Dziennikarskie książki. Historia radiem pisana
Dziennikarze RP | 19 cze 2024 13:06 | Brak komentarzy
Dziennikarze Radia Koszalin skrzyknęli się (dosłownie) i postanowili w monograficznym wydaniu książkowym uwiecznić 70 lat Radia Koszalin. Pod patronatem Koszalińskiego Towarzystwa Społeczno Kulturalnego, przy wsparciu Politechniki Koszalińskiej i sponsorów, powstała książka pt. „70 lat Radia Koszalin 1953 -2023, historia ,ludzie, wydarzenia”.
To monograficzne wydawnictwo pełne jest faktów na nowo odkrytych, wspomnień dziennikarzy i o dziennikarzach, którzy Radio Koszalin tworzyli, a niektórzy niemal całe dorosłe życie w tej rozgłośni przepracowali. Książka jest dziełem zespołu redakcyjnego w składzie: Grażyna Preder, Anna Rawska, Jolanta Rudnik, Andrzej Rudnik, Ryszard Zalewski. Pomocą także służyli życzliwi pracownicy Radia Koszalin.
Anna Rawska tak wspomina początki Radia Koszalin.
Wszystko zaczęło się w listopadzie 1953 r., trzy lata po powołaniu województwa koszalińskiego, od utworzenia Ekspozytury Polskiego Radia w Koszalinie z kilkunastominutowym programem dziennym. Początkowo program polegał na odczytywaniu wiadomości ze studia, potem był tzw. reportaż mówiony. Pierwszy reportaż dźwiękowy zrealizował Zbigniew Rogowski, korzystając z magnetofonu Presto produkcji angielskiej, a pochodzącego z demobilu. Pewnego dnia namówił Jana Szulca, dozorcę i palacza, by przewiózł magnetofon na wózku służącym do przewozu węgla do Ogniska Muzycznego, mieszczącego się przy zbiegu ulic Tadeusza Kościuszki i Gwardii Ludowej. Magnetofon wielkości 26-calowego telewizora z dodatkowymi zasilaczami wielkości sporych walizek obsługiwał Zbigniew Czubaj – inicjator powstania nadajnika telewizyjnego na Górze Chełmskiej.
Co to była za frajda, gdy po powrocie z Ogniska Muzycznego w gronie wszystkich pracowników przesłuchaliśmy nagraną taśmę. Były żywe rozmowy, efekty i muzyka. Opanował nas entuzjazm. Zdaliśmy sobie sprawę, że reportaż staje się, oprócz mówionej gazety, atrakcyjną formą przekazu dziennikarskiego – wspomina red. Tadeusz Grzechowiak, jeden z pierwszych koszalińskich dziennikarzy radiowych.
W jego pamięci zachował się też radiowy kierowca o nazwisku Chudziak, który znany był z tego, że jeździł lewą stroną szosy i uwielbiał trąbić. Do rozgłośni zaczęli przychodzić nowi dziennikarze: Bogumił Horowski, popularnie zwany „Bogutkiem” – anglista, germanista, erudyta, zwolennik chodzenia po redakcji boso, niezależnie od pory roku, Janusz Weroniczak, Barbara Obremska, Wanda Welenc, w 1956 r. pracę rozpoczęli: Henryk Bieniek – specjalista od spraw morskich, Janusz Sternowski – sprawozdawca sportowy i autor audycji o wojsku, właściciel jednego z najbardziej znanych radiowych głosów w Polsce i Władysław Król – rodem z Miechowa pod Krakowem, inżynier rolnik, wieloletni zastępca redaktora naczelnego, uwielbiany przez zespoły ludowe za cykl audycji „Po wiejskich drogach”.
W tym czasie swój dorobek powiększała już od dwóch lat Irena Kwaśniewska, później znana i nagradzana reportażystka, W trudnych niewątpliwie latach 70. i 80. rozgłośnią kierowali m.in. Tadeusz Gawroński, Zdzisław Wieliczko i Ryszard Ulicki. Pod koniec lat 80., gdy redaktorem naczelnym był Wiesław Romanowski, późniejszy korespondent TVP w Kijowie, specjalista od spraw rosyjskich i ukraińskich, autor książki „Ukraina. Przystanek wolność”, rozgłośnia zaczęła nadawać 24-godzinny program. Zwiększyły się obowiązki pracowników w Koszalinie, ale także w redakcjach w Słupsku i w Pile. Mieliśmy i mamy w dalszym ciągu do obsługi teren o niebagatelnej powierzchni. Działamy na terenie trzech byłych województw: koszalińskiego, słupskiego i pilskiego…”
Jak każdą monografię książkę czyta się z zainteresowaniem odświeżając pamięć o atmosferze lat powojennych, przełomach politycznych, „rewolucyjnych” zmianach w mediach za pierwszego PiS-u i w okresach późniejszych, o grupowych zwolnieniach i odbudowie zespołu. Ale także odkrywamy wiele ciekawostek, że pierwsze audycje Radia Koszalin przekazywane były przewodowo, odbierane w domach przy pomocy „kołchoźników”. Na stronach książki jawią się nazwiska dziennikarzy, których koszaliński słuchacz może pamiętać nie tylko z lokalnych audycji, ale także na przykład z ogólnopolskiego „Studia Bałtyk”. Dowiadujemy się, że Radio Koszalin jako pierwsze zaczęło nadawać audycje dla mniejszości narodowych w języku ukraińskim, że obecnie nadawane są audycje kaszubskie i romskie, że w muzealnych zbiorach Radia Koszalin znajduje się odbiornik ATUT 2, wyprodukowany w latach 60. W Zakładach Radiowych im. Marina Kasprzaka, a na skali fal średnich widnieje napis KOSZALIN.
To cenna publikacja. Dziennikarzom, którzy tę książkę stworzyli należą się słowa uznania i podziękowania. Takie wydawnictwa mają nieocenioną wartość. Stanowią wprawdzie mały fragment wielkiej historia mediów polskich, ale jakże ważny w sensie dokumentacji.
Książka w Koszalinie rozeszła się jak przysłowiowe ciepłe bułeczki. W przygotowaniu drugie wydanie ,według zapowiedzi autorów uzupełnione.
(am)
Komentarze
Pozostaw komentarz: