Zakłamana historia powstania*

| 9 sie 2020  16:57 | komentarze 2

Karmieni kłamstwami i frazesami młodzi Polacy mają kiedyś powtórzyć to, co zrobili ich rówieśnicy w powstaniu warszawskim. Dziś młodych próbuje się wychowywać tak, by jak powstańcy ginęli za cynicznych polityków i marnych wojskowych. Wodzowie już są. Widzimy, jak bredzą w mediach.

Brakuje im tylko wojska. Nie tego w mundurach. Bo tam pamięć o tym, co prawica potrafi zrobić, gdy zdobywa władzę, jeszcze długo będzie żywa. Prawicowi fanatycy buszują wśród uczniów i studentów. Do nich kierują załganą historię powstania. Symbolem tej polityki jest Muzeum Powstania Warszawskiego. Fotoplastikon pokazujący wycieczkom, jak to z pieśnią na ustach małolaty szły z vi- sami na tygrysy. Czyli z pistolecikiem na czołgi. Ze śpiewem na ustach, listem powstańczej poczty do ukochanej i pokazem teatrzyku. To też oczywiście było. Na dalekim marginesie. Ale że ładnie się nadaje do budowania mitu prawie zwycięskiego powstania, zwiedzający dostają właśnie to.

A gdzieś w oddali jest prawdziwy obraz powstania. Obraz potwornej klęski. Głupoty i bezmyślności, ale też cynizmu i wyrachowania politycznego tych, którzy zadecydowali o wyprowadzeniu na rzeź bardzo słabo uzbrojonych i kompletnie nieprzygotowanych do walki młodych ludzi. Walki z frontowymi oddziałami niemieckimi i renegatami z krajów podbitych. Decyzja o wybuchu powstania była wyrokiem śmierci dla ludności cywilnej miasta. Szacuje się, że między 120 a 140 tys. ludzi, w tym kobiet i dzieci, zamordowano w ciągu dwóch miesięcy 1944 r. Tysiące kobiet zgwałcono. Po Warszawie zostało morze ruin.

Co o tym wie wycieczka, która trafia do muzeum kierowanego od początku przez Jana Ołdakowskiego? Z jakim obrazem powstania idzie przez życie młody człowiek, który wierzy nauczycielom i w to, co mu wkładają do głowy w muzeach? Kiedy zaczniecie mówić im prawdę? O strachu, bo przecież każdy wtedy potwornie się bał. O rozpaczy, gdy po kilku dniach było wiadomo, że nie będzie przejęcia miasta po uciekających Niemcach. O powszechnym głodzie. I bardzo często wrogiej postawie cywilów, którzy cierpieli nie za swoje grzechy. I nie chcieli umierać, mimo że – jak mówią politycy prawicy – są wartości cenniejsze niż życie. A umierali, i to masowo. Z wymordowanych cywilów mniej niż połowę, bo tylko 60 tys., znamy z imienia i nazwiska. A reszta? Anonimowe ofiary polityków i wojskowych, którym prawica zafundowała ulice, place i mosty. Nie patrząc na to, że tylko na Woli zebrano 12 ton ludzkich prochów. To, co wówczas stało się w Warszawie, nie mieści się w ludzkiej wyobraźni. I zasługuje na wyjątkową lekcję. I wieczną żałobę. Może jeszcze się tego doczekamy.

* Tytuł serii książek wydanych przez PRZEGLĄD

Jerzy Domański
Felieton pochodzi z tygodnika „Przegląd” nr 32 (1074)

Komentarze

komentarze 2 do “Zakłamana historia powstania*”

  1. Wojciech
    poniedziałek, 10 - sie - 2020, godz. 13:48

    Znakomity felieton red.Jerzego Domańskiego. Jako dziecko przeżyłem powstanie na Starym Mieście (ul.Podwale). Tam było piekło! Potem oboz w Pruszkowie i poniewierka na wsiach GG -Tomawa, Ochotnik, Kraszewice. Z powstania wyszlismy jako nedzarze, z niczym. Moze o tym wiecej innym razem. Pozdrawiam redakcje i Czytelnikow! Wojciech Grabowski

  2. Janek
    czwartek, 13 - sie - 2020, godz. 17:08

    Bardzo dobry felieton. Trafnie ujmuje zagadnienie Powstania Warszawskiego. Ginęli ludzie i to kwiat młodzieży. Niektórzy ludzie przeżyli straszną tragedię. Czasem zadaje sobie pytanie co by było gdyby powstanie nie wybuchło? Nie zginęłoby tylu ludzi, no a miasto byłoby mniej zniszczone. Zmiany ustrojowe były zaprogramowane w Jałcie. Ciekawe światło rzuca na te zagadnienia mapa Gomberta z lutego 1942 roku w USA. Pan Grabowski wspomina o poniewierkach po powstaniu może, podzieliłby się swoimi przeżyciami, chętnie by się poczytało. Pozdrawiam Szanowną Redakcję i Czytelników Jan Grzegorek Wice Przewodniczący Terenowego Sądu Dziennikarskiego O/W Warszawa

Pozostaw komentarz:





  • Międzynarodowa Legitymacja Dziennikarska

    legitymacja Członkowie naszego stowarzyszenia mogą uzyskać legitymacje dziennikarskie (International Press Card) Międzynarodowej Federacji Dziennikarzy FIJ (IFJ), z siedzibą w Brukseli.
  • POLECAMY

    Dziennikarz Olsztyński 4/2023  
    BEZPIEKA WIECZNIE ŻYWA Trafiamy na książkę Jacka Snopkiewicza „Bezpieka zbrodnia i kara?”, wydaną wprawdzie przed trzema laty, ale świeżością tematu zawsze aktualna. „Bezpieka” jest panoramą powstania i upadku Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, urzędu uformowanego na wzór radziecki w czasach stalinizmu.

    Więcej...


    Wojciech Chądzyński: Wrocław, jakiego nie znacie Teksty drukowane tutaj ukazywały się najpierw w latach 80. ub. wieku we wrocławskim „Słowie Polskim”, nim zostały opublikowane po raz pierwszy w formie książkowej w 2005 roku.

    Więcej ...


    Magnat prasowy, który umarł w nędzy 17 grudnia 1910 roku ukazał się w Krakowie pierwszy numer Ilustrowanego Kuryera Codziennego – najważniejszego dziennika w historii polskiej prasy. Jego twórca – pochodzący z Mielca – Marian Dąbrowski w okresie międzywojennym stał się najpotężniejszym przedsiębiorcą branży medialnej w Europie środkowej.

    Więcej ...


    Olsztyńscy dziennikarze jako pisarze Niezwykle płodni literacko okazują się członkowie Olsztyńskiego Oddziału Stowarzyszenia. W mijającym roku ukazało się sześć nowych książek autorów z tego grona. Czym mogą się pochwalić?

    Więcej ...



    Wyścig do metali rzadkich Niedawno zainstalowany w Warszawie francuski wydawca Eric Meyer (wydawnictwo o dźwięcznej nazwie Kogut) wydał na przywitanie dwie ciekawe pozycje, z których pierwszą chcemy przedstawić dzisiaj. To Wojna o metale rzadkie francuskiego publicysty Guillaume Pitrona, jak głosi podtytuł Ukryte oblicze transformacji energetycznej i cyfrowej.

    Więcej...

     

  • RADA ETYKI MEDIÓW

  • ***

    witryna4
    To miejsce przeznaczamy na wspomnienia dziennikarzy. W ten sposób staramy się ocalić od zapomnienia to, co minęło...

    Przejdź do Witryny Dziennikarskich Wspomnień

    ***

  • PARTNERZY

    infor_logo


  • ***

  • FACEBOOK

  • ARCHIWUM

  • Fundusze UE

    Komitety Monitorujące Reprezentacja Stowarzyszenia Dziennikarzy Rzeczypospolitej Polskiej jest pełnoprawny, członkiem Komitetów Monitorujących programy krajowe i programy regionalne. Aby wypełnić wszystkie wymogi postawione przed Stowarzyszeniem Dziennikarzy podajemy skład poszczególnych Komitetów Monitorujących.

    Więcej...