„Co Viktor Orban ma w głowie”
Dziennikarze RP | 26 sty 2020 20:14 | Brak komentarzy
Esej Amelie Poinssot „Co Viktor Orban ma w głowie” ( „Dans la tete de Viktor Orban” ) jest pod wieloma względami wyjątkowy.
Autorka – obecnie współpracownica ekskluzywnej francuskiej agencji Mediapart – była poprzednio korespondentką francuskich mediów w kilku krajach Europy środkowo-wschodniej (w tym w Polsce).
Jej książka oparta jest na bezpośrednim doświadczeniu, lekturze, a także kontaktach z kilkudziesięcioma rozmówcami na Węgrzech. Wynikiem mrówczej pracy jest pasjonująca lektura. Ciekawa tym bardziej, że dotrzeć do Orbana jest dziś niezwykle trudno. Węgierski przywódca unika dziennikarzy, wywiadów od dawna nie udziela. Trzeba studiować przemówienia, wystąpienia publiczne. Dopiero wtedy rysuje się obraz premiera Węgier. Poinssot nie zajmuje się wieloma szczegółami życiorysu Orbana. To dla niej jest właściwie drugorzędne. Pisze za to z bieżącej perspektywy. Wydarzenia doprowadza do stycznia 2019 r.
Kim zatem jest w jej oczach dawny młody liberał, który przed trzydziestu laty na wiecu w Budapeszcie domagał się wyjścia wojsk radzieckich z Węgier? Jakie są jego poglądy? I tu czytelnika czeka niespodzianka. Ten syn chłopskiej rodziny spod Budapesztu, który wykąpał sie po raz pierwszy, mając lat 15, wyznawca religii kalwińskiej jest zwierzęciem politycznym najczystszej wody. Bardzo daleko mu dziś do postawy sprzed trzydziestu lat.
Dzięki subtelnej wizji motywacji Orbana w oczach Poinssat dowiadujemy się przekonująco. jak daleką drogę przeszedł. Dziś należy bowiem do jednego z odłamów europejskiego populizmu pod hasłami „wspaniałe, zawsze chrześcijańskie Węgry i tylko Węgry”. Jest przy tym Orban narcyzem, mesjanistycznym narcyzem. Opiera się o wizję Węgier z lat międzywojennych , tamte, niekoniecznie chwalebne tradycje. Węgry dla niego były zawsze ofiarą historii i teraz muszą to zmienić.
Trzyma przy tym kraj żelazną ręką. Nikt nie ma prawa do własnego zdania. Jeśli je ma – musi odejść. Orban walczy też z Brukselą , ale po to by uzyskać więcej, choć i dzisiaj Węgry są drugim po Bułgarii największym beneficjentem unijnych środków. Machiavelli Orban wcale nie ma zamiaru wychodzić z Unii, chce tylko więcej i więcej . Dla Węgier , którym się należy, ale i dla siebie i swoich ludzi.
Rządzi czwartą kadencję, ale widzi się w perspektywie do 2030 roku. Albo nawet dalej. Dla Poinssot liczą się fakty. Opinie, oceny, fakty. Przedstawia je rzeczowo, plastycznie. Pisze barwnie, lecz bardzo konkretnie. W książce wiele jest odniesień do bieżących europejskich realiów, także nadzwyczaj cennych porównań z Polską anno 2019, cytatów z naszej literatury przedmiotu. Dopiero w takim kontekście widzimy też, gdzie się znajdujemy i – zapewne – dokąd zmierzamy. Na tej drodze Orban, były liberał, posunął się już znacznie dalej.
Esej Poinssot jest pasjonujący, pełen konkretów, porównań i cytatów. Napisany barwnym językiem, wprowadzający głęboko w temat. Dzięki autorce nikt już nie będzie mógł odwoływać się do nieznajomości przedmiotu. Wegry Orbana – z książki Poinssot – nie mają już prawie nic wspólnego z tym obrazem Węgier, jaki kiedyś mogliśmy mieć przed oczami. Za sprawą tego jednego człowieka. I to jest osiągnięcie Amelie Poinssot. I to sprawia, że książka powinna znaleźć w Polsce wielu czytelników.
Andrzej Bilik
Komentarze
Pozostaw komentarz: