Dlaczego Ukrainie potrzebna jest integracja europejska?

| 21 paź 2013  21:41 | Brak komentarzy

UkraineFlagWedług wielu obserwatorów rok 2013 będzie decydujący jeśli chodzi o określenie dalszego kierunku rozwoju Ukrainy. W listopadzie, na Szczycie Partnerstwa Wschodniego w Wilnie może dojść do podpisania Umowy Stowarzyszeniowej pomiędzy Ukrainą i Unią Europejską oraz będącej jej integralną częścią Pogłębionej i Wszechstronnej Umowy o Wolnym Handlu (DCFTA). Jednak, czy do tego dojdzie nadal nie wiadomo, gdyż na przeszkodzie wciąż stoją bariery natury politycznej, związane przede wszystkim z wybiórczym stosowaniem prawa, skutkiem czego w więzieniu przebywają przedstawiciele ukraińskiej opozycji, z Julią Tymoszenko na czele.

Choć integracja europejska jest zapisana jako strategiczny cel i priorytet polityki zagranicznej Ukrainy, to nadal poważną alternatywą pozostaje odtwarzanie dawnych więzi na obszarze postsowieckim – udział w Unii Celnej Rosji, Kazachstanu i Białorusi oraz Euroazjatyckiej Wspólnocie Gospodarczej. Opcja ta może z wielu względów wydawać się atrakcyjna – daje nadzieję na obniżkę ceny rosyjskiego gazu, unikanie sporów handlowych, głównie z Rosją, największym odbiorcą ukraińskich towarów, odbudowę powiązań kooperacyjnych, które łączyły przedsiębiorstwa dawnego ZSRR itp. W krótkim okresie taki wybór może prawdopodobnie przynieść więcej korzyści niż stowarzyszenie się z pogrążoną w kryzysie i stawiającą warunki Unią Europejską. Osobną kwestią pozostaje, który z tych scenariuszy daje realne szanse na modernizację i trwały rozwój Ukrainy… Ale czy ukraińskie społeczeństwo ma tak do końca świadomość na czym polega ten wybór ?

Co tak właściwie oznacza integracja europejska? Z pewnością jest ona zrozumiała i akceptowana, a wręcz pożądana, jeśli chodzi o jej efekt docelowy, o ile miałoby to oznaczać znaczące (i najlepiej w krótkim czasie) podwyższenie standardu życia obywateli Ukrainy – jest w pełni naturalne, że chcemy żyć (i zarabiać !) tak jak mieszkańcy Europy Zachodniej. Na pewno trudniej przychodzi zrozumienie i zaakceptowanie ścieżki dochodzenia do tego celu. Fakt, że społeczeństwa Zachodniej Europy cieszą się od lat bardzo wysokim poziomem życia, mierzonym nie tylko wartością PKB w przeliczeniu na jednego mieszkańca, jest rezultatem bardzo wielu czynników. Jednym z podstawowych jest przyjęcie pewnego kanonu zasad, na których opiera się państwo, takich jak poszanowanie godności ludzkiej i praw człowieka, wolność, demokracja, równość i praworządność. W oparciu o te pryncypia powstała Unia Europejska, a także budowane są jej wszelkie regulacje prawne, dające w konsekwencji możliwość trwałego i zrównoważonego rozwoju państw członkowskich. Członkostwo w Unii Europejskiej nie jest zatem możliwe bez zaakceptowania tych fundamentów, a także bardziej szczegółowych regulacji stworzonych na ich podstawie (tzw. acquis communautaire). Nie ma tutaj możliwości wybiórczego przyjęcia tylko części zasad, czy wynegocjowania rozwiązań kompromisowych – kraj aspirujący do członkostwa w UE musi zaakceptować w całości to, co obowiązuje wszystkich pozostałych członków. Zazwyczaj stanowi to istotne wyzwanie, gdyż wymaga nie tylko gruntownej przebudowy ogromnej ilości funkcjonujących regulacji prawnych, ale także zmiany sposobu myślenia i działania rzeszy ludzi i instytucji. Niewątpliwie może także naruszać czyjeś interesy – osób i instytucji czerpiących korzyści z wcześniejszego status quo. Niemniej jednak niesłuszne jest traktowanie tego wymogu jako kosztu procesu integracji, jako nieuzasadnionej ceny, którą obecni członkowie UE żądają za ewentualne (bo wcale nie gwarantowane!) dopuszczenie do swego grona i możliwość odnoszenia korzyści wynikających z członkostwa. Przyjęcie acquis jest z jednej strony niezbędnym czynnikiem umożliwiającym normalne funkcjonowanie państwa w Unii Europejskiej (aby wszyscy członkowie mogli sprawnie koegzystować we wspólnocie muszą posługiwać się tym samym zestawem reguł), ale jednocześnie, w przypadku państw wywodzących się z systemów totalitarnych, o gospodarkach centralnie-planowanych, stanowi kluczowy element transformacji ustrojowej.

Unijne acquis to zestaw podstawowych elementów instrukcji budowy nowoczesnego państwa, opartego na zasadach demokracji, poszanowaniu prawa, społeczeństwa obywatelskiego i gospodarki wolnorynkowej. Przyjęcie unijnych standardów przynosi ewidentne korzyści państwom je wdrażającym już na etapie przedakcesyjnym, czego przykładem są praktycznie wszystkie kraje Europy Środkowej, z Polską na czele. Europejskie standardy, w tym te dotyczące funkcjonowania systemu gospodarczego, sprowadzają się bowiem w dużym stopniu do zwiększenia przejrzystości, zagwarantowania równości dla wszystkich uczestników, stworzenia możliwości nieskrępowanej realizacji praw, a także wyeliminowania możliwości nadużyć itp. Niestety nie zawsze oznaczają uproszczenie prawa… Oczywiście, model europejski nie jest jedyną znaną na świecie ścieżką dochodzenia do wysokiego poziomu rozwoju społeczno – gospodarczego, jednak jest to model sprawdzony i na tym obszarze geograficzno-kulturowym nie mający obecnie rzeczywistej alternatywy. Niezależnie od problemów, z którymi zmaga się Unia Europejska i jej niektóre kraje członkowskie, nadal jest to obszar gospodarczy należący do najbardziej konkurencyjnych na świecie i gwarantujący najwyższe standardy życia swoim mieszkańcom.

W kontekście oczekiwania na podpisanie Umowy Stowarzyszeniowej i Umowy o Wolnym Handlu, pojawiają się dyskusje na temat korzyści i strat związanych z dalszym angażowaniem się Ukrainy w proces integracji z UE. Obserwując te dyskusje można odnieść wrażenie, że nawet wśród zdeklarowanych zwolenników zbliżenia z europejską wspólnotą dominują postawy bardzo pragmatyczne i dalekie od entuzjazmu. Oczywiście pragmatyczna, czy nawet krytyczna postawa przedstawicieli kraju aspirującego do członkostwa w UE jest do pewnego stopnia uzasadniona, szczególnie na etapie negocjacji procesu stowarzyszeniowego czy akcesyjnego, jednak nie powinna sprowadzać procesu integracji europejskiej do prostego rachunku doraźnych zysków i strat. Często także osoby dobrze rozumiejące znaczenie dążenia do członkostwa w Unii Europejskiej jako kluczowego wyboru modelu cywilizacyjnego i koncepcji dalszego rozwoju Ukrainy, w dyskusjach uwypuklają doraźne negatywy związane np. z otwarciem ukraińskiego rynku na napływ europejskich towarów. Oczywiście troska o rodzimego producenta jest zrozumiała i naturalna, jednak czy rzeczywiście jest to troska o długofalowy rozwój ukraińskiej gospodarki? Czy faktycznie dalsze chronienie krajowych przedsiębiorstw przed zagraniczną konkurencją jest działaniem w ich dobrze rozumianym, długookresowym interesie?

*

Przez ostatnie 20 lat struktura gospodarki Ukrainy uległa stosunkowo niewielkim zmianom, w porównaniu do np. struktury gospodarek państw Europy Środkowej, w tym Polski. Nadal dominują wielkie zakłady przemysłowe dostarczające głównie nisko przetworzonych produktów. Produkowane są oczywiście także rozmaite maszyny i urządzenia, którym jednak obecnie bardzo daleko do najnowszych światowych rozwiązań technologicznych i które zbyt znajdują głównie w sąsiednich krajach WNP. Mimo że większość zakładów przemysłowych zyskała prywatnych właścicieli nie spowodowało to istotnego unowocześnienia ich produkcji – często nadal funkcjonują przy minimalnych nakładach na rozwój, maksymalizując zyski z eksploatacji pierwotnie zastanej infrastruktury. W wielu przypadkach było i jest to możliwe dzięki ochronie ze strony państwa w postaci ceł i innych barier utrudniających dostęp do rynku zagranicznym podmiotom. Struktura gospodarki Polski, w dużym stopniu wskutek intensywnego zaangażowania w proces europejskiej integracji, w ostatnim dwudziestoleciu uległa radykalnym zmianom. Znacznie zmalała rola przemysłu ciężkiego, istotnie wzrósł natomiast udział małych i średnich firm w wytwarzaniu produktu narodowego.

Część wielkich zakładów nie przetrwała, jednak pojawiły się nowe, może mniejsze, ale bardzo dynamiczne firmy, zdolne konkurować z zagranicznymi producentami. Proces zmian struktury polskiej gospodarki bywał bolesny, skutkował okresowym wzrostem bezrobocia. Jednak o tym, który wariant rozwoju okazał się w ciągu tych ponad 20 lat korzystniejszy, najlepiej świadczą liczby – PKB Polski wyniósł w 2011 r. 513,8 mld USD i był ponad trzykrotnie wyższy niż PKB Ukrainy w tym samym okresie (165 mld USD). A trzeba przy tym podkreślić, że w na początku lat 90. oba kraje startowały z bardzo zbliżonego poziomu rozwoju i podobnej struktury gospodarczej. Polskie przedsiębiorstwa w 2011 r. sprzedały za granicę towary o wartości przeszło 190 mld USD, podczas gdy wartość ukraińskiego eksportu nie przekroczyła 70 mld USD…

Prawdziwa troska o krajowych producentów powinna przejawiać się zatem w wystawianiu ich na wymogi międzynarodowej konkurencji, gdyż tylko w ten sposób zmuszeni zostaną do zwiększania efektywności i poprawy jakości produkcji i tylko w ten sposób mają szansę w dłuższym okresie odnosić sukcesy na zagranicznych rynkach. Otwarcie na świat powinno z jednej strony pozytywnie stymulować firmy do działania na własnym podwórku, z drugiej zaś umożliwia dostęp do ogromnego europejskiego rynku zbytu, dającego nieporównywalnie większe możliwości rozwoju. Oczywiście proces otwierania gospodarki musi być stopniowy i kontrolowany, gdyż w przeciwnym razie może przynieść negatywne skutki gospodarcze i społeczne. Choć z pewnością taki proces musi być bolesny i zupełnie bez ofiar obyć się nie da. W dyskusjach na temat zysków i strat z integracji europejskiej stosunkowo niewiele miejsca poświęca się korzyściom jakie z tego procesu, w tym z otwarcia ukraińskiego rynku na zagraniczną konkurencję, uzyskają ukraińscy konsumenci. W pierwszym etapie będzie to dostęp do tańszych i wyższej jakości produktów zagranicznych, co pozytywnie odbije się na budżetach gospodarstw domowych. W kolejnym etapie, gdy większa konkurencja na rynku podziała stymulująco na krajowych producentów, konsumenci zyskają możliwość kupowania wysokiej jakości ukraińskich produktów po przystępnych cenach. Oczywiście mówienie o otwieraniu się na większy import towarów w sytuacji rosnącego deficytu w handlu zagranicznym jest mało popularne. I rzeczywiście, w takich warunkach należy to robić ostrożnie i z rozwagą, by jeszcze bardziej nie zaszkodzić gospodarce. Jednak z całą pewnością wyjściem nie jest tworzenie nowych barier dla dostaw towarów z zagranicy. Jaką motywację będą mieli ukraińscy przedsiębiorcy by produkować taniej, lepiej i efektywniej, gdy ukraiński konsument nie będzie miał wyboru i będzie skazany na kupowanie ich produktów?

Na Ukrainie nadal niestety często pokutuje syndrom dążenia do samowystarczalności, ambicja posiadania gospodarki będącej wyprodukować absolutnie wszystko. Choć myśl o rezygnacji z niektórych branż czy gałęzi przemysłu może być trudna do przyjęcia, to jednak takie rozwiązania są wymuszane przez realia współczesnej gospodarki. Przyszłość leży w poszukiwaniu własnych przewag konkurencyjnych (a takie Ukraina z całą pewnością w dużej liczbie posiada, żeby wymienić choćby tylko potencjał rolnictwa i możliwego przetwórstwa produktów rolnych, dobrze wykształcone społeczeństwo, czy wysoko technologiczny przemysł rakietowy) i tworzeniu własnej specjalizacji. Przyszłość należy do globalizacji wymiany handlowej i likwidacji barier w światowym handlu. Zmierzanie pod prąd tych procesów jest działaniem krótkowzrocznym, skazanym na niepowodzenie.

Możliwy ciąg przyczynowo-skutkowy, od zaangażowania w proces integracji europejskiej do unowocześnienia struktury gospodarki kraju i zwiększenia dynamiki wzrostu gospodarczego, jest ewidentny i łatwy do prześledzenia, chociażby na przykładzie Polski. Wdrożenie pakietu europejskich standardów związanych z funkcjonowaniem systemu gospodarczego, a w przypadku Ukrainy – zapisów Pogłębionej i Wszechstronnej Umowy o Wolnym Handlu, obejmujących m.in. jego deregulację, zwiększenie przejrzystości i równy dostęp dla wszystkich uczestników, wpłynie korzystnie na warunki prowadzenia działalności gospodarczej. Skorzystają z tego zarówno podmioty ukraińskie, jak i przedsiębiorstwa z udziałem kapitału zagranicznego. Poprawa warunków prowadzenia biznesu i klimatu inwestycyjnego istotnie zwiększy napływ kapitału z zagranicy Zagraniczni inwestorzy od dawna poważnie interesują się Ukrainą i dostrzegają jej ogromy potencjał, jednak nie przekłada się to jak dotąd na wielkość inwestycji. Zagraniczny (a także krajowy) kapitał, dodatkowo ukierunkowany umiejętną polityką gospodarczą państwa, zorientowaną na rozwój najbardziej perspektywicznych branż, wesprze rozwój i modernizację wybranych sektorów ukraińskiej gospodarki. Wraz z zagranicznym kapitałem napłyną nowe rozwiązania technologiczne – nawet jeśli nie zupełnie te najnowsze, to jednak na tyle zaawansowane, by zapewnić konkurencyjność produkcji zarówno na rynku krajowym, jak i na rynkach zagranicznych. Nowe branże zaczną się dynamicznie rozwijać, powstaną nowe miejsca pracy, zmieni się struktura gospodarki, która stanie się mniej zależna od wahań światowej koniunktury. Wzrost gospodarczy przestanie być tylko efektem korzystnego zbiegu okoliczności (np. wysokich cen stali, czy popytu na płody rolne), ale będzie miał zdrowe i trwałe podstawy.

*

Polska konsekwentnie wspierała, wspiera i będzie wspierać dążenia proeuropejskie Ukrainy. Nasz własny sukces, ściśle związany z procesem integracji europejskiej, daje nam podstawy do przekonania, że podobny scenariusz jest możliwy również w przypadku Ukrainy. Przed Ukrainą zapewne niełatwa droga, wiele pozostaje do zrobienia. Najważniejszym działaniem w sferze gospodarczej powinno być pilne usunięcie barier w prowadzeniu działalności biznesowej i poprawa klimatu inwestycyjnego. Potencjalne zainteresowanie inwestycjami na Ukrainie jest bardzo duże – jednak większość zagranicznych inwestorów, w tym również firmy z Polski, jest rozczarowana brakiem rzeczywistych postępów w reformowaniu ukraińskiej gospodarki. Firmy nie oczekują deklaracji i pozornych reform, ale takich zmian, które byłyby odczuwalne w codziennym funkcjonowaniu przedsiębiorstw. O poprawę warunków prowadzenia biznesu apelują praktycznie wszyscy partnerzy gospodarczy Ukrainy, konsekwentną działalność lobbingową w tym zakresie prowadzą stowarzyszenia zagranicznych inwestorów. Ale nikt za Ukraińców tych zmian nie przeprowadzi. Sami muszą uświadomić sobie, że tylko zdecydowane i gruntowne reformy pozwolą wejść na ścieżkę trwałego rozwoju i dobrobytu. A integracja europejska, choć nie gwarantuje sukcesu, jest najpewniejszym szlakiem do tego celu.

Paweł Gębski

Komentarze

Pozostaw komentarz:





  • Międzynarodowa Legitymacja Dziennikarska

    legitymacja Członkowie naszego stowarzyszenia mogą uzyskać legitymacje dziennikarskie (International Press Card) Międzynarodowej Federacji Dziennikarzy FIJ (IFJ), z siedzibą w Brukseli.
  • POLECAMY

    Dziennikarz Olsztyński 4/2023  
    BEZPIEKA WIECZNIE ŻYWA Trafiamy na książkę Jacka Snopkiewicza „Bezpieka zbrodnia i kara?”, wydaną wprawdzie przed trzema laty, ale świeżością tematu zawsze aktualna. „Bezpieka” jest panoramą powstania i upadku Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, urzędu uformowanego na wzór radziecki w czasach stalinizmu.

    Więcej...


    Wojciech Chądzyński: Wrocław, jakiego nie znacie Teksty drukowane tutaj ukazywały się najpierw w latach 80. ub. wieku we wrocławskim „Słowie Polskim”, nim zostały opublikowane po raz pierwszy w formie książkowej w 2005 roku.

    Więcej ...


    Magnat prasowy, który umarł w nędzy 17 grudnia 1910 roku ukazał się w Krakowie pierwszy numer Ilustrowanego Kuryera Codziennego – najważniejszego dziennika w historii polskiej prasy. Jego twórca – pochodzący z Mielca – Marian Dąbrowski w okresie międzywojennym stał się najpotężniejszym przedsiębiorcą branży medialnej w Europie środkowej.

    Więcej ...


    Olsztyńscy dziennikarze jako pisarze Niezwykle płodni literacko okazują się członkowie Olsztyńskiego Oddziału Stowarzyszenia. W mijającym roku ukazało się sześć nowych książek autorów z tego grona. Czym mogą się pochwalić?

    Więcej ...



    Wyścig do metali rzadkich Niedawno zainstalowany w Warszawie francuski wydawca Eric Meyer (wydawnictwo o dźwięcznej nazwie Kogut) wydał na przywitanie dwie ciekawe pozycje, z których pierwszą chcemy przedstawić dzisiaj. To Wojna o metale rzadkie francuskiego publicysty Guillaume Pitrona, jak głosi podtytuł Ukryte oblicze transformacji energetycznej i cyfrowej.

    Więcej...

     

  • RADA ETYKI MEDIÓW

  • ***

    witryna4
    To miejsce przeznaczamy na wspomnienia dziennikarzy. W ten sposób staramy się ocalić od zapomnienia to, co minęło...

    Przejdź do Witryny Dziennikarskich Wspomnień

    ***

  • PARTNERZY

    infor_logo


  • ***

  • FACEBOOK

  • ARCHIWUM

  • Fundusze UE

    Komitety Monitorujące Reprezentacja Stowarzyszenia Dziennikarzy Rzeczypospolitej Polskiej jest pełnoprawny, członkiem Komitetów Monitorujących programy krajowe i programy regionalne. Aby wypełnić wszystkie wymogi postawione przed Stowarzyszeniem Dziennikarzy podajemy skład poszczególnych Komitetów Monitorujących.

    Więcej...