CO BY TU JESZCZE UPOLITYCZNIĆ?

| 30 wrz 2013  08:26 | Brak komentarzy

Polityka w obszarze unijnym, w tym w Polsce, nie zna granic, wręcz szaleje. Politycy więc nie śpią, choć rozum w nich – drzemie. A odnieść to można do trwającej w Warszawie kampanii proreferendalnej, zmierzającej do obalenia prezydent Hanny Gronkiewicz – Waltz już 13 października br. Całość akcji ujęto pod kryptonimem litery „W”. Litera, jak litera, końcowa prawie w bezpartyjnym alfabecie, a z jej powodu wybuchła – ni stąd ni zowąd…afera. A wszystko przez to, że obnosi się z nią znana partia opozycyjna… i tym samym – została upartyjniona i upolityczniona. Polityka wdarła się więc do liter i do alfabetu.

Tyle liter jest w alfabecie, a dlaczego wybór i nobilitacja padła na literkę „W”? Nawet bez konsultacji z pomysłodawcami, można domniemywać, że reszta liter albo nie nadaje się, albo nie dojrzała do piedestału, albo czeka w kolejce. Nie trzeba mieć doktoratu z abecadła, żeby zasadnie
twierdzić, że nie nadaje się, i to od paru już dobrych lat, litera „T”, bo to i premier, i tornada, i trotyl… Nie nadaje się też litera „O”, bo kojarzy się z zerem, a w polityce liczą się celebryci, a nie jakieś tam „zera”. Do piedestału nie dorosły jeszcze ani nazwiska, ani pojęcia zaczynające się na literę „G”, choć co najmniej trzech aspirantów do nobilitacji już mamy. Wiadomo, o kogo chodzi.
A dlaczego wybór padł na literę „W”? Tu też nie trzeba być politologiem, żeby odpowiedzieć,
że chodzi… o władzę. To priorytet priorytetów i wiodący motyw działania. W przypadku Warszawy – też o to chodzi. Nawet są już kandydaci na stołek mera, w tym jeden na literę „G”, z poparciem liter „K” i „D”.

Litera „W”, to prócz „władzy”, wiąże się z całym, bogatym arsenałem pojęć i wyrazów, tak pozytywnych, jak i negatywnych, do wyboru, do koloru. Niestety, w naszej polityce dominują słowa i pojęcia negatywne, nawet dotyczące władzy. Co więcej, nawet to, co jedne partie zaliczają do pozytywów, dla innych są to negatywy. Tak jest właśnie w przypadku prezydent Warszawy, a już w przypadku polityków spod znaku „W”, jest to reguła. Tyle, że pod literą „W”, kryją się, i być może (na pewno) jej wyznawców dotyczą takie pojęcia, jak: wygłup wyborczy, wariacja, wariat czy wariatkowo, wilk, wóda…, a nie tylko wiara w wygraną…w referendum i wyborach za dwa lata. Więc powinni mieć to na uwadze.

Polityzacja liter nie zawęża jednak pola działania. Ani się obejrzymy, jak na fali innowacji, zacznie się polityzacja cyfr i liczb. Liczba nr „1” jest już zarezerwowana dla partii „referendalnej”, czyli tej, organizującej „polityczne” referendum m. in. w Warszawie. A jak tak dalej pójdzie, to zpolityzowane zostaną też pola grzybowe. Polityka nie lubi próżni, a więc i swawoli w zbieraniu grzybów. Tu też trzeba w końcu zaprowadzić porządek, a więc upolitycznić. A ten sam się narzuca. Zwłaszcza, że są grzyby jadalne i trujące. Pola grzybów jadalnych oznakowane będą zapewne literą „W” i cyfrą „1”, a grzybów trujących literą „T”.
I niech grzybolubne społeczeństwo wybiera, chyba, że opowie się za opcją „W” i „T”, z dopiskiem, a ja mam to wszystko …w nosie. Demokracja, to demokracja – wolny wybór.

Niezależny OBSERWATOR

Komentarze

Pozostaw komentarz:





  • Międzynarodowa Legitymacja Dziennikarska

    legitymacja Członkowie naszego stowarzyszenia mogą uzyskać legitymacje dziennikarskie (International Press Card) Międzynarodowej Federacji Dziennikarzy FIJ (IFJ), z siedzibą w Brukseli.
  • POLECAMY

    Dziennikarz Olsztyński
    3/2024
     
    BEZPIEKA WIECZNIE ŻYWA Trafiamy na książkę Jacka Snopkiewicza „Bezpieka zbrodnia i kara?”, wydaną wprawdzie przed trzema laty, ale świeżością tematu zawsze aktualna. „Bezpieka” jest panoramą powstania i upadku Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, urzędu uformowanego na wzór radziecki w czasach stalinizmu.

    Więcej...


    Wojciech Chądzyński: Wrocław, jakiego nie znacie Teksty drukowane tutaj ukazywały się najpierw w latach 80. ub. wieku we wrocławskim „Słowie Polskim”, nim zostały opublikowane po raz pierwszy w formie książkowej w 2005 roku.

    Więcej ...


    Magnat prasowy, który umarł w nędzy 17 grudnia 1910 roku ukazał się w Krakowie pierwszy numer Ilustrowanego Kuryera Codziennego – najważniejszego dziennika w historii polskiej prasy. Jego twórca – pochodzący z Mielca – Marian Dąbrowski w okresie międzywojennym stał się najpotężniejszym przedsiębiorcą branży medialnej w Europie środkowej.

    Więcej ...


    Olsztyńscy dziennikarze jako pisarze Niezwykle płodni literacko okazują się członkowie Olsztyńskiego Oddziału Stowarzyszenia. W mijającym roku ukazało się sześć nowych książek autorów z tego grona. Czym mogą się pochwalić?

    Więcej ...



    Wyścig do metali rzadkich Niedawno zainstalowany w Warszawie francuski wydawca Eric Meyer (wydawnictwo o dźwięcznej nazwie Kogut) wydał na przywitanie dwie ciekawe pozycje, z których pierwszą chcemy przedstawić dzisiaj. To Wojna o metale rzadkie francuskiego publicysty Guillaume Pitrona, jak głosi podtytuł Ukryte oblicze transformacji energetycznej i cyfrowej.

    Więcej...

     

  • RADA ETYKI MEDIÓW

  • ***

    witryna4
    To miejsce przeznaczamy na wspomnienia dziennikarzy. W ten sposób staramy się ocalić od zapomnienia to, co minęło...

    Przejdź do Witryny Dziennikarskich Wspomnień

    ***

  • PARTNERZY

    infor_logo


  • ***

  • FACEBOOK

  • ARCHIWUM

  • Fundusze UE

    Komitety Monitorujące Reprezentacja Stowarzyszenia Dziennikarzy Rzeczypospolitej Polskiej jest pełnoprawny, członkiem Komitetów Monitorujących programy krajowe i programy regionalne. Aby wypełnić wszystkie wymogi postawione przed Stowarzyszeniem Dziennikarzy podajemy skład poszczególnych Komitetów Monitorujących.

    Więcej...