Bogdan Miś: Niesłychany wybryk białostockiego portalu
Dziennikarze RP | 6 sie 2013 16:44 | Brak komentarzy
Białystok, 5 sierpnia 2013.
Dziś o godz. 15.45 stała się rzecz niesłychana: portal internetowy „Czas Białegostoku” opublikował na głównej stronie wywiad z łobuzem, który zaatakował Grzegorza Miecugowa na ”Przystanku Woodstock”. Nie będę przytaczał szczegółów ani analizował „przemyśleń” tej nędzy umysłowej, jaką jest sprawca; nawiasem mówiąc, grozi on tym samym (czyli pobiciem) Tomaszowi Lisowi i Kamilowi Durczokowi i nie wykazuje w związku ze swoim czynem cienia skruchy.
Muszę jednakże – jako jeden z seniorów zawodu dziennikarskiego w naszym kraju – powiedzieć, że redakcja tego portaliku (ma on, a jakże, kogoś, kto się nazywa „redaktorem naczelnym”; to właśnie indywiduum zrobiło opisywaną rozmowę) osiągnęła dziennikarskie dno. To już nie jest dziennikarstwo, nawet tabloidowe. To prostytucja dziennikarska, przy której wyczyny tabloidów bledną. Złamana została podstawowa zasada etyki zawodowej i solidarność zawodowa. Fuj!
Jeśli to coś, co się tytułuje „Czasem Białegostoku” ma jakiegoś wydawcę/właściciela, to powinien on wylać wszystkich pracowników tej redakcji w ciągu godziny. Jeśli tego nie zrobi – a piszę te uwagi dość późno, więc jeszcze nie zrobił – wszyscy reklamodawcy portalu powinni natychmiast zerwać zawarte kontrakty. Jeśli zaś oni tego nie zrobią – to zapamiętajmy ich i nie dajmy im zarobić ani grosza. Żadnego zamawianie usług, żadnego kupowania u zwolenników faszystowskiego chuligaństwa. Bojkot!
Swoją drogą, zaczyna być jasne, czemu ten Białystok tak cuchnie pleśnią, o której pisze Walter Chełstowski.
Panie ministrze Sienkiewicz: jakiś czas temu zapowiadał pan kolesiom tego szemranego towarzycha, że już pan po nich idzie. Może i dobrze, że pan się nie spieszył: wie pan teraz, że pańscy wysłannicy powinni po drodze wstąpić do tej tzw. redakcji. Bynajmniej nie po to, by zapytać co słychać.
PS. 2013-08-06. Dodam do tego, że portal prowadzi blogowisko dla kilkunastu czy kilkudziesięciu osób – m. in. tzw. dziennikarzy (piszę tzw. bo nikogo nie znam; niby nie muszę, ale…), biznesmenów i naukowców. Że znajdziemy tam blog Korwina-Mikkego – rozumiem i się nie dziwię. On akurat taki. Troszkę zabawniejsza jest obecność na tamtych łamach premiera technicznego i kandydata (? – chwilowo nie ma mowy o wyborach…) na prezydenta Warszawy, prof. Glińskiego; ale to też nie dziwne – ostatnio właczając komputer spodziewam się, że zobaczę go w charakterze dodatkowego portu USB, nie mówiąc już o kandydowaniu na technicznego papieża. Ale co tam robi… członek rządu RP, czyli prof. Barbara Kudrycka, którą dotychczas uważałem za dość sensowną? Panie premierze, trzeba jej tego natychmiast zakazać, jeśli sama nie rozumie, co robi!
PS2. Zgroza: portal NaTemat robi to samo, co ten białostocki: spełnia marzenia łobuza o popularności. Chyba pora umierać.
Komentarze
Pozostaw komentarz: