Były wróg Generałowi na urodziny

| 5 lip 2013  11:39 | Brak komentarzy

W sobotę generał Wojciech Jaruzelski będzie obchodził dziewięćdziesiąte urodziny. Dostałem od niego zaproszenie i pójdę na uroczystość.

Napisałem nie tak dawno Ariadnie Rokossowskiej, z którą zapoznaliśmy się na Facebooku, że gdyby ktoś mi w roku 1956 powiedział, że będę wymieniał z prawnuczką Marszałka przyjazną korespondencję to bym mu odparł, że chyba zwariował. A gdybym usłyszał w roku 1982, że 31 lat później złożę życzenia szefowi WRON-y, to chyba dałbym takiemu w gębę.
Moje uczucia do generała określała wtedy noc 13 grudnia 1981 roku, którą tak oto opisałem prawie „on line” w książce „Obóz”; „dwaj mundurowi energicznie chwycili mnie pod ramiona, ostrzegając bym nie próbował się wyrwać. Zrozumiałem wszystko w jednym mgnieniu. Te milicyjne ręce pod moimi pachami były, jak straszne olśnienie. Byłem tak wstrząśnięty, że nie przyszło mi nawet do głowy, by krzykiem zaalarmować osiedle, że biorą „Solidarność”… Gdy milicjanci chwycili mnie pod ręce, odczułem z dotkliwą wyrazistością, że czas przełamuje się na dwoje, że za tym, co jeszcze przed sekundą było teraźniejszością i wydawało się być przyszłością zatrzasnęła się krata zamykająca powrót, a otwierająca rzeczywistość nacechowaną murami, drutami, kajdankami, strażnikami, ubowcami”.
Choć jednak mawiało się wtedy „Junta juje” (proszę sobie dośpiewać), to gdy w więzieniu na Białołęce powiedziano, że stan wojenny wprowadził Jaruzelski poczułem ulgę, że ta ekipa raczej nas nie rozwali. A były takie grupy w PZPR, co by to zrobiły z ochotą i wielkim zapałem. Widziałem więc w Generale wroga, ale takiego nie najbardziej zawziętego. Choć bez wątpienia nie pałał do nas ciepłymi uczuciami, lecz na odwrót. Widziałem też niestety beznadziejność sytuacji kraju pod koniec roku 1981. Nie można było obalić komuny i nie można było trwać w stanie dwuwładzy coraz bardziej sobie wrogiej. Stan wojenny to był straszny wstrząs, ale to była też dla ogromnej części ludzi, może dla większości, ulga. Fakt, skończył się karnawał, ale on trwał na wulkanie. To było też 16 miesięcy wystawiania na próbę instynktu samozachowawczego narodu. Co kilka tygodni kraj stawał u progu zbiorowego zawału serca.
Wtedy w 1981 roku racje nie były po jednej stronie, były rozłożone. Racje fundamentalne; prawo do wolności i pełnej niepodległości były po stronie „Solidarności”, ale racja trwania narodu w sytuacji bez wyjścia była po ich stronie. Dopóki nie zrozumiemy, że cały okres PRL to jest konflikt wspólnych racji, konflikt wewnątrz społeczeństwa rozdartego przez narzucenie mu totalitarnego porządku, dopóty nic ciekawego o tamtym czasie nie powstanie; w nauce i literaturze. To właśnie dzięki temu rozłożeniu racji (a także oczywiście dzięki postawie Generała i „jaruzelskiej” części PZPR w roku 1989) połowa Polaków, a może i większość darzy jubilata ciepłymi uczuciami do dziś.
Nie jestem z generałem w komitywie, choć się znamy. Po 32 latach od stanu wojennego całkowicie wygasły we mnie uczucia, które kipiały wtedy i znalazły wyraz w cytowanym fragmencie. Bardzo dobrze się czuję będąc od nich wolnym, bo to też lepiej pozwala zrozumieć dramatyzm tamtego czasu, nie taki prosty, jak w wielu czarno-białych publikacjach. Rozumiem motywy decyzji z 13 Grudnia 1981 roku, choć ciągle jest we mnie sprzeciw wobec niej. Ale poważam Generała Jaruzelskiego za rok 1989, za to, że zrozumiał, iż czas, który nie nadszedł w roku 1981 nadszedł właśnie wtedy i, że nie wolno mu było stawiać tamy.

Autor: Waldemar Kuczyński

Tekst pochodzi z portalu Studio Opinii

Komentarze

Pozostaw komentarz:





  • Międzynarodowa Legitymacja Dziennikarska

    legitymacja Członkowie naszego stowarzyszenia mogą uzyskać legitymacje dziennikarskie (International Press Card) Międzynarodowej Federacji Dziennikarzy FIJ (IFJ), z siedzibą w Brukseli.
  • POLECAMY

    Dziennikarz Olsztyński 4/2023  
    BEZPIEKA WIECZNIE ŻYWA Trafiamy na książkę Jacka Snopkiewicza „Bezpieka zbrodnia i kara?”, wydaną wprawdzie przed trzema laty, ale świeżością tematu zawsze aktualna. „Bezpieka” jest panoramą powstania i upadku Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, urzędu uformowanego na wzór radziecki w czasach stalinizmu.

    Więcej...


    Wojciech Chądzyński: Wrocław, jakiego nie znacie Teksty drukowane tutaj ukazywały się najpierw w latach 80. ub. wieku we wrocławskim „Słowie Polskim”, nim zostały opublikowane po raz pierwszy w formie książkowej w 2005 roku.

    Więcej ...


    Magnat prasowy, który umarł w nędzy 17 grudnia 1910 roku ukazał się w Krakowie pierwszy numer Ilustrowanego Kuryera Codziennego – najważniejszego dziennika w historii polskiej prasy. Jego twórca – pochodzący z Mielca – Marian Dąbrowski w okresie międzywojennym stał się najpotężniejszym przedsiębiorcą branży medialnej w Europie środkowej.

    Więcej ...


    Olsztyńscy dziennikarze jako pisarze Niezwykle płodni literacko okazują się członkowie Olsztyńskiego Oddziału Stowarzyszenia. W mijającym roku ukazało się sześć nowych książek autorów z tego grona. Czym mogą się pochwalić?

    Więcej ...



    Wyścig do metali rzadkich Niedawno zainstalowany w Warszawie francuski wydawca Eric Meyer (wydawnictwo o dźwięcznej nazwie Kogut) wydał na przywitanie dwie ciekawe pozycje, z których pierwszą chcemy przedstawić dzisiaj. To Wojna o metale rzadkie francuskiego publicysty Guillaume Pitrona, jak głosi podtytuł Ukryte oblicze transformacji energetycznej i cyfrowej.

    Więcej...

     

  • RADA ETYKI MEDIÓW

  • ***

    witryna4
    To miejsce przeznaczamy na wspomnienia dziennikarzy. W ten sposób staramy się ocalić od zapomnienia to, co minęło...

    Przejdź do Witryny Dziennikarskich Wspomnień

    ***

  • PARTNERZY

    infor_logo


  • ***

  • FACEBOOK

  • ARCHIWUM

  • Fundusze UE

    Komitety Monitorujące Reprezentacja Stowarzyszenia Dziennikarzy Rzeczypospolitej Polskiej jest pełnoprawny, członkiem Komitetów Monitorujących programy krajowe i programy regionalne. Aby wypełnić wszystkie wymogi postawione przed Stowarzyszeniem Dziennikarzy podajemy skład poszczególnych Komitetów Monitorujących.

    Więcej...