniać swojej mądrości, mówić o sobie, opowiadać snów, streszczać książek lub co gorsza filmów. Występkiem najwyższym jest chwalenie się, a skończoną zbrodnią próba odczytania fragmentu własnego dzieła”.
Przy stoliku zasiadały w różnych latach, krócej lub dłużej, takie gwiazdy literatury, filmu i teatru, jak: pisarz Antoni Słonimski (miał „własny” stolik w kawiarni PIW-u na Foksal, ale codziennie wpadał do „Czytelnika”); autor jednej głośnej powieści, oryginał w ubiorze i zachowaniu Leopold Tyrmand; pisarz znany jako mąż Kaliny Jędrusik, Stanisław Dygat; literaturoznawca Paweł Hertz; recenzent książkowy o statusie wyroczni Henryk Bereza; reżyser i senator RP Kazimierz Kutz; aktorzy: Andrzej Łapicki, Tadeusz Ross, Daniel Olbrychski, reżyser Jerzy Gruza; pisarze: Ireneusz Iredyński, Paweł Jasienica, Julian Stryjkowski, Andrzej Szczypiorski, Janusz Głowacki, Józef Hen, Marek Nowakowski, Krystyna Kofta (miała „własny” stolik w „Czytelniku”, ale się przesiadała). Czasami bywały tak barwne postacie, jak: Zdzisław Maklakiewicz i jego przyjaciel Jan Himilsbach.
Do historii kawiarni, a w niej słynnego stolika przeszły wizyty noblisty Czesława Miłosza; emisariusza AK i rządu londyńskiego Jana Nowaka-Jeziorańskiego; premier rządu RP Hanny Suchockiej… Niektórym „bywalcom” autor poświęcił obszerne fragmenty swojej książki*.
Przez długi czas w kawiarni „Czytelnika” pracowała Maria Iwaszkiewicz, córka Jarosława. Stali goście przyznawali, że to ona tworzyła w tym miejscu wyjątkową atmosferę. Nie byłoby jednak kawiarni bez wydawnictwa „Czytelnik”, ogromnego przez wiele lat koncernu wydawniczego, założonego w 1944 r. (w tym roku „Czytelnik” obchodzi swoje 80-lecie) i kierowanego wręcz brawurowo w najtrudniejszym powojennym okresie przez Jerzego Borejszę.
Chyba najpopularniejszym uczestnikiem biesiad przy stoliku literacko-artystycznym był Gustaw Holoubek, a to z powodu niezrównanego talentu do opowiadania anegdot. Podobno zawsze przychodził z czymś nowym, ale i starym dowcipom towarzyszyły wybuchy śmiechu.
Do ulubionych należał ten o telegramie z podróży poślubnej (dziś należałoby powiedzieć smsie): Córka napisała do mamy: „Mój mąż tak mnie kocha, że skacze na mnie z szafy i …trafia”. Po tygodniu ojciec przysłał wiadomość córce: „Wracaj natychmiast, mama ma wybite oko”. Do tak wysublimowanych żartów daleko dzisiejszym twórcom kabaretów.
Czasami rzeczywistość pozakawiarniana wymuszała na gościach „Czytelnika” zajęcie się poważniejszymi sprawami i to o zgrozo politycznymi. Wtedy spotkania służyły wymianie poglądów, uzgadnianiu listów do władz i zbieraniu podpisów. Do głośniejszych inicjatyw należało wysłanie w 1964 roku tzw. listu 34. do premiera Józefa Cyrankiewicza w sprawie polityki kulturalnej. Nie wszyscy proszeni o to podpisywali listy, bo mieli sporo do stracenia, np.: etat, zdjęcie książki z planów wydawniczych, tzw. zapis na nazwisko (czyli zakaz publikowania); niewydawanie paszportu. Publikacje autorów źle widzianych przez władze znikały z księgarń i bibliotek. O szczegółach takich akcji i ich skutkach dla „nieposłusznych” można przeczytać w pracy Jarosława Molendy.
Autor sporo miejsca poświęca także wydarzeniom 1968 roku i ich wpływowi na losy „stolikowiczów”. Twórców pochodzenia żydowskiego upokarzano i zmuszano do wyjazdów z ojczyzny z biletem w jedną stronę. Przejmująca jest historia Juliana Stryjkowskiego, który wyjechał do Stanów Zjednoczonych lecz niebawem był znowu w Warszawie, bo uznał, że poza Polską nie jest w stanie pisać… Wytykano go potem palcami jako najgłupszego Żyda na świecie, który dobrowolnie wrócił z Ameryki.
Z biegiem lat gospodarze i goście stolika w „Czytelniku” przenosili się do lepszego świata. Ostatnim, który „zgasił światło” przy stoliku był Tadeusz Konwicki. Wypił kawę i pożegnał się ze słowami: „To by było na tyle”, co zdarzyło się 6 marca 2008 roku.
Pozostała legenda, o której zebrał wszelkie możliwe materiały Jarosław Molenda, nasz stowarzyszeniowy kolega z Oddziału Zachodniopomorskiego. Połączył je w jedną, bogato ilustrowaną książkę. Dobrej lektury.
Hanna Świeszczakowska
*Jarosław Molenda, „Przy stoliku w Czytelniku”, Warszawa 2024, wyd. Prószyński i S-ka
Komentarze
Pozostaw komentarz: