95. rocznica Sejmu Ustawodawczego

| 6 lut 2014  19:07 | Brak komentarzy

Sejm,_10.02.1919

Fot.: Wikipedia

10 lutego 1919 roku odbyło się pierwsze posiedzenie Sejmu Ustawodawczego odrodzonej Polski. Gdy w 1795 roku dokonywał się ostatni etap rozbiorów Polski, nikt nie wiedział jak długo potrwa przerwa w polskim parlamentaryzmie. Czas pokazał, że od ostatniego sejmu grodzieńskiego w 1793 roku, trzeba było czekać 126 długich lat, aby w dniu 10 lutego 1919 roku w Warszawie zebrali się znowu posłowie, sankcjonując powrót Polski do grona państw europejskich.

Pierwsze, po odzyskaniu niepodległości, wybory do Sejmu Ustawodawczego odbyły się 26 stycznia 1919 roku. Ordynacja z 28 listopada 1918 roku była niezwykle demokratyczna. Prawo wyborcze miała każda osoba, która ukończyła 21 lat, w tym kobiety, co stawiało Polskę w tym zakresie w czołówce państw europejskich. Parlament miał być jeszcze jednoizbowy i miał charakter Konstytuanty. Jego zadaniem, oprócz bieżącego regulowania życia społeczno-gospodarczego państwa, było uchwalenie ustawy zasadniczej. Z zadania tego Sejm wywiązał się w dniu 17 marca 1921 roku, kiedy przyjęta została konstytucja zwana marcową.

Posłowie, którzy stawili się w gmachu Sejmu na początku XX wieku byli już zupełnie innymi ludźmi niż ci, którzy polski parlamentaryzm pożegnali w ostatnim dziesięcioleciu XVIII wieku. W międzyczasie świat się bardzo zmienił i przedstawiciele społeczeństwa pochodzili z różnych klas i warstw społecznych.

W tej ważnej historycznie chwili sytuacja polityczna była bardzo trudna i skomplikowana. W szczególności granice naszego państwa nie były jeszcze ustalone, a przy tym mocno zagrożone. Nie do końca było wiadomo, które tereny na pewno Polsce przypadną. Część polityków, reprezentujących ziemie zaboru niemieckiego i częściowo Galicji Wschodniej, zostało posłami bez weryfikacji wyborców. Uzupełnianie ław poselskich trwało do marca 1922 roku. Ostatecznie Sejm liczył 432 posłów. W ławach poselskich zasiadła spora ilość posłów będących uprzednio deputowanymi do parlamentów państw zaborczych. Stanowili oni elitę poselską i walnie przyczynili się stworzenia podstaw polskiego parlamentaryzmu. Ignacy Daszyński, Herman Diamand, Herman Lieberman, Zygmunt Marek i wielu innych posiadali długoletnie doświadczenie w pracach parlamentu wiedeńskiego (Reichsratu), zaś Roman Dmowski, Władysław Jabłonowski, Bronisław Malewski, Władysław Grabski zdobywali doświadczenie w rosyjskiej Dumie. Te same doświadczenia posiadali posłowie zaboru pruskiego Wszyscy oni wiedzieli jak działa izba plenarna oraz komisje sejmowe, jak należy zorganizować prace parlamentu. Wkład wszystkich posłów będących uprzednio parlamentarzystami był nie do przecenienia. Byli gruntowanie wykształceni i to nie tylko parlamentarnie, a działo się to w sytuacji, w której część z posłów odrodzonego Sejmu była analfabetami, głosującymi zgodnie ze wskazaniami liderów klubowych.

W ego-dokumentach (pamiętnikach, wspomnieniach) pozostało nieco informacji o tym, jak wyglądały przygotowania do wznowienia polskiego parlamentaryzmu, w tym pierwszego posiedzenia Sejmu po odzyskaniu niepodległości. Zajrzyjmy na te karty.

Był środek śnieżnej zimy i dotarcie do Warszawy z odległych miejscowości nie było łatwe. Były to absolutne początki nowej państwowości i trudności życia codziennego miały wpływ na organizację i funkcjonowanie instytucji państwowych, w tym transportu. Jak po latach wspominał wybitny polski socjalista i parlamentarzysta Herman Lieberman, wraz z posłem L. Tarnawskim, reprezentującym Narodową Demokrację, podjęli środki nadzwyczajne. Nie bacząc na różnice polityczne obaj posłowie zgodnie, wtargnęli na platformę pociągu wojskowego sztabu generalnego, dowodzonego przez generała Rozwadowskiego. Tylko na taki transport w owym czasie mogli liczyć. Swą zuchwałą, w tamtych okolicznościach, postawą sprowokowali żołnierzy do podjęcia akcji pozbycia się intruzów. Biedni żołnierze nie wiedzieli, z kim mają do czynienia! Obaj świeżo upieczeni posłowie, zaopatrzeni w dokumenty potwierdzające posiadanie mandatu i zdeterminowani w dotarciu do Warszawy, zdecydowanie odmówili zejścia z pociągu. Tłumaczyli w jak ważnej jadą do stolicy sprawie. Wobec tak stanowczego oporu, zawiadomiony został o incydencie generał Rozwadowski, dla którego motywacje obu polityków okazały się wystarczające. Posłowie dotarli na czas!

Wincentemu Witosowi po latach w drobnych sprawach pamięć spłatała figla, lecz mimo to właśnie dzięki niemu wiemy, że dzień wcześniej, 9 lutego 1919 roku o godzinie jedenastej, odprawiona została msza w katedrze św. Jana, w której wzięli udział wszyscy, którzy zdołali wejść do jej wnętrza. Przybył marszałek J. Piłsudski, posłowie różnych opcji politycznych oraz wielu zwykłych obywateli. Atmosfera była niezwykle podniosła. Wśród wielu innych, W. Witos wysłuchał z uwagą kazania nowo wybranego posła, arcybiskupa lwowskiego Józefa Teodorowicza, który znając swoich rodaków i skupiając się na wyzwaniach czekających polski parlament, „wzywał i zaklinał o zaniechanie wszelkich walk partyjnych i stanowych, przestrzegał przed zabiegami o teki, urzędy i nie daj Boże osobiste korzyści”.

Herman Lieberman, posiadający korzenie żydowskie, również wziął udział w tej mszy. Dla niego, zaangażowanego od wczesnych młodzieńczych lat w działalność niepodległościową, absolutnie bez znaczenia było, że inauguracja polskiego odrodzonego parlamentaryzmu odbywa się w świątyni katolickiej. Pod koniec lat trzydziestych XX wieku, gdy wspominał te chwile, miał je ciągle przed oczami jak żywe. Nie pamiętał już czy inni socjaliści byli na nabożeństwie. On był! Uważał to za zaszczyt i honor. Mógł wziąć udział w tak podniosłej uroczystości ku chwale odrodzonej Ojczyzny.

Nadszedł dzień 10 lutego 1919 roku, który dekretem z 7 lutego 1919 roku ogłoszony został świętem narodowym. Na posiedzenie pierwszego Sejmu wszyscy obywatele czekali z ogromną niecierpliwością. Jako wyjątkowy zapamiętał ten dzień Wincenty Witos, chłop z krwi i kości. To wszystko, co działo się wokół odrodzenia, wyborów i zebrania organu ustawodawczego uważał wprost za cud! Czuł się wybrańcem, pełnomocnikiem szerokich mas ludowych i był z tego niezwykle dumny. Sprawiało mu satysfakcję, że nie widział wśród posłów dawnych możnowładców i że oto on, potomek „niedawnych jeszcze niewolników szlacheckich” stanie do pracy nad odbudową i odrodzeniem Rzeczypospolitej! W. Witos nawet po latach miał przed oczami ogromne rzesze uradowanych i szczęśliwych ludzi, stojących na ulicach Warszawy w oczekiwaniu nadejścia wybrańców narodu – posłów! Ludzie manifestowali na cześć Odrodzonej Polski oraz polityków uosabiających to odrodzenie: J.Piłsudskiego, I.Paderewskiego oraz W.Korfantego.

Zasłużony w późniejszych latach marszałek Sejmu Maciej Rataj wspominał, że w dniu inauguracji obrad na sali sejmowej widać było wielu posłów w białych sukmanach, kożuchach, pasiakach łowickich i innych strojach ludowych. Chcieli oni zaakcentować wejście do parlamentu zwykłych ludzi, niemających w czasach I Rzeczypospolitej nawet wstępu na tak wysokie progi. Sejm ten nazwano wręcz „chłopskim”.

Sala była wypełniona po brzegi, a publiczność przybyła do gmachu sejmowego za nic miała dyscyplinę. Nie zajęła miejsc przeznaczonych dla niej po bokach sali. Kto dał radę, rozsiadł się na sali obrad. Maciej Rataj, wspominając te chwile, nie miał za złe publiczności tego, iż sam musiał stanąć gdzieś na szarym końcu, z ledwością mogąc, będąc posłem, zobaczyć, co się w sali działo.

A działo się! Piętnaście minut przed dwunastą w południe stawili się wszyscy członkowie rządu i posłowie. Wzruszenie panowało ogromne, a atmosfera była podniosła. Jedna osoba tylko mogła otworzyć te obrady! Naczelnik Józef Piłsudski, witany burzliwymi brawami przez wstających z miejsc zebranych, wszedł na mównicę i wygłosił pierwsze po 126 latach przemówienie w polskim Sejmie. Jak wspominał H. Lieberman było ono wielokrotnie przerywane oklaskami i entuzjastycznymi okrzykami. Socjaliści mieli szczególne powody do radości. Wszak to ich towarzysz – jak uważali – był główną postacią w tej doniosłej chwili. Naczelnik zaczął od słów: Panowie posłowie! Półtora wieku walk, krwawych i ofiarnych, znalazło swój tryumf w dniu dzisiejszym. Półtora wieku marzeń o wolnej Polsce czekało na ziszczenie w obecnej chwili. Dzisiaj mamy wielkie święto narodu, święto radości po długiej ciężkiej nocy cierpień. W tej godzinie wielkiego serc polskich bicia czuję się szczęśliwym, że przypadł mi zaszczyt otwierać Sejm polski, który znowu będzie domu swego ojczystego jedynym panem i gospodarzem.

To pierwsze sejmowe wystąpienie J. Piłsudskiego Herman Lieberman zapamiętał dokładnie i potraktował jako wskazówkę dla swego postępowania w działalności politycznej w wolnej Polsce. To właśnie w imię realizacji przesłania płynącego z tych słów, w następnych latach podjął walkę z postawą polityczną J. Piłsudskiego. Ale to wydarzyło się później. Na razie festiwal szczęścia trwał! Natomiast W.Witos, po latach, to wystąpienie wspominał inaczej. Nie był nim zachwycony. Uznał, że „Przemówieniu J.Piłsudskiego brakowało zupełnego przekonania, że raczej silił się na ton i niektóre zwroty, a przy tym zostało ono wypowiedziane głosem urywanym, bez widocznego zapału”.

Po wygłoszeniu przemówienia J. Piłsudski opuścił salę, oddając wcześniej kierownictwo obrad posłowi-seniorowi Ferdynandowi Radziwiłłowi, przedstawicielowi grupy posłów z byłego zaboru pruskiego. Następnie wybrano sekretarzy sejmowych w osobach najmłodszych posłów, socjalistę Mieczysława Niedziałkowskiego i ks. Zygmunta Kaczyńskiego. Odczytano jeszcze list od generała Listowskiego, który zdał relację przedstawicielom narodu, że wojsko polskie zajęło twierdzę Brześć.

Na swym pierwszym posiedzeniu Sejm Odrodzonej Rzeczypospolitej zatwierdził niemal 196 dekretów wydanych począwszy od dnia przejęcia władzy przez Naczelnika J. Piłsudskiego. Lektura wykazu tych dekretów jest niezwykle interesująca i pouczająca. Między innymi pokazuje, że w okresie od 11 listopada 1918.r. do 9 lutego 1919 r., mimo niezwykle trudnej pod każdym względem, sytuacji polityczno-społecznej w organizującym się państwie dokonano gigantycznego wysiłku i przynajmniej ramowo uregulowano niemal wszystkie dziedziny życia! Właściwie nie pominięto niczego ważnego, mającego wpływ na funkcjonowanie społeczeństwa i państwa. Powołano niemal wszystkie ministerstwa oraz organy naczelne państwa, określając ich wzajemne relacje. Utworzono podstawy prawne dla działania wojska, milicji ludowej i wymiaru sprawiedliwości, a także Najwyższej Izby Kontroli i Państwowej Inspekcji Pracy. Zajęto się aprowizacją i ochroną lokatorów, przyznano kobietom prawa wyborcze oraz ustalono 8-godzinny dzień pracy. Określono ramy dla obowiązkowych dostaw produktów rolnych oraz wywłaszczeń pod budowę dróg komunikacyjnych, regulując równocześnie organizację kolei państwowych. Wydano szereg innych przepisów, które trudno opisać w krótkim wyliczeniu. Chociaż W. Witos zapamiętał, zapewne w formie „zbitki czasowej”, iż na tym samym posiedzeniu wybrano marszałka Sejmu, to nie było to faktem. Wyboru dokonano na następnym posiedzeniu w dniu 14 lutego 1919 roku. Marszałkiem Sejmu został Wojciech Trąmpczyński, reprezentujący elektorat dawnego zaboru pruskiego.

Do polskiego parlamentaryzmu można mieć wiele uwag, zarówno w przeszłości jak i obecnie. Jednak warto pamiętać, że w historii Polski było wiele chwil, w których, mimo wszystkich waśni i sporów, przeważała zgoda i poczucie wspólnoty. Do tego powinniśmy wracać i tego powinniśmy się trzymać. Dla dobra własnego i Najjaśniejszej!
Jolanta Czartoryska

Komentarze

Pozostaw komentarz:





  • Międzynarodowa Legitymacja Dziennikarska

    legitymacja Członkowie naszego stowarzyszenia mogą uzyskać legitymacje dziennikarskie (International Press Card) Międzynarodowej Federacji Dziennikarzy FIJ (IFJ), z siedzibą w Brukseli.
  • POLECAMY

    Dziennikarz Olsztyński
    3/2024
     
    BEZPIEKA WIECZNIE ŻYWA Trafiamy na książkę Jacka Snopkiewicza „Bezpieka zbrodnia i kara?”, wydaną wprawdzie przed trzema laty, ale świeżością tematu zawsze aktualna. „Bezpieka” jest panoramą powstania i upadku Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, urzędu uformowanego na wzór radziecki w czasach stalinizmu.

    Więcej...


    Wojciech Chądzyński: Wrocław, jakiego nie znacie Teksty drukowane tutaj ukazywały się najpierw w latach 80. ub. wieku we wrocławskim „Słowie Polskim”, nim zostały opublikowane po raz pierwszy w formie książkowej w 2005 roku.

    Więcej ...


    Magnat prasowy, który umarł w nędzy 17 grudnia 1910 roku ukazał się w Krakowie pierwszy numer Ilustrowanego Kuryera Codziennego – najważniejszego dziennika w historii polskiej prasy. Jego twórca – pochodzący z Mielca – Marian Dąbrowski w okresie międzywojennym stał się najpotężniejszym przedsiębiorcą branży medialnej w Europie środkowej.

    Więcej ...


    Olsztyńscy dziennikarze jako pisarze Niezwykle płodni literacko okazują się członkowie Olsztyńskiego Oddziału Stowarzyszenia. W mijającym roku ukazało się sześć nowych książek autorów z tego grona. Czym mogą się pochwalić?

    Więcej ...



    Wyścig do metali rzadkich Niedawno zainstalowany w Warszawie francuski wydawca Eric Meyer (wydawnictwo o dźwięcznej nazwie Kogut) wydał na przywitanie dwie ciekawe pozycje, z których pierwszą chcemy przedstawić dzisiaj. To Wojna o metale rzadkie francuskiego publicysty Guillaume Pitrona, jak głosi podtytuł Ukryte oblicze transformacji energetycznej i cyfrowej.

    Więcej...

     

  • RADA ETYKI MEDIÓW

  • ***

    witryna4
    To miejsce przeznaczamy na wspomnienia dziennikarzy. W ten sposób staramy się ocalić od zapomnienia to, co minęło...

    Przejdź do Witryny Dziennikarskich Wspomnień

    ***

  • PARTNERZY

    infor_logo


  • ***

  • FACEBOOK

  • ARCHIWUM

  • Fundusze UE

    Komitety Monitorujące Reprezentacja Stowarzyszenia Dziennikarzy Rzeczypospolitej Polskiej jest pełnoprawny, członkiem Komitetów Monitorujących programy krajowe i programy regionalne. Aby wypełnić wszystkie wymogi postawione przed Stowarzyszeniem Dziennikarzy podajemy skład poszczególnych Komitetów Monitorujących.

    Więcej...