Czy PiS zadusi media?
Dziennikarze RP | 28 paź 2019 08:57 | Brak komentarzy
Czy PiS zadusi media?
– Chciałoby!
Da radę?
– Myślę, że jest to formacja schyłkowa, która głównie będzie potykała się o własny ogon. Będzie szkodziła, oczywiście. Ale z rosnącym kosztem i z umiarkowanym sukcesem. A poza tym, wydaje się, że nie zdążą zbudować i nie dadzą rady zbudować na tyle funkcjonalnego autorytaryzmu, żeby wyhamować fenomen nowych mediów. Nawet jeżeli jakimś sposobem zamordują „Politykę”, „Agorę”, TVN, „Newsweek” i różne media, które im się nie podobają, to pozytywny efekt dla nich będzie bardzo ograniczony.
Dlaczego?
– Bo te media nie są dla nich groźne. Oni potrafią – prawica i w Polsce, i w innych krajach – neutralizować je niebywale skutecznie za pomocą nowych mediów. A my nie umiemy się przed tym bronić.
Chodzi o media społecznościowe.
– Wszystko razem! Google, śmugle… Tu oni mają cały czas taką przewagę, że nie muszą neutralizować mediów tradycyjnych, które ich krytykują.
A oni ciągle mówią: nie mamy mediów! One są przeciwko nam!
– Bo mają do mediów taki stosunek jak do puszczy – wyciąć i zasadzić od początku. No to nie będzie puszcza, tylko las przemysłowy czy jak to się nazywa. I to już nie będą media, tylko biuletyny propagandowe. A to jest coś zupełnie innego! Mam wielu kolegów, którzy odeszli z dziennikarstwa, pracują w custom publishing i robią biuletyny – dla linii lotniczych, hoteli i kogo tam jeszcze. Ale to nie jest dziennikarstwo. To tylko fizycznie wygląda podobnie. Różnica jest taka jak między natryskiem a komorą gazową.
Ale wiedzą, że dzięki publicznej telewizji wygrali wybory.
– Ja się z tym nie zgadzam! To jest pocieszanie się. Jakbyśmy mieli Jacka Kurskiego, tobyśmy im dali! Jakbyśmy byli tacy prostaccy i chamscy jak oni, tobyśmy im dali! To jest próba uniewinnienia Grzegorza Schetyny. Oczywiście, że media publiczne miały jakieś znaczenie, ale żeby był to decydujący czynnik… Przestrzegam przed takim pocieszaniem się. PiS wygrało polityką, a nie mediami.
To czego oni w takim razie chcą od mediów?
– A! Bo tam jest cała masa głupków, którzy tego nie rozumieją, którzy myślą w XIX-wiecznych kategoriach. Podobnie jak po naszej stronie. Co Kapuściński pisał o zamachach? Zawsze zaczynały się od ataku na stację telewizyjną.
Od jej przejęcia.
– No, proszę bardzo, zdobądźmy telewizję publiczną. I co? Elektorat nagle przesunie się na lewą stronę? Mieliśmy w rękach telewizję publiczną, że tak powiem, i PiS wygrało. Więc to jest takie gadanie. Natomiast to jest groźne w długim okresie. Media państwowe są na tyle silne, że potrafią narzucać standardy. Zarażają swoim paskudztwem wszystkich, całą Polskę, i w dłuższym okresie to paskudztwo jest śmiertelnie groźne, bo my się stajemy coraz gorszymi ludźmi – jako społeczeństwo, jako dziennikarze… Bo jak nam się rzucają do gardła, to musimy im oddać, nie ma siły. Wszyscy się tak staczamy i degenerujemy. To jest groźne. Można powiedzieć: przedtem była telewizja dla idiotów, teraz jest telewizja dla hiperpatriotów. Tamta też nie była dobra. Taniec z gołą pupą na lodzie.
To było marne.
– Kiepskie to było. Oczywiście to nie było tak chamskie i wulgarne jak teraz. Bo teraz oni przekroczyli wszystko.
To ważne?
– Tak! Media są bardzo ważne, podobnie jak religia, filozofia, kultura, szkoła… W dłuższych okresach. Z godziny na godzinę to nie działa.
PiS robi, to co zapowiada. A jak mówi, że weźmie się za media, to się weźmie.
– Tyle rzeczy zapowiadało i nic! Dlaczego więc tak poważnie ich traktować? Przecież mieli produkować śmigłowce z Ukraińcami. Milion samochodów elektrycznych. Dużo takich pomysłów było.
Ale Polsat potrafili przycisnąć.
– Nastraszyli Zygmunta Solorza. Przecież myśmy o tym debatowali długo w latach 90. – czy jest dopuszczalne, żeby właścicielem kluczowych mediów koncesjonowanych było przedsiębiorstwo mające interesy w innych branżach.
Żeby było wolne od nacisków.
– Debatowano o tym. Bez efektów. I mamy efekty takiego czysto komercyjnego podejścia. Ja bardzo szanuję Zygmunta Solorza, on robił wszystko, co jest możliwe, w tej roli, w której się znalazł. Próbował jakiegoś pluralizmu, więc go przycisnęli. A on nie może ryzykować, że kopalnia czy bank mu padnie, dlatego że jakiś debil kłapie sobie na antenie byle co.
Zachowuje się racjonalnie?
– On nawet zachowuje się szlachetnie. Bo kiedy mnie wyrzucali z Superstacji, to nie było tak jak wtedy, gdy rząd Olszewskiego wyrzucał mnie z Interpressu, że jeszcze musieli okleić mnie brudem, że nieudolny, że do bankructwa prowadzi. Tu było kulturalnie. Podziękowanie, odprawa. Nie mogę mieć pretensji. Bo jako obywatel dopuściłem do tego, że takie patologiczne konstrukcje zostały systemowo wprowadzone.
Ale TVN nie zrobią chyba krzywdy. No bo jak mogą zrobić? Amerykańskiej firmie?
– Eeee… Mnie się wydaje, że na tę Amerykę nie ma co liczyć. Jak w sprawie Kurdów. Tak naprawdę nikt nie jest bezpieczny, dopóki rządzi PiS. Jedyną naszą nadzieją, gwarancją naszego bezpieczeństwa jest to, że oni mają dwie lewe łapy i potykają się o własne ogony. Gdyby nie to, już byśmy byli zaorani kompletnie. Bo na opozycję też nie bardzo można liczyć, także ma długie ogony, o które się potyka.
Cały tekst można przeczytać w „Przeglądzie” nr 44/2019, dostępnym również w wydaniu elektronicznym.
Autor:Robert Walenciak
Fot. Krzysztof Żuczkowski
Komentarze
Pozostaw komentarz: