Atak Marsjan, zamach w Smoleńsku, premier Tusk
Dziennikarze RP | 25 sie 2013 16:48 | Brak komentarzy
Czy współczesny czytelnik, widz, słuchacz jest w stanie uwierzyć we wszystko co mu przekażą media, nawet jeżeli jest wierutną i celowo spreparowaną bzdurą? Spora część społeczeństwa wierzy mediom bezkrytycznie, nawet gdy z zawartymi tezami się nie zgadza.
Rozbawiła mnie sprawa sprzed kilku tygodni, gdy co niektórzy ostro i na poważnie potraktowali ewidentną satyrę. Otóż na Facebooku od pewnego czasu funkcjonuje „Faktoid” – profil będący parodią ogólnopolskich tabloidów typu „Fakt” czy „Super Express”. Zamieszczane tu okładki rzekomego pisma do złudzenia przypominają szatę graficzną „Faktu”. Krzyczące tytuły informują więc o tym jak to meksykańscy kibice napadli polskich marynarzy, że władze nie mogą rozwikłać sprawy, gdyż czekają na taśmy z nagraniami Maxa Kolonki; że polska kolej zaskoczyła zimę i pociągi przyczyniają się niemal do globalnego ocieplenia i wiele tego typu „wydarzeń”. Okazało się, że pewna część użytkowników Facebooka uwierzyła w nowy „dziennik”, pojawiły się ostre komentarze typu „co to za szmatławiec”, „ja tego do rąk nie wezmę”, „kto to wydaje” itp. Satyra pokazała, że co niektórzy nauczyli się włączać komputer, przy okazji wyłączając mózg i resztki rozsądku.
Znamy przypadki, które pokazują jak ludzie bezkrytycznie wierzą mediom. Najsłynniejszy to radiowa audycja Orsona George’a Wellesa, który w 1939 roku wywołał w USA prawdziwą panikę relacjonując z przejęciem rzekomy atak Marsjan na Ziemię. Emisja tego samego programu kilka lat później w Ameryce Południowej doprowadziła do zamieszek. Nie lepiej było w czasach bardziej nam współczesnych. Trzy lata temu bodaj telewizja gruzińska nadała „na żywo” posługując się prawdziwymi, ale pochodzącymi sprzed dwóch lat nagraniami o inwazji na Gruzję wojsk rosyjskich, bombardowaniu miast, ucieczce władz itp. Wiele osób w to uwierzyło, uciekając przed domniemaną inwazją. W Chinach z kolei tysiące mieszkańców zabarykadowało się w domach wierząc medialnej plotce o grasującej pozaziemskiej bestii.
Wiele osób czytając to zapewne uśmiecha się z głupoty innych. Powstaje pytanie, czy na pewno tylko innych? Przed laty istniał tygodnik „Skandale”, był to pierwszy tego typu periodyk w Polsce, którego dziennikarze nawet nie ruszali się zza biurek, lecz pisali to co im do głowy przyszło. Pismo rozchodziło się w ogromnym nakładzie, czytelnicy wierzyli w kolejne lądowania UFO, czy damski gang jeżdżący po Mazurach i gwałcący mężczyzn (ponoć niektórzy specjalnie tam się wybrali, by to odczuć na „własnej skórze”. Tabloidy też idą w tym kierunku, które prawdziwe, odpowiednio zmanipulowane wydarzenia łączą z oczywistymi bredniami. Ale czytelnik wierzy, że za chwilę Wisłą do Warszawy wpłynie zabłąkany wieloryb, że pan Zygmunt (w tym miejscu oczywiście jego zdjęcie i obowiązkowo podany wiek) uderzył się w głowę i odtąd widzi tylko nagie kobiety…
Pytanie powstaje tylko czy to tego typu media manipulują ludźmi, czy może jest odwrotnie? Może to ta ślepa wiara w najdziwniejsze rzeczy sprawia, że cwani wydawcy budują na tym potęgę swych pism? „Fakt” wszedł na polski rynek stosunkowo niedawno, a mimo to od razu stał się liderem.
Już poważniejszą rzeczą jest fakt, że różnego rodzaju manipulacji mających na celu zwiększenie poczytności dokonuje się w przypadku poważnych spraw. Wiara w zamach w Smoleńsku, odpowiednio wykorzystana i spreparowana stała się przyczyną nagłego wzrostu sprzedaży chociażby „Gazety Polskiej” i powstania jej codziennej edycji epatującej czytelników chociażby tytułem „W Smoleńsku zamordowano prezydencką parę”.
No, ale cóż, kuriozalna jest również sprawa wytoczona ostatnio przez Donalda Tuska Jerzemu Urbanowi. Poszło o dowcip primaaprilisowy, może nie pierwszych lotów, mający stawiać szefa rządu w niekorzystnym świetle. Śmiertelne potraktowanie kawału budzi uśmiech i zażenowanie. No, ale może premier wystraszył się, że jego elektorat uwierzy w treści podawane 1 kwietnia przez „Nie”?
Szymon Jakubowski
Komentarze
Pozostaw komentarz: